Co roku przybywa polskich firm, które inwestują na Białorusi. Obecnie działa ich tam ponad 400. Przed 4 miesiącami prezydent Aleksander Łukaszenka zaprosił polskie przedsiębiorstwa do wzięcia udziału w procesach prywatyzacyjnych na Białorusi. A dziś przy udziale Polski będzie sprowadzał ropę z Iranu. Na odwilży w stosunkach Warszawa-Mińsk korzysta biznes.
Przemysł, budownictwo, przetwórstwo ropy naftowej, budowa maszyn, czy sektor bankowy – to główne branże, w których działają polskie firmy na Białorusi. Jak wskazujebiałoruska ambasada,rezydenci polscy zainwestowali w tamtejszą gospodarkę ponad 195 mln. dol.
Polska jest siódmym inwestorem i szóstym partnerem handlowym Białorusi. W ubiegłym roku eksport polskich towarów na Białoruś osiągnął wartość 790 mln dol., a import wyniósł 499 mln dolarów. W sumie, jak podaje ministerstwo infrastruktury, obroty handlowe wyniosły około 1,3 mld dol.
Napięte relacje na linii Mińsk-Moskwa sprzyjają ociepleniu kontaktów Białorusi z Zachodem. Jedną z oznak - jak się wydaje - odwilży, jest projekt dostaw 600 tys. baryłek irańskiej ropy naftowej przy udziale Polski. Białoruskie przedsiębiorstwo wykorzystało bowiem do realizacji kontraktu z National Iranian Oil Company (NIOC) spółkę zależną w Polsce, Beloil Polska.
Jak sugeruje Piotr Maciążek, ekspert energetyka24, wykup usługi logistycznej przez polskiego pośrednika jest bardzo wymowny, ponieważ odcina od transakcji Rosjan. To stawia nas po tej samej stronie, a konieczność dywersyfikacji dostaw zbliża Białoruś z Polską.
Eugeniusz Smolar, ekspert i członek Rady Fundacji Centrum Stosunków Międzynarodowych, w rozmowie z WP money ostrzega jednak przed zbytnią euforią z pozornego zwrotu w polityce Mińska. Białoruś bowiem, zdaniem eksperta, pozostaje pod daleko idącym wpływem Moskwy. Łukaszenka dostrzega więc granice gospodarczej współpracy z krajami zachodnimi.
- Kwestia braku zgody na nową rosyjską bazę lotniczą czy napięcia wokół dostaw i cen surowców energetycznych powodują, że Mińsk stara się jednak równoważyć wpływy rosyjskie i w pewnym stopniu poszerzać swoje pola działania. Na przykład ocieplając swoje kontakty z Zachodem, w tym z Polską. Łukaszenka gra jednak w bardzo delikatną grę i powinniśmy o tym pamiętać przystępując do niej, ponieważ asy w rękawie ma Moskwa – podkreśla Smolar.
Brama do Rosji i udział w prywatyzacji
Bliskość rynku rosyjskiego to jednak wielki atut Białorusi w kontaktach biznesowych. Działalność na tym rynku daje możliwość bezcłowego importu zarówno surowców, jak i gotowych wyrobów produkowanych na Białorusi do Federacji Rosyjskiej, co w obecnej sytuacji i w kontekście wzajemnych sankcji może się okazać niezwykle pomocne w biznesie.
To również jeden obszar celny z Kazachstanem, czyli w sumie blisko 170 mln potencjalnych konsumentów. Jeśli dodać do tego potencjał innych krajów Wspólnoty Niepodległych Państw WPG, liczba wzrośnie jeszcze o ponad 100 mln klientów, a firmy zyskają dostęp do realizacji projektów inwestycyjnych w tych krajach.
Już dziś korzysta z tego ponad 400 firm z polskim kapitałem. Polskich przedsiębiorców do inwestycji przekonuje również coraz lepszy klimat inwestycyjny, a w szczególności preferencyjne warunki dla zagranicznych firm.
W sześciu wolnych strefach ekonomicznych mogą liczyć na zerowy podatek dochodowy przez 5 lat działalności i 10 proc. VAT. Firmy z branży high-tech w specjalnym parku technologicznym zwolnione są z podatków przez 15 lat i nie płacą VAT-u w ogóle.
Szansą dla polskich firm jest również udział w prywatyzacji. Podczas spotkania wicepremiera Mateusza Morawieckiego z prezydentem Aleksandrem Łukaszenką oraz premierem i wicepremierem w Mińsku w październiku padło jednoznaczne zaproszenie dla polskich firm do udziału w tym procesie. Powstała też lista białoruskich firm, które mogliby kupić Polacy.
