W marcu stopa bezrobocia w Polsce spadła do poziomu 11,7 procenta. W ciągu najbliższego półrocza będzie nadal maleć, ale do końca roku raczej nie ma co marzyć o zejściu poniżej magicznego progu 10 procent - mówi w rozmowie z Money.pl Stanisław Gomułka, główny ekonomista Business Centre Club. Zdaniem eksperta ta sztuka może się nam udać w przyszłym roku. Tymczasem Artur Skiba z firmy rekrutacyjnej Antal jest większym optymistą i uważa, że już w tym roku wynik będzie jednocyfrowy.
[Aktualizacja godzina 13:23]
Marcowy wynik, którym chwalił się w środę minister pracy Władysław Kosiak-Kamysz, jest nie tylko lepszy od danych z lutego tego roku, ale też od marcowych danych z zeszłego roku, kiedy to stopa bezrobocia kształtowała się na poziomie 13,5 procenta. Nic też nie zapowiada, by bezrobocie miało przestać maleć. - Najbliższe sześć miesięcy to okres prac sezonowych, więc pracy będzie więcej - tłumaczy Stanisław Gomułka. - Nie oczekiwałbym jednak spadku poniżej 10 punktów procentowych. Jeśli na koniec roku uda się nam dojść do poziomu 10,5 procenta, to będzie dobrze.
Tymczasem Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiadał niedawno, że jednocyfrowa stopa bezrobocia jest możliwa "na pewno w wakacje". Powiedział też, że zrobi wszystko, aby utrzymała poziom poniżej 10 procent na koniec roku.
Ku takiemu optymistycznemu scenariuszowi skłania się Artur Skiba, prezes firmy rekrutacyjnej Antal International. - Pokuszę się o prognozę, że do końca roku bezrobocie będzie jednocyfrowe. Jego spadek nastąpi w drugiej połowie roku - ocenia ekspert.
Według Stanisława Gomułki trudno dziś prognozować zmiany na rynku pracy: ile osób znajdzie pracę, ile powstanie nowych etatów i jak zmieni się przez to stopa bezrobocia. - Z jednej strony w dalszym ciągu Polacy emigrują za pracą na Zachód. Z drugiej zaś coraz więcej Ukraińców przyjeżdża do Polski. W zeszłym roku było to około sto tysięcy osób. Część wolnych miejsc pracy zajęli właśnie oni - wyjaśnia Gomułka.
Zdaniem eksperta, sytuacja niewiele się zmieni w 2016 roku. - Nie powinniśmy oczekiwać drastycznego spadku stopy bezrobocia. Co prawda są sygnały, że wzrost gospodarczy przyspieszy, ale nie wpłynie to w znacznym stopniu na tworzenie nowych etatów, bo rośnie też tempo wydajności pracy. Bezrobocie może być więc delikatnie niższe niż w roku 2015 i jest szansa, że spadnie poniżej 10 procent - ocenia ekonomista.
Statystyka polska a europejska
Jeśli spojrzeć na dane o rynku pracy sporządzane przez Europejski Urząd Statystyczny Eurostat, w Polsce bezrobocie już dawno spadło poniżej 10 procent. Jest tak dlatego, że europejski i polski urząd statystyczny stosują inne metody badań.
Stopa bezrobocia podawana przez polski Główny Urząd Statystyczny jest ustalana na podstawie danych o osobach zarejestrowanych w urzędach pracy. To tak zwane bezrobocie rejestrowane. To oznacza, że do worka pod nazwą „bezrobotni” wrzuca się zarówno tych, którzy chcą znaleźć nową pracę, przeglądają oferty i chodzą na rozmowy kwalifikacyjne, jak też „stałych bywalców” - ludzi zupełnie niezainteresowanych zdobyciem zatrudnienia, a chcących po prostu pożyć na zasiłku i mieć ubezpieczenie zdrowotne.
Tymczasem Eurostat w ogóle nie bierze pod uwagę danych z urzędów pracy. Przeprowadza za to ankiety, pyta ludzi, czy szukają pracy, czy się uczą, skąd mają pieniądze na życie. Na tej podstawie do szufladki „bezrobotni” nie trafiają na przykład osoby pracujące w szarej strefie ani te, które zgłosiły się do urzędu pracy, ale wcale nie chcą znaleźć etatu.
"Cywilizowany wynik"
Według europejskich statystyk bezrobocie jest w Polsce o około trzy punkty procentowe niższe niż wskazuje GUS. Obecnie wynosi około 8 procent. - Jeśli więc według metodologii GUS w 2016 roku uda nam się osiągnąć stopę bezrobocia na poziomie 10-11 procent, to według Eurostatu będzie to 7-8 procent. A to już na tle całej Europy dość cywilizowany wynik - ocenia Stanisław Gomułka.
źródło: Money.pl/GUS/Eurostat
- Optymalnie by było, gdyby wskaźnik bezrobocia w Polsce według Eurostatu wynosił około 5 procent - uważa główny ekonomista BCC. - Jednak o tak mocny spadek może być bardzo trudno. Powodem jest mocno zakorzenione bezrobocie w około 100 powiatach, głównie na wschodzie kraju. Bez pracy jest tam 15 procent ludzi, którzy nie bardzo chcą wyjeżdżać z niedoinwestowanych regionów, w których mieszkają - dodaje.
Czy do spadku stopy bezrobocia przyczynił się program aktywizacji zawodowej ministerstwa pracy? Stanisław Gomułka przyznaje, że o obiektywną ocenę działań rządu jest bardzo trudno. - Faktem jest jednak, że rośnie liczba zatrudnionych, a bezrobocie wśród młodych spada. Nie można jednak zapominać, że statystyki poprawiają nam między innymi ci Polacy, którzy wyjeżdżają do pracy za granicę. Dlatego nie da się jednoznacznie osądzić osiągnięć ministerstwa pracy - uważa ekspert.
Czytaj więcej w Money.pl