Od stycznia w Biedronce obowiązuje nowy system premiowy. Dotarliśmy do jego szczegółów i prezentujemy realne wynagrodzenia pracowników sklepów. Związki zawodowe twierdzą, że większość osób na zmianie straciła. I żądają nowego systemu premiowania oraz podwyżek. Biedronka odpowiada, że to bzdura - premie są wyższe i łatwiej dostępne.
Biedronka podzieliła Polskę na trzy strefy: A, B i C. Pierwsza to w zasadzie Warszawa i jej okolice, druga obejmuje pozostałe duże miasta, a trzecia prowincję. W zależności od lokalizacji sklepu pracownik może liczyć na inną kwotę podstawowego wynagrodzenia. Ta zaczyna się od 2300 zł na początku pracy. W dużych miastach, czyli Polsce A i B, rośnie o 200-300 złotych. Po trzech latach stażu pracy pensja wynosi minimum 2600 zł brutto. Do tego dochodzi najczęściej dodatek za miejsce pracy.
Poza podstawą w Biedronce jest jeszcze cały dodatkowy system premiowy. Po pierwsze kasjerzy mogą liczyć na premię za brak absencji.. Ta wynosi 200 zł brutto i jest przyznawana, gdy pracownik nie opuścił w danym miesiącu ani jednego dnia - słowem nie korzystał z L4.
- Wspomniany dodatek otrzymuje zdecydowana większość pracowników. Szczegółowych informacji na ten temat nie przekazujemy z uwagi na to, że stanowią one tajemnicę przedsiębiorstwa - podaje WP money biuro prasowe sieci dyskontów.
Na przełomie marca i kwietnia otrzymać można też coś na kształt "trzynastki". Ta przyznawana jest w zależności od tego, jakie zyski osiągnęło Jeronimo Martins, czyli portugalski właściciel Biedronki.
- Potwierdzamy, że niezależnie od wynagrodzeń i premii uznaniowych pracownicy nieobjęci oceną menedżerską, otrzymywali w ubiegłych latach nagrody specjalne. Były one wypłacane raz w roku. W 2016 taką nagrodę otrzymało ponad 40 tys. osób, a jej kwota wyniosła 1700 zł brutto - informuje Jeronimo Martins.
To nie wszystkie benefity. Biedronka wypłaca też premie świąteczne, bony na dzieci, udziela rabatów na swoje produkty, oferuje szczepienia oraz dodatkowo płatne karty sportowe. Jak każda duża firma wypłaca też pieniądze z funduszu socjalnego. Wszystkie one są niezależne od wyników jakie osiąga sklep, w którym pracuje kasjer.
Wątpliwości związkowców i części pracowników budzi co innego. Chodzi o nowy system premiowy, który wprowadzono na początku 2017 roku. Wygląda on jak sposób wynagradzania pracowników działów sprzedaży w dużych korporacjach.
Najważniejsze to wyrobienie miesięcznego celu sprzedażowego - ustalany jest on indywidualnie dla każdego sklepu oddzielnie. Jeśli placówka normy nie zrobi, to choćby w pozostałych działkach przekroczyła sprzedaż o 100 proc., nie dostanie żadnej premii. "Nie ma sprzedaży - nie ma premii" - czytamy w prezentacji systemu premiowego.
Biedronka przekazała nam, że sięgnąć może ona maksymalnie 330 zł miesięcznie dla każdego kasjera. Według naszych informacji maksymalna premia to 300 zł. Tak wynika z prezentacji systemu premiowego, do której dotarł WP money. Być może dodatkowe 30 zł to pieniądze wypłacane, gdy sklep ma sprzedaż powyżej 110 proc. planu.
Zasadniczo na premię składa się 150 zł za wyrobienie norm sprzedaży. Kolejne 50 zł pracownik otrzymuje, jeśli jego sklep nie przekroczy strat, czyli kradzieży, zniszczeń towarów itp. Jest jeszcze premia 100 zł za tzw. tajemniczego klienta. Biedronka co miesiąc wysyła do swoich sklepów podstawioną osobę, która udaje kupującego. Sprawdza ona, czy sklep jest czysty, czy kasjerzy odpowiednio się zachowują itd.
Ile w sumie może więc zarobić kasjer w Biedronce? W wersji maksymalnej, czyli z podstawą, wszystkimi możliwymi premiami jest to 2945-3245 zł brutto miesięcznie. Kwoty robią już mniejsze wrażenie po przeliczeniu na to, co pracownicy dostają do ręki. Kasjer może dostać w zależności od stażu pracy 2118-2327 zł. W dużych miastach może to być netto o 100-150 zł więcej.
