"To narusza godność pracowników", "skandal" - internauci nie pozostawili suchej nitki na Biedronce, która badała pracowników kilkudziesięciu sklepów za pomocą holtera. W jego trakcie rzeczywiście doszło do pewnych naruszeń, ale czy działanie firmy było niezgodne z prawem?
Po tym, jak opisaliśmy badanie pracowników sieci Biedronka za pomocą urządzenia holter EKG, czytelnicy ostro w komentarzach odnieśli się do całej sytuacji. Pisali, że to naruszenie prawa i praktyka niezgodna z jakimikolwiek przyjętymi zasadami.
Tymczasem, jak napisaliśmy, samo badanie wydatku energetycznego nie jest niezgodne z prawem. Wręcz przeciwnie - w pewnych okolicznościach pracodawca jest zobowiązany do jego przeprowadzenia. Wynika to z rozporządzenia Ministra Zdrowia w sprawie badań i pomiarów czynników szkodliwych dla zdrowia w środowisku pracy z 2011 r.
Duże wątpliwości natury moralnej
Zastrzeżenia budzi więc nie sam fakt takiego badania, ale okoliczności, w jakich pracownikom, opisanych przez nas sklepów, założono urządzenia. Skarżyli się, że nie zostali uprzedzeni o celu badania, nie wiedzieli, że udział w nim jest dobrowolny (o owej dobrowolności dowiedzieli się już po założeniu urządzeń, więc było za późno na wyrażenie sprzeciwu), wreszcie - ich poważne zastrzeżenia budziło zakładanie holterów w ogólnodostępnych pokojach socjalnych, co było krępujące przede wszystkim dla kobiet.
- Użycie holtera EKG jest jednym ze sposobów na ustalenie wydatku energetycznego. Za jego pomocą ocenia się częstość skurczów serca – wyjaśnia prof. Alicja Bortkiewicz z Instytutu Medycyny Pracy im. J. Nofera w Łodzi, który od kilku lat prowadzi takie badania na zlecenie Biedronki. - Pomiar wydatku energetycznego może zostać dokonany także przy użyciu specjalnej maski, ale tę metodę można zastosować wyłącznie przy badaniu pracowników, którzy nie obsługują klientów. Badanie wymaga bowiem noszenia tej maski przez pewien czas przy jednoczesnym wykonywaniu obowiązków służbowych w normalnym zakresie, a to w przypadku kasjera jest niemożliwe.
Wentylację płuc za pomocą maski można więc stosować przy badaniu na przykład kierowców samochodów ciężarowych czy pracowników magazynów, gdyż noszenie maski nie wyłącza wykonywania normalnej pracy. Są przeprowadzane w normalnym miejscu pracy.
W warunkach laboratoryjnych można przeprowadzić badanie z wykorzystaniem maski i analizatora gazów oddechowych, tlenu i dwutlenku węgla. Poddany badaniu wykonuje wysiłek fizyczny, np. jeździ na rowerze lub biegnie na bieżni, co daje jakąś informację o pracy jego organizmu, ale nie jest miarodajne, gdy chodzi o obciążenie przy wykonywaniu codziennej pracy. Takim badaniom poddawani są sportowcy lub pacjenci oddziałów kardiologicznych.
Użycie holtera EKG nie jest więc jedynym sposobem dla sprawdzenia wydatku energetycznego, ale w niektórych sytuacjach innych metod po prostu nie ma.
Profesor Bortkiewicz podkreśla, że wyniki badań są analizowane przez specjalistów, którzy następnie tworzą rekomendacje dla pracodawców. Ich wdrożenie gwarantuje stworzenie lepszych i bardziej przyjaznych dla organizmu warunków pracy. Potwierdza to Biedronka.
Biedronka regularnie bada pracowników
Zapytaliśmy, w jaki sposób sieć wykorzystała wyniki uzyskane przy okazji poprzednich edycji badania (łódzki Instytut przeprowadza je dla sieci od 2013 r. ). W przesłanym do nas oświadczeniu czytamy:
"W wyniku ostatnich tego typu badań wprowadziliśmy wiele zmian korzystnych dla pracowników sklepów oraz centrów dystrybucyjnych. Przykładowo były to:
- zwiększenie liczby pracowników, którym przysługuje posiłek regeneracyjny finansowany przez pracodawcę,
- zmiana metody zabezpieczania palet folią i zrezygnowanie z pracy ręcznej na rzecz specjalnych maszyn w centrach dystrybucyjnych,
- wprowadzenie dodatkowej przerwy dla pracowników mroźni i magazynierów przebywających na zewnątrz centrum dystrybucyjnego,
- zmniejszenie liczby etykiet cenowych, które należy wymienić podczas jednej zmiany w sklepach,
- zapewnienie pracownikom specjalnych wysięgników do wieszania plakatów w sklepach, dzięki czemu nie muszą oni sięgać wysoko lub korzystać z drabin".
Wygląda więc na to, że sieć nie popełniła błędu, wprost przeciwnie, regularnie kontroluje środowisko pracy, by zagwarantować możliwie najbardziej optymalne warunki. Działa przy tym w oparciu o przepisy prawa.
Błędu nie popełnili też pracownicy Instytutu Medycyny Pracy, którzy współpracują z WHO (Światową Organizacją Zdrowia), a zlecenie wykonują zgodnie z przyjętymi standardami.
Nieprzyjemna sytuacja. Kto za to odpowiada?
Odpowiedzialność za nieprzyjemną sytuację ponosi kierownictwo kilku sklepów, których pracownicy mieli prawo uznać, że ich godność została naruszona.
Aby rozwiać wszelkie wątpliwości dotyczące badania, skierowaliśmy kilka pytań do instytucji, która najlepiej w przepisach prawa pracy się rozeznane, czyli do Państwowej Inspekcji Pracy. W odpowiedzi otrzymaliśmy przypomnienie zasad przeprowadzania badań wstępnych i okresowych, a oświadczenie zakończono następującym stwierdzeniem:
"Nie spotkaliśmy się z przypadkami, w których pracodawcy próbowali kontrolować wydolność pracowników w taki (tzn. za pomocą holtera – przyp. red.) sposób".
To zaskakujące, biorąc pod uwagę, że takie badania są w firmach działających w różnych branżach przeprowadzane regularnie. Skoro specjaliści nie byli świadomi istnienia takiej praktyki (i jej zgodności z prawem), nie dziwi, że szeregowi pracownicy Biedronki mogli czuć się nieprzyjemnie potraktowani.