Hiszpania i Portugalia otrzymały czas do 15 października na znalezienie nowych sposobów ograniczenia deficytów i poinformowania o nich. Zgodnie z zaleceniami KE Portugalia ma zmniejszyć nadmierny deficyt do końca roku, a Hiszpania najpóźniej do roku 2018.
Rekomendację musi jeszcze zatwierdzić Rada UE.
Gdyby decyzja o sankcjach dla obu krajów jednak zapadła, byłby to pierwszy taki przypadek. - Nawet symboliczne sankcje nie naprawiłyby przeszłości i nie byłyby zrozumiane przez ludzi - wyjaśnił komisarz UE ds. gospodarczych i finansowych Pierre Moscovici.
Dodał, że nakładanie kar na Madryt i Lizbonę nie byłoby najlepszym rozwiązaniem w niepewnej sytuacji, która powstała po czerwcowym referendum w Wielkiej Brytanii w sprawie wyjścia z UE.
Zarówno Portugalia, jak i Hiszpania od 2009 roku są objęte unijną procedurą nadmiernego deficytu z powodu powiększającej się dziury budżetowej po naznaczonych globalnym kryzysem finansowym latach 2007-2008. Zgodnie z tą procedurą KE wyznacza roczne cele stopniowej redukcji deficytu, jednak w 2014 i 2015 roku Hiszpania i Portugalia nie zrealizowały założonych celów, mimo że kilkukrotnie wydłużano im na to czas.
W 2015 roku deficyt budżetowy Hiszpanii wyniósł 5,1 proc. PKB, wobec wyznaczonego poziomu 4,2 proc. W Portugalii deficyt wyniósł wtedy 4,4 proc. PKB, choć miał zostać w tym okresie obniżony do 2,5 proc.
12 lipca ministrowie finansów UE potwierdzili konkluzje KE, że Hiszpania i Portugalia nie podjęły odpowiednich działań w reakcji na zalecenia dotyczące korekty ich deficytów budżetowych.
Teoretycznie kary za złamanie zasad dyscypliny mogły sięgać do 0,2 proc. PKB dla każdego kraju; możliwe było też wstrzymywanie transferu funduszy unijnych.