Związkowcy twierdzą, że takie wynagrodzenia to legenda, bo nikt takich pieniędzy nigdy nie zobaczył. Część pracowników twierdzi, że szczególnie po wprowadzeniu nowego programu premiowania, pensje się zmniejszyły.
- Mamy mały wpływ na wyrobienie premii. Wiadomo, że najłatwiej sprzedaż zrobić na promocjach, szczególnie in-outach (produkty, które pokazują się w sklepie okazjonalnie - przyp. red.). Tylko, że my zamawiamy dużo jakiegoś towaru, a z centrum przychodzi kilka sztuk. Rzucają nas też po sklepach. Zdarza się, że w tygodniu pracujemy w 2-3, bo są braki kadrowe. To jak my mamy wyrobić normy na swoim? - mówi jeden z pracowników.
Biedronka przyznaje, że w poprzednim systemie można było uzyskać wyższą premię - 350 zł. Stanowczo jednak zaprzecza zarzutom o niższych pensjach. I twierdzi, że to nowy system jest dużo korzystniejszy dla pracowników.
- W lutym przeznaczyliśmy na wypłaty premii o blisko 60 proc. więcej środków w stosunku do analogicznego okresu ubiegłego roku. Ponadto średnia wysokość premii miesięcznej w lutym bieżącego roku, była znacząco wyższa od ubiegłorocznej, wypłaconej w tym samym miesiącu - informuje WP money biuro prasowe sieci.
Kasjer a kierownik. Przepaść rośnie
Nowy system premiowania obejmuje też, a może nawet przede wszystkim, kierowników sklepów i ich zastępców. Tu pensje są wyższe, szczególnie dla szefów placówek. Zastępca dostaje na początek 2950 zł, jego szef 4200 zł. Po przepracowaniu kilku lat pensje mogą wzrosnąć odpowiednio do 3600 i 4900 zł. Wszystko to oczywiście kwoty brutto.
Dodatkowe pieniądze są za wypracowanie celi sprzedażowych. Wszystko zależy w jakim sklepie się pracuje. Biedronka dzieli placówki na te o obrotach poniżej 1,2 mln zł, 1,2-2 mln zł oraz powyżej 2 mln zł miesięcznie.
Przy największych placówkach premia dla kierownika może wynieść nawet 1500 zł, a jeśli sprzedaż zostanie przekroczona o 10 proc. powyżej planu nawet 1650 zł. Jego zastępcy dostaną 990 zł.
Podobnie jak przy kasjerach na premię składa się sprzedaż ogółem, tajemniczy klient oraz straty. Dodatkowe kryterium to sprzedaż produktów świeżych, czyli owoców, warzyw, ale też chłodzonego mięsa. Obowiązuje tu jednak zasada brak realizacji celu sprzedaż, to brak jakiejkolwiek premii.
Ile można zarobić maksymalnie, a ile minimalnie?
Jak wygląda to w praktyce? Na przykład kierownik sklepu o obrocie rzędu 1,2-2 mln zł wyrobił 101 proc. planu sprzedaży. Dostał za to 400 zł. Udało mu się też sprawić, że klienci chętnie sięgali po produkty świeże. To dla niego dodatkowe 200 zł. Miał też niewielkie straty, dzięki czemu otrzymał 480 zł i dodatkowe 120 zł za pozytywny wynik badania przez tajemniczego klienta - to odpowiednio 80 i 20 proc. premii za sprzedaż.
W sumie jego premia sięgnęła 1 200 zł. Po doliczeniu podstawy zarobił 5 400 zł brutto, czyli 3 830 zł na rękę. Jego zastępca dostał 750 zł premii, a więc wynagrodzenie wyniosło w sumie 3 700 zł, czyli 2 644 zł netto.
W scenariuszu, w którym mamy kierownika dużego sklepu ze sporym stażem pracy i na dodatek wyrabiającym premie, kwoty oczywiście są wyższe. Maksymalnie może to być nawet 6 550 zł brutto, czyli 4 630 zł na rękę. Jego zastępca otrzyma 4590 zł brutto, czyli 3 264 zł na rękę.
Oczywiście to scenariusz bardzo pozytywny. Jeśli ktoś ma krótki staż pracy i nie otrzyma żadnej premii, to wówczas jako kierownik zarobi netto 2993 zł. Jego zastępcy dostaną wypłatę w wysokości 2 121 zł.