- Mamy pewne uwagi do obiektu w Świeciu, natomiast kontrola nie jest jeszcze zakończona - powiedział money.pl, Okręgowy Inspektorat Pracy w Bydgoszczy. Sprawa dotyczy jednego ze sklepów sieci Biedronka, który był czynny w niehandlową niedzielę.
- Pracodawca ma prawo wnieść zastrzeżenia do protokołu. Jeżeli chodzi o ostateczne wyniki, to jeszcze musimy się wstrzymać, ponieważ protokół nie jest podpisany - powiedział money.pl Waldemar Adametz z Okręgowego Inspektoratu Pracy w Bydgoszczy.
Sklep formalnie może zgłosić zastrzeżenia do protokołu, ma na to siedem dni. Jak powiedział OIP w rozmowie z money.pl, wyniki kontroli zostaną dostarczone w kolejnym tygodniu, wtedy też dokument będzie musiał podpisać przedstawiciel Jeronimo Martins Polska.
Zobacz: * *Zmiany w ustawie o zakazie handlu. Nie wcześniej niż w czerwcu
Prawo do odwołania od wyników kontroli oznacza, że nawet, jeśli PIP zgłosi jakieś zastrzeżenia, sieć w ostateczności wcale nie musi zapłacić kary. Stanie się tak, jeśli udowodni, że w myśl interpretacji przepisów o ograniczeniu handlu w niedzielę nie złamała zakazu.
Jak powiedział Okręgowy Inspektorat Pracy w Bydgoszczy w rozmowie z money.pl, "jest niemal pewne, że Jeronimo Martins Polska będzie zgłaszać zastrzeżenia do wyników kontroli". Zatem ostateczna decyzja o ewentualnym nałożeniu kary zapadnie zapewne najszybciej w połowie kwietnia.
Przypomnijmy, że o sprawie pisaliśmy jeszcze zanim sklepy i klienci szykowali się do drugiej niehandlowej niedzieli. Wtedy jako pierwsi dowiedzieliśmy się, że Biedronka ma zamiar otworzyć - oprócz pięciu sklepówczynnych w pierwszą niehandlową niedzielę 11 marca - jeszcze dodatkowe dwie placówki: we Wrocławiu i w Świeciu. Mogły być one formalnie otwarte, ponieważ wszystkie zlokalizowane są na dworcach, co zgodnie z ustawą o ograniczeniu handlu w niedziele stanowi wyjątek od zakazu.
Mimo tego, wątpliwości nadal wzbudza jednak placówka w Świeciu - tam sklep stoi obok dworca autobusowego. Znajduje się również w budynku dawnego dworca, na którym nadal jest napis "dworzec autobusowy". W środku nie ma jednak dyspozytorni, kas biletowych ani poczekalni. Wiaty, gdzie pasażerowie mogą czekać na autobus, znajdują się na zewnątrz.
Placówka budziła podejrzenia również związkowców z "Solidarność '80" w Jeronimo Martins Polska, którzy zgłosili sprawę do Państwowej Inspekcji Pracy.
- Równie dobrze w takim razie każdy sklep obok przystanku czy zajezdni autobusowej mógłby być określany jako zlokalizowany na dworcu – komentował w rozmowie z money.pl, Robert Jacyno, rzecznik "Solidarność '80" w Jeronimo Martins Polska.
Fakt pracy w niedzielę miał nie spodobać się również tamtejszym pracownikom, którzy pierwszą niedzielę z zakazem handlu mieli wolną. W drugą musieli już pójść do pracy.
Poprosiliśmy biuro prasowe Jeronimo Martins Polska o komentarz w tej sprawie. Sieć nie chce jednak odpowiadać, dopóki nie otrzyma wyników kontroli.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl