Trwa ewakuacja zagranicznych turystów z Tunezji. Eksperci apelują, żeby na wypoczynek wybierać miejsca, które nie są wymieniane na liście Ministerstwa Spraw Zagranicznych jako zagrożone terroryzmem.
Brytyjskie biuro podróży Thomson poinformowało w sobotę, że wyśle dziesięć samolotów do Tunezji dla około 2500 turystów z Wielkiej Brytanii. Biura Thomson i First Choice anulowały ponadto wszystkie wycieczki zaplanowane na przyszły tydzień.
Brytyjskie MSZ potwierdziło, że w piątkowym zamachu w Susie zginęło pięcioro obywateli Wielkiej Brytanii. Wśród ofiar są turyści z Niemiec, Belgii, Norwegii, Irlandii i Francji.
W nocy setki turystów opuszczały hotele i autobusami wyjeżdżały na lotnisko Enfidha, między Tunisem a Susą. "W sobotę rano ewakuowali się kolejni turyści" - pisze agencja AFP. Na tablicy odlotów na tym lotnisku widniało trzynaście kierunków lotów, w tym do Londynu, Manchesteru, Amsterdamu, Brukseli i Petersburga.
- Boimy się, to miejsce nie jest bezpieczne - powiedział AFP jeden z podróżnych. - Nasze biuro podróży poradziło nam, byśmy natychmiast wrócili do kraju, do Belgii - mówił turysta.
- Postaramy się jak najszybciej sprowadzić do Polski naszych klientów, którzy obecnie są w Tunezji. To około dwieście osób - poinformował wczoraj Money.pl Radomir Świderski, rzecznik Rainbow Tours. Dodał, że biuro wstrzymało sprzedaż wycieczek do Tunezji. Z kolei klienci, którzy mają już wykupione wczasy w tym kraju, będą mogli zmienić kierunek wyjazdu, bądź zrezygnować i wówczas biuro zwróci im pieniądze.
Podobne decyzje podjęły biura Itaka oraz TUI Poland. "Informujemy, że w hotelach, gdzie doszło do zamachu, nie było Klientów TUI Poland. Obecnie w Tunezji i na wyspie Dżerba przebywa ponad 300 naszych Klientów (159 w Tunezji Kontynentalnej i 178 na Dżerbie). TUI Poland zorganizuje dla swoich Klientów przebywających w tym kraju wcześniejszy powrót wyczarterowanym specjalnie samolotem. Jednocześnie odwołujemy kolejne wyloty do tego kraju. Klientom, którzy wykupili swoje wczasy w Tunezji proponujemy alternatywne wyjazdy do innych krajów" - czytamy w oświadczeniu wydanym przez TUI Poland.
W nocy z piątku na sobotę premier Tunezji poinformował, że zamachu dokonał terrorysta, który wszedł na teren hotelu przez plażę, strzelając do przypadkowych ludzi. Następnie skierował się w stronę basenu, a później - recepcji, oddając ogień do turystów i personelu hotelowego - podano na stronie internetowej radia Mosaique FM.
Habib Essid oświadczył, że wojna z terroryzmem będzie dalej prowadzona i to nie tylko przez tunezyjskie siły porządkowe, ale wszystkich obywateli. Premier wezwał Tunezyjczyków, by pozostali zjednoczeni w obliczu zagrożenia terrorystycznego.
W związku z zamachami zostało wszczęte śledztwo. Jak zapowiedział szef rządu, władze planują w ciągu najbliższego tygodnia zamknąć 80 meczetów, które są poza kontrolą rządu, w tym ministerstwa ds. religii, i nakłaniają do przemocy.
"Ponadto Essid zapowiedział wprowadzenie w życie przepisów mówiących o rozwiązaniu partii politycznych i stowarzyszeń, które nie przestrzegają tunezyjskiej konstytucji" - czytamy na stronie rozgłośni Mosaique.
Zrewidowane zostanie również prawo zakładania stowarzyszeń, a konta tychże będą od tej pory kontrolowane przez państwo. Ponadto do czynnej służby wojskowej zostaną powołani wszyscy rezerwiści i rozmieszczeni w kraju - podaje Mosaique FM.
Do zamachu w Tunezji przyznała się grupa bojowników Państwa Islamskiego. W oświadczeniu zamieszczonym w piątek wieczorem na Twitterze terroryści udostępnili trzy zdjęcia pokazujące zamachowca. "Nasz brat, żołnierz kalifatu, Abu Jihja al-Kairuni, dotarł do celu, do hotelu Imperial, pomimo środków bezpieczeństwa" - głosi oświadczenie. Jak dodano, zabił on "40 niewiernych".
W marcu islamiści z IS zaatakowali muzeum Bardo w Tunisie, zabijając 21 zagranicznych turystów. Wśród zabitych byli m.in. turyści z Polski, Japonii, Francji i Włoch. Podczas operacji sił specjalnych zginęli też dwaj napastnicy. Od czasu tego zamachu branża turystyczna, która jest strategiczna dla gospodarki Tunezji, odnotowała w kwietniu spadek liczby turystów o blisko 26 procent, a także spadek wpływów z dewiz o ponad 26 procent w porównaniu z rokiem ubiegłym.
Turystyka stanowi około 7 proc. PKB Tunezji; w branży tej bezpośrednio i pośrednio zatrudnionych jest około 400 tysięcy osób.
Czytaj więcej w Money.pl