560 euro za nic. Tyle będą rozdawać Finowie co miesiąc bezrobotnym. Dwa tysiące osób zostało wybranych do pilotażowego programu, w ramach którego od stycznia otrzymują od państwa co miesiąc podstawowe wynagrodzenie. Co muszą zrobić w zamian? Nic. - To ma sens i to głęboki - przekonuje dr Leszek Mellibruda, psycholog biznesu.
Idea jest prosta - państwo daje swoim obywatelom kilkaset euro za darmo. Wszystkim i to bez wyjątku. W ramach tak zwanego bezwarunkowego dochodu podstawowego. Finlandia zdecydowała się zaoferować 560 euro. Na razie pieniądze dostanie wybrana grupa bezrobotnych. Eksperyment ma potrwać do końca 2018 roku. Właściwie po co?
Fińskie władze są przekonane, że w ten sposób zachęcą bezrobotnych do pracy. Specjaliści od rynku pracy są pewni, że bezrobotni nie szukają zatrudnienia, bo boją się utraty zasiłków. Gdy nie będzie zasiłków - problem zniknie, a bezrobotni zaczną szukać dla siebie zajęcia.
Czy taka akcja ma sens? O to pytała Małgorzata Serafin, prowadząca program #dzieńdobryPolsko w telewizji WP. - To ma sens i to głęboki. To nie są pieniądze za nic. Są oczekiwania tych, które dają i społeczeństwa - pomagamy przez rok, ale oczekujemy, że zajmiesz się życiem, poszukasz pracy. Że po prostu będzie się komuś chciało - tłumaczy dr Leszek Mellibruda, psycholog biznesu. - Odciążenie od podstawowej troski materialnej faktycznie daje ludziom impuls, żeby rozpocząć życie od nowa - dodaje.
- Przyjmuje się, że około 25 prc. bezrobotnych to osoby, które stawiają na to, by pracy nigdy nie znaleźć. Większość jest jednak zorientowana na to, żeby robić w życiu coś dającego pieniądze i satysfakcję. Akcja w Finlandii zakłada, że ludzie będą starali się określić w życiu. Nie będą się tylko samo usprawiedliwiać, że coś im nie wychodzi - tłumaczy. - Będą mieli okazje, żeby uporządkować życie. Ci, którzy dają pieniądze, dają oczywiście też inną pomoc. Oferują stworzenie życiowego biznesplanu - mówił Mellibruda.
- Jednym z głównych problemów bezrobotnych to wpadanie w poczucie bezradności. A za tym kryje się głębsza fala poczucia beznadziei. To często prowadzi do depresji. Stąd uciekanie do picia, ćpania, uciekanie od negatywnych emocji. Zachęta finansowa może być impulsem do intensywnego szukania pracy - mówił Mellibruda.