Początek roku przynosi lekki wzrost bezrobocia w Polsce. Średnia dla całego kraju w styczniu wyniosła 6,9 proc. wobec 6,6 proc. w grudniu. Mimo tego trudno narzekać na sytuację na rynku pracy, który ma się najlepiej od ćwierć wieku.
Oczywiście mowa o ogólnym i bardzo uproszczonym obrazie, jaki wyłania się z najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego. Nie wszędzie jednak jest równie łatwo znaleźć pracę. Ciągle są województwa, gdzie stopa bezrobocia jest dwucyfrowa. Co więcej, są powiaty, w których bez pracy jest co czwarty mieszkaniec zarejestrowany w urzędzie.
Patrząc przez pryzmat województw, najtrudniejsza sytuacja jest w warmińsko-mazurskim. Mimo że to region, gdzie w rok najbardziej spadło bezrobocie (o 2,5 pkt proc.), ciągle pracy nie ma tam 12,2 proc. mieszkańców. Mniej więcej jedna na dziesięć osób jest bezrobotna w kujawsko-pomorskim i podkarpackim.
Tak jak w wielu dziedzinach gospodarki, tak i na rynku pracy można w pewien sposób mówić o Polsce A i B. Choć podział nie jest prosty geograficznie. Podczas gdy na północy 12 proc. ludzi jest na bezrobociu, w tym samym czasie w województwie wielkopolskim jest ich mniej niż 4 proc. Wyraźnie lepiej niż średnia jest też w śląskim, małopolskim i pomorskim.
źródło: GUS
Jedno to poziom województwa. Im bardziej będziemy schodzić w dół, tym statystyki będą lepiej oddawać sytuację. A ta okazuje się jeszcze bardziej zróżnicowana.
Regionem, który w styczniu zajmował niechlubną pozycję lidera pod względem bezrobocia, był powiat szydłowiecki. Co ciekawe, należy on do województwa mazowieckiego. Mamy więc największe bezrobocie tam, gdzie z pozoru jest ono jedno z najniższych. Pracy nie ma tam aż 26,5 proc. mieszkańców, czyli prawie 4 tys. osób.
Podobnych powiatów w Polsce, gdzie bezrobocie przekracza 20 proc., jest jeszcze pięć. W tym jeden z zachodnio-pomorskiego (pow. łobeski - 21,7 proc.) i cztery z warmiński-mazurskiego (braniewski, bartoszycki, kętrzyński i węgorzewski).
Z danych GUS wynika, że największe bezrobocie wśród miast występuje we Włocławku (13,1 proc.) oraz Radomiu (13,6 proc.).
Dla porównania w Poznaniu to tylko 1,5 proc. Statystyki bezrobocia są tam najlepsze w Polsce. Warszawa, uznawana za najlepsze miejsce do znalezienia dobrze płatnej pracy, jest minimalnie niżej w rankingu. Tam bezrobocie szacowane jest na 2 proc. Podobnie w Sopocie oraz powiatach kępińskim, poznańskim i wolsztyńskim.
Miasta z najmniejszym i największym bezrobociem w styczniu 2018 roku | |||
---|---|---|---|
miasto | bezrobocie | miasto | bezrobocie |
Poznań | 1,50% | Radom | 13,60% |
Sopot | 2% | Włocławek | 13,10% |
Warszawa | 2% | Przemyśl | 12,90% |
Wrocław | 2,20% | Chełm | 12,50% |
Katowice | 2,30% | Grudziądz | 11,30% |
Bielsko-Biała | 2,40% | Biała Podlaska | 11,20% |
Tychy | 2,70% | Zamość | 11,20% |
Kraków | 2,80% | Bytom | 11,20% |
Gdynia | 3% | Ostrołęka | 10,70% |
Gdańsk | 3% | Łomża | 10,20% |
źródło: GUS |
W styczniu w całej Polsce do urzędów pracy wpłynęło ogółem 145,5 tys. ofert. To o 49,8 proc. więcej niż przed miesiącem i o 18,6 proc. więcej niż przed rokiem. Zwiększyła się w skali roku liczba ofert zatrudnienia w sektorze prywatnym, przy spadku liczby ofert w sektorze publicznym.
Przedsiębiorcy deklarowali w styczniu mniej niż przed miesiącem i więcej niż przed rokiem zwolnień grupowych. Dokładnie 121 zakładów chce pozbyć się 11,6 tys. pracowników, w tym 2,1 tys. osób z sektora publicznego.