– Potencjalny udział polskich firm w prywatyzacji na Białorusi to przełomowy moment w historii naszych dwóch krajów – mówił wówczas Morawiecki.
Jak wynika z danych publikowanych przez ambasadę białoruską, w kraju do sektora państwowego należy około 70 proc. produkcji przemysłowej. W przeciwieństwie do Rosji i innych krajów Wspólnoty Niepodległych Państw i Europy Wschodniej, Białoruś zachowała największe krajowe przedsiębiorstwa jako własność państwową.
Polskie firmy wybierają Białoruś
Dla polskich przedsiębiorców Białoruś to wciąż bardzo perspektywiczny i niewyeksploatowany rynek. Na tym kierunku chciał inwestować Jan Kulczyk, który planował budowę elektrowni węglowej, która zaopatrywana byłaby w polski węgiel. Z kolei polska firma PESA Bydgoszcz SA zaopatruje Białoruś w pociągi spalinowe.
Z powodzeniem na tym rynku działa także Idea Bank należący do Getin Holding, podbijając sektor bankowy. W branży IT działa tam polska firma ERICPOL, w przemyśle drzewnym z kolei znany producent mebli Black Red White.
Koniunkturę dobrze wykorzystały również nasze firmy budowlane: VOX, STOMIL Sanok SA, ATLAS czy Unibep, który w wywiadzie dla WP money przyznał, że Białoruś to znacznie lepszy kierunek rozwoju niż Rosja, z której ta firma się wycofuje.
- Unibep od wielu lat jest obecny na rynku białoruskim. W najbliższym czasie będziemy budować centrum handlowe w Grodnie. Inwestor podpisał z BGK umowę kredytową o wartości aż 55 mln euro na realizację tego kontraktu, a my jesteśmy tam generalnym wykonawcą. Kolejną inwestycją będą korty tenisowe w Mińsku. A do ostatnich naszych realizacji należy m.in. Hotel Victoria w Mińsku. To nieporównywalnie lepszy rynek, w który będziemy się angażować coraz aktywniej. To obok Szwecji drugi kierunek naszego rozwoju – zapewniał prezes zarządu Leszek Gołąbiecki.
Miej oczy szeroko otwarte
Mimo że w ubiegłorocznym raporcie Doing Business kraj ten zajął 44. miejsce spośród 189 krajów wyprzedzając Rosję czy Kazachstan, to wielu przedsiębiorców i ekspertów ostrożnie podchodzi do inwestycji w państwie Łukaszenki.
- Największym problemem w relacjach gospodarczych z Białorusią jest brak przewidywalności, gwarancji inwestycji i własności. Miejmy w pamięci konfiskatę ciężarówek polskich kierowców w tym kraju oraz nagłe zmiany decyzji w sprawach prywatyzacji – przypomina Eugeniusz Smolar.
Ekspert CSM zaleca ostrożność. - Polska powinna jednak angażować się na Białorusi tak politycznie, jak i gospodarczo. Potencjalny udział polskich firm w prywatyzacji gospodarki może być korzystny, choć niepozbawiony ryzyka - zaznacza.
Jak wyjaśnia, w relacjach Białorusią trzeba mieć oczy otwarte i zachowywać ostrożność wobec intencji tamtejszego rządu. - Nie mamy pewności, co faktycznie kryje się za otwarciem się tego kraju na relacje z Zachodem i jak daleko zamierza tą drogą podążać?
A co z etyczną czy wizerunkową kwestią interesów z ostatnim dyktatorem Europy, jak zwykło się nazywać Łukaszenkę? Polska to niejedyny zachodni kraj, który inwestuje w Białoruś. Wśród 10 największych inwestorów pierwsze miejsce zajmuje oczywiście Rosja, ale w pierwszej trójce znajdują się też Wielka Brytania i Holandia. My znajdujemy się na siódmej pozycji, a wyprzedzają nas kolejno Chiny, Austria i Cypr.
- Dwubiegunowość w stosunkach z krajami niedemokratycznymi, w tym z Białorusią, nie powinna dziwić. Analogicznie, dawniej Zachód wspierał KOR i NSZZ „Solidarność”, czyli ówczesną opozycję, a jednocześnie utrzymywał intensywne kontakty dyplomatyczne i rozwijał stosunki gospodarcze z władzami PRL – tłumaczy Eugeniusz Smolar. - Dziś także Polska powinna wspierać białoruskie ugrupowania demokratyczne, wolne media, także TV Biełsat czy Radio Racja, ale jednocześnie nie powinna mieć oporów w inwestowaniu i rozwijaniu relacji gospodarczych - podsumowuje.