Komisja Europejska pozwała w czwartek Polskę do Trybunału Sprawiedliwości UE za brak niezależnego organu dochodzeniowego, który miałby prowadzić śledztwa w sprawie incydentów i poważnych wypadków kolejowych.
Aktualizacja 16:43
Unijne prawo nakłada na państwa członkowskie obowiązek ustanowienia niezależnego organu bezpieczeństwa, niezależnego organu dochodzeniowego badającego wypadki i incydenty oraz określenia wspólnych zasad dla zarządzania, regulacji i nadzoru bezpieczeństwa kolei.
Jak poinformowała w czwartkowym komunikacie KE Polska nie dokonała pełnej transpozycji i wdrożenia dyrektywy w tej sprawie na szczeblu krajowym. "Polskie prawo nie gwarantuje prowadzenia dochodzenia w sprawie poważnych wypadków i incydentów przez niezależny organ dochodzeniowy, a Polska nie zapewnia też niezależności organu bezpieczeństwa" - podkreśliła KE.
Celem dyrektywy, za którą nasz kraj został pozwany, jest poprawa bezpieczeństwa kolei Unii Europejskiej poprzez m.in. ujednolicanie regulacji w państwach członkowskich, określenie wspólnych zasad dla zarządzania i nadzoru bezpieczeństwa kolei. Wprowadza ona też wymóg ustanowienia w każdym państwie członkowskim krajowego organu bezpieczeństwa oraz organu dochodzeniowego badającego wypadki i incydenty.
Termin transpozycji dyrektywy upłynął w kwietniu 2006 roku. KE w lutym 2015 roku zwróciła się do Polski o wdrożenie dyrektywy wydając tzw. uzasadnioną opinię w tej sprawie. "W tym czasie Polska wciąż nie podjęła niezbędnych kroków legislacyjnych w celu wypełnienia swoich zobowiązań" - wskazała KE.
Jak podało Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa w przekazanym PAP stanowisku, przy ministrze odpowiedzialnym za transport działa niezależna, stała Państwowa Komisja Badania Wypadków Kolejowych, "której status pozostaje niezmienny od lat" i która "wykonuje zadania w swoim imieniu".
"Zgodnie z ustawą o transporcie kolejowym, minister ds. transportu zapewnia środki na prowadzenie działalności Komisji i jej obsługę, w szczególności na wynagrodzenia jej członków, ekspertów, pracowników obsługi oraz wyposażenie techniczne, czy koszty ekspertyz. Rola MIB sprowadza się do obsługi organizacyjno-administracyjnej PKBWK, co w żadnym stopniu nie narusza niezależności Komisji. Wykonywanie przez Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa obsługi administracyjnej PKBWK ma na celu racjonalizację kosztów funkcjonowania tej instytucji" - czytamy w komunikacie.
Resort wskazał, że choć przewodniczącego PKBWK powołuje minister, to przepisy ustawy o transporcie kolejowym "pełnią funkcję gwarancyjną, uniemożliwiając ministrowi i każdemu innemu podmiotowi wpływanie na kształt postępowań prowadzonych przez PKBWK".
"Jakiekolwiek próby wpływania na sposób prowadzenia postępowań przez PKBWK byłyby niezgodne z ustawą, a także z art. 7 Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej, który stanowi, iż organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa" - zapewniło MIB.
Zaznaczył, że przepisy unijnej dyrektywy pozostawiają państwom członkowskim "swobodę kształtowania relacji pomiędzy organem dochodzeniowym a ministrem właściwym ds. transportu". "Potwierdza to praktyka przyjęta w większości państw członkowskich UE m.in. w Wielkiej Brytanii, Niemczech Hiszpanii, Norwegii, Czechach, Danii, we Włoszech" - podkreślił resort.
Zobacz także: Nowy rozkład PKP. Myślisz, że pojedziesz szybko? Błąd. Szybciej było przed wojną