Według raportu, samolot rozbił się, gdyż leciał na zbyt małej wysokości.
Do tragedii, w której oprócz prezydenta Borisa Trajkovskiego zginęło 6-ciu jego współpracowników i dwóch pilotów, doszło 26 lutego, na krótko przed lądowaniem na lotnisku w Mostarze w południowej Bośni. Wysokość lotu wynosiła około 500, zamiast 1200 metrów wymaganych w tej fazie podchodzenia do lądowania.
Według dobrze poinformowanych źródeł, na które powołuje się "Dnevnik", w raporcie wstępnym komisji z Bośni i Hercegowiny badającej przyczyny katastrofy twierdzi się, że winę za błędne określenie pułapu lotu ponosi pilot. Nie jest to jeszcze ostateczna wersja raportu. Prawo wniesienia zastrzeżeń ma jeszcze strona macedońska i producent samolotu. Wersja końcowa raportu zostanie przekazana prokuraturze w Bośni i Hercegowinie.
Gazeta przytacza opinię byłego pilota rządowego samolotu, który twierdzi, że w zespole odpowiadającym za eksploatację tej maszyny było sporo niedociągnięć i sugeruje przeprowadzenie stosownego dochodzenia.