Decyzją resortów gospodarki i handlu od wtorku można już podnosić ceny importowanych towarów wwiezionych po 18 grudnia wprost proporcjonalnie do wzrostu kursu zagranicznych walut. Na podnoszenie cen produktów bez importowanego dodatku nadal obowiązuje moratorium.
Władze Białorusi zamroziły ceny 20 grudnia ubiegłego roku, jednakże kurs dolara wzrósł od tego czasu o 42 proc. Z tego powodu importerom przestało się opłacać sprowadzanie towarów z zagranicy, co doprowadziło do deficytu w sklepach m.in. papierosów, kosmetyków, części zamiennych do samochodów, a także owoców i warzyw.
Białoruscy producenci mogą podnosić ceny zależnie od wzrostu cen importowanych elementów oraz nośników energii i paliwa. W przypadku leków ceny można podnosić nie tylko o procent wzrostu kursu dewiz, ale także o narzut hurtowy i handlowy.
Nie wolno podnosić cen na towary importowane z państw Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej, w skład której wchodzą oprócz Białorusi także Rosja, Kazachstan, Armenia i Kirgistan. Ponadto po podwyższeniu cen zysk nie może przekraczać 3 proc.
_ Czy taka próba ograniczenia cen przyniesie skutki? Zobaczymy. Ale podobne wysiłki nigdy nie dawały większych rezultatów _ - komentuje we wtorek nowe przepisy niezależna gazeta _ Narodnaja Wola _.
19 grudnia w związku ze wzrostem popytu na dewizy Bank Narodowy wprowadził na Białorusi 30-procentową prowizję od kupna zagranicznej waluty przez osoby fizyczne i prawne; obecnie już zniesioną. Decyzja ta, jak również oczekiwania dewaluacyjne, doprowadziły do wzrostu cen oraz popytu na towary, których cen nie zdążono jeszcze podnieść.
Od 20 grudnia wprowadzono moratorium na podnoszenie cen _ w celu niedopuszczenia do wzrostu cen detalicznych oraz zaopatrzenia wewnętrznego rynku szerokim asortymentem towarów _. Białoruski Bank Narodowy prognozuje, że inflacja wyniesie w tym roku 18 proc. z marginesem 2 pkt proc. W 2014 roku inflacja wyniosła 16,2 proc.
Czytaj więcej w Money.pl