Andżelika Borys powiedziała IAR, że do siedziby Związku przyszedł białoruski milicjant i zażądał, aby prezes Związku udała się z nim na przesłuchanie do prokuratury. Andrzelika Borys odmówiła stwierdzając, że jest zbyt późno i wszystkie urzędy są już zamknięte. Wówczas do Związku przyszedł przedstawiciel prokuratury i poprosił ją o podpisanie dokumentu, w którym napisano, że jeśli będzie blokować zebranie zarządu głównego Związku Polaków, który ma rozpisać zjazd to poniesie odpowiedzialnośc karną.
Prezes Związku Polaków nie podpisała dokumentu. Podkreśliła, że to nie Zarząd, lecz Rada rozpisuje zjazdy Związku. Dodała też, że to ludzie, a nie prokuratura decydują o terminach Zjazdu.
Andżelika Borys powiedziała, że na razie nie kontaktowała się w tej sprawie z polskimi służbami dyplomatycznymi na Białorusi. Dodała jednak, że zamierza to zrobić.