Tak zimno w Wielkiej Brytanii nie było od dawna.Poza miastami termometry pokazują nawet -12 st. C. Brytyjscy meteorolodzy informują, że mieszkańcy Wysp "doświadczą zimy, jakiej jeszcze nie było". Rzeczywiście: śnieżyce, zawieje, zamiecie i dramatycznie niskie jak na ten rejon Europy temperatury niemalże sparaliżowały gospodarkę. Transport stanął, restauracje i sklepy opustoszały, siadło zaopatrzenie, na budowach pustki.
To wszystko przekłada się na gigantyczne straty. Jak wylicza Guardian, gospodarka na Wyspach traci nawet miliard funtów dziennie. Atak zimy może nawet o połowę zmniejszyć odczyt PKB Wielkiej Brytanii za pierwszy kwartał.
Według analityków "Bestia ze Wschodu" w połączeniu ze sztormem Emma to najdroższe wydarzenie pogodowe jakie nawiedziło kraj od 2010 r.
Największym poszkodowanym jest branża budowlana. Ona w ciągu trzech dni miała stracić 2 mld funtów. Robotnicy musieli zejść z placów budowy, a światowe agencje obiegły zdjęcia przysypanych śniegiem bezczynnych koparek.
Z kolei transport będzie jeszcze długo borykał się z kosztami odwołanych lub opóźnionych lotów i pociągów. To tego dochodzą wypadki i kraksy samochodowe, których w ostatnich dniach nie brakowało.
Ostateczne straty będzie można szacować dopiero jak mróz i śnieg nieco odpuszczą.
Jak już pisaliśmy w money.pl, pogoda może zatrzymać cały kraj.W Polsce doświadczyliśmy tego latem 2015 r., kiedy fala upałów wystawiła na ciężką próbę polską energetykę. Realny był scenariusz, że system nie wytrzyma i dojdzie masowych wyłączeń prądu w całym kraju. Ostatecznie do tego nie doszło, ale przemysł musiał bardzo gwałtownie ograniczyć pobór energii. Specjaliści zajmujący się zmianą klimatu nie mają wątpliwości - do takich sytuacji będzie dochodziło coraz częściej.