8,2 proc. - tyle dokładnie wyniosła stopa bezrobocia w listopadzie - podaje Główny Urząd Statystyczny. Dane są zgodne z prognozami analityków.
Aktualizacja 12:25
Prognozy jedenastu ekonomistów wahały się od 8,2 do 8,3 proc.
Na początku miesiąca Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej szacowało, powołując się na dane z urzędów pracy, że stopa bezrobocia rejestrowanego wyniosła 8,2 proc. w listopadzie, bez zmian wobec poprzedniego miesiąca. Te szacunki się potwierdziły, ale jak zaznacza GUS, w porównaniu do listopada 2015 r. - stopa bezrobocia zmniejszyła się o 1,4 p. proc.
Jak zaznaczył wiceminister rodziny i pracy Stanisław Szwed, te dane potwierdzają, że do końca roku bezrobocie jeśli wzrośnie, to tylko nieznacznie, najwyżej o 0,2 proc. - Teraz bezrobocie jest najniższe od 25 lat - podkreślił minister. Dodał, że teraz kończą się prace ze środków przeznaczonych na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu i wygasają prace sezonowe, ale zjawisko wzrostu bezrobocia charakterystycznego dla miesięcy zimowych nie jest obecnie obserwowane. Minister zwrócił też uwagę, że są już w Polsce miasta, w których bezrobocie jest śladowe, na poziomie 2-3 proc. Największym wyzwaniem jest obecnie, według ministra zagospodarowanie długotrwale bezrobotnych.
Z danych GUS wynika, że w listopadzie najniższa stopa bezrobocia była w województwie wielkopolskim, gdzie wyniosła 5 proc., najwyższa zaś w warmińsko-mazurskim - 13,9 proc.
Jeśli chodzi o liczbę zarejestrowanych osób bez pracy, to według GUS w końcu listopada br. ich liczba w urzędach pracy ukształtowała się na poziomie 1,313 mln tj. nieznacznie zwiększyła się w porównaniu z poprzednim miesiącem (o 0,4 proc., czyli o 5,7 tys.). W zestawieniu z listopadem 2015 r. jest ona jednak mniejsza o 14,2 proc., czyli o 217 tys.
W projekcie przyszłorocznego budżetu rząd przewiduje, że stopa bezrobocia rejestrowanego na koniec 2016 r. wyniesie 8,9 proc., by z końcem 2017 r. obniżyć się do 8 proc. wobec 9,8 proc. na koniec 2015 r.
- Rosnące trudności rekrutacyjne zaczynają coraz bardziej utrudniać możliwość dalszej poprawy na rynku pracy. Od trzech lat obserwujemy systematyczne zmniejszanie się zasobów kadrowych w polskiej gospodarce - mówi Krzysztof Inglot, pełnomocnik zarządu Work Service S.A. - Zaczynamy coraz mocniej odczuwać skutki zmian demograficznych i odpływu kadr w wyniku emigracji. Tylko w trzecim kwartale jedna siódma nowopowstałych miejsc pracy nie została obsadzona. Jeżeli to zjawisko jeszcze mocniej się utrwali to wówczas wiele inwestycji i kontraktów będzie zagrożonych w wyniku braku rąk do pracy - uważa.
oprac. Łukasz Pałka