W Belgii - nowa próba przełamania impasu w sprawie umowy handlowej Unii Europejskiej z Kanadą. Agencja Belga poinformowała, że o 16.00 w Brukseli, w gabinecie ministra spraw zagranicznych spotykają się przedstawiciele regionów i społeczności językowych.
Wczoraj z powodu sprzeciwu przede wszystkim Walonii, premier Belgii nie dostał "zielonego światła" dla podpisania porozumienia. Rządy pozostałych państw już wyraziły zgodę. Początkowo planowano, że do podpisania umowy dojdzie w czwartek na szczycie Unia -Kanada.
Wiele wskazuje na to, że jest jakaś szansa na porozumienie. W przeciwnym razie przedstawiciele regionów nie spotykaliby się znowu po wczorajszym, wyraźnym sprzeciwie Walonii, którą poparł także region stołeczny - Bruksela oraz Wspólnota Francuskojęzyczna. Po tym wecie wzrosła presja na Belgię.
Premier Kanady zapowiedział, że i tak przyleci do Brukseli w czwartek na szczyt Unia - Kanada, bo - jak podkreślił - jego kraj jest gotowy podpisać umowę i piłka jest po stronie Unii.
O niespotykanych naciskach ze strony Komisji Europejskiej mówią niektórzy belgijscy politycy. Dziś jej rzecznik Alexander Winterstein odpierał zarzuty. - Nie pracujemy w ten sposób. Nie stawiamy żadnego ultimatum. Komisja robi natomiast wszystko, by doprowadzić do podpisania umowy Unii z Kanadą - powiedział rzecznik.
Tymczasem belgijska prasa, powołując się na polityków, donosiła między innymi o groźbach odebrania Belgii niektórych funduszy jeśli zablokuje ona unijno-kanadyjską umowę handlową.