- Normalne jest, że kadry są wymieniane, ale to, co robi rząd PiS, jest niespotykane – uważa Balcerowicz. FOR zaprezentował właśnie raport ”Partia w państwie. Bezprecedensowa wymiana kadr w administracji rządowej i jej legislacyjne podstawy”.
Raport pokazuje, że w I połowie kadencji Sejmu radykalnie wzrosła liczba projektów ustaw, które pod pretekstem reorganizacji wielu instytucji umożliwiają zmiany kadrowe w administracji rządowej i instytucjach podległych.
Ustawy "kadrowe" doprowadziły do zwolnienia co najmniej 11 tys. 368 stanowisk pracy, w tym 6 tys. 773 stanowisk kierowniczych i członków zarządów i rad nadzorczych - wynika z raportu.
- Państwo to m.in. urzędnicy. Tu mamy do czynienia z zainstalowaniem partii w państwie - uważa prof. Balcerowicz. Jak dodaje, posłużyło temu zniesienie konkursów w służbie cywilnej oraz kadencji, łatwiej przez to mianować "swoje" osoby.
Likwidacja postępowań konkursowych oznacza zniesienie obiektywnych kryteriów naboru oraz pełną kontrolę z nadania koalicji rządzącej nad nowo powołanymi na stanowiska kierownicze, czytamy.
Do końca 2017 r. przez Sejm przeprowadzono 37 ustaw „kadrowych”, z czego 54 proc. to inicjatywy poselskie, które nie wymagają konsultacji społecznych ani objęcia Ocenami Skutków Regulacji, wylicza raport. W kilku przypadkach zmiana kadrowa została zgłoszona jako poprawka poselska na końcowym etapie prac legislacyjnych.
FOR zwraca też uwagę na tempo prac nad zmianami. Spośród 37 ustaw, trzynaście uchwalono w terminie do 30 dni, kolejne siedem do 60 dni.
Przykładem na wykorzystanie ustaw "kadrowych" do przejęcia administracji rządowej jest zlikwidowanie Prokuratury Generalnej i utworzenie Prokuratury Krajowej. W efekcie wszyscy prokuratorzy apelacyjni, okręgowi i rejonowi zostali zdegradowani. W całości zostało odwołane też kierownictwo Izb Skarbowych i Urzędów Kontroli Skarbowej oraz Izb Celnych. Wygaszono też kadencje TVP i Polskiego Radia. Koalicja przejęła również kontrolę nad oświatą poprzez odwołanie wszystkich 16 wojewódzkich kuratorów.