"Jeśli sprzedaż będzie podążać według cykli obserwowanych w poprzednich latach, łączna wartość podpisanych w tym roku umów na kredyty mieszkaniowe może sięgnąć 56 mld zł" - wynika z wyliczeń BIK. Tak wysokiego wyniku na polskim rynku nie było od blisko 10 lat.
Biuro Informacji Kredytowej (BIK) odnotowało od stycznia do czerwca najwyższą od kilku lat sprzedaż kredytów mieszkaniowych, zarówno liczbowo (wzrost w skali roku o 7,8 proc.), jak i wartościowo (wzrost o 16,7 proc.). Wskazuje, że na wartościową dynamikę sprzedaży istotny wpływ mógł mieć wzrost cen mieszkań, wynikający m.in. wyższymi kosztami robocizny i materiałów budowlanych u generalnych wykonawców inwestycji deweloperskich.
Jak zaznaczają eksperci BIK, nie bez znaczenia dla przebiegu podpisywania umów kredytowych, zwłaszcza w pierwszym kwartale, był wpływ programu MdM.
"Wśród głównych obserwacji rynku kredytów hipotecznych należy odnotować spadek liczby czynnych kredytów walutowych i kwota ich zobowiązań. Jest to poniekąd skutkiem umacniania złotego wobec walut. Obserwowanemu od początku 2017 roku umacnianiu złotego towarzyszyło zahamowanie wzrostu udziału kredytów opóźnionych powyżej 90 dni w obsłudze w portfelu walutowym" - czytamy w komunikacie BIK.
Kredytów walutowych udziela się obecnie niewiele, czyli około 3 tys. rocznie, ale znacznie więcej w porównaniu z latami 2013–2014 bezpośrednio po zaostrzeniu norm nadzorczych wobec tych kredytów. Struktura walutowa podpisywanych umów sugeruje, że kredytobiorcami są Polacy pracujący za granicą. Dominuje euro, drugą waluta jest funt brytyjski, trzecią norweska korona, dalej dolar, frank i korona szwedzka, sporadycznie japoński jen.
Dobra koniunktura w gospodarce i na rynku pracy przeniosła się także na rynek kredytów konsumpcyjnych. Wpływ na ożywienie w tym segmencie miały nadal niskie stopy procentowe i wzrost dochodów gospodarstw domowych.
"Od marca 2017 roku obserwujemy w sektorze bankowym tendencję wzrostową liczby kredytobiorców w segmencie konsumpcyjnym. W czerwcu 2018 roku 8 mln 177 tys. osób obsługiwało kredyt ratalny bądź gotówkowy. W przypadku kredytów ratalnych liczba kredytobiorców wzrosła o 3 proc. rok do roku, a w gotówkowych odpowiednio o 1,5 proc." - wylicza biuro.
Co ciekawe, kwota zadłużenia rośnie szybciej niż liczba kredytobiorców. W czerwcu wynosiło 159,2 mld zł (wzrost o 9,3 proc.), z czego 17,1 mld w kredytach ratalnych (wzrost o 9,9 proc.) oraz 142 mld zł w kredytach gotówkowych (wzrost o 9,2 proc.).
Nowym zjawiskiem jest większa liczba udzielonych kredytów na niskie kwoty w sektorze bankowym. W pierwszym półroczu wyraźnie wzrosły kredyty we wszystkich przedziałach poniżej 50 tys. zł. Ożywienie sprzedaży kredytów na niższe kwoty w sektorze bankowym wynika z koniunktury w segmencie ratalnym.
Według BIK jakość udzielanych kredytów można ocenić na stabilnym, bezpiecznym poziomie. Należy zwrócić jednak uwagę, że poważny udział w finansowaniu potrzeb konsumenckich odgrywają pożyczki pozabankowe.
"Szkodowość pożyczek pozabankowych jest znacznie wyższa niż kredytów bankowych, co ilustruje porównanie segmentu kredytów na kwoty do 15 tys. zł z firmami pożyczkowymi" ostrzega BIK.
Udział kredytów opóźnionych w spłacie powyżej 90 dni (udzielonych w latach 2015–2018) wynosi średnio w całym kraju 3,16 proc. a straconych pożyczek aż 10,4 proc.
"Niepokoi możliwość pogorszenia jakości portfeli bankowych w skutek zaciągania pożyczek w firmach pożyczkowych przez osoby poważnie zadłużone w bankach" - wskazują eksperci BIK.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl