Prawie równo rok temu czternaście gmin z południowej Małopolski zwróciło się do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW). Prosiły o dofinansowanie mieszkańcom zakupu ekologicznego tzw. błękitnego węgla. Fundusz decyzję podejmuje do dzisiaj.
- Projekt dotyczący błękitnego węgla jest - można powiedzieć - w zawieszeniu - powiedział money.pl Sławomir Stelmach, dyrektor Centrum Badań Technologicznych Instytutu Chemicznej Przeróbki Węgla w Zabrzu (ICPW). Instytutu, który błękitny węgiel wymyślił.
To paliwo prawie bezemisyjne. Właścicielem rozwiązania technologicznego jest współpracująca z instytutem firma Polchar z Polic.
Produkt bazuje na zwykłym węglu kamiennym i nie wymaga kupna nowoczesnego pieca. Jego produkcja jest zbliżona do technologii wytwarzania koksu. Polega na ogrzewaniu w temperaturze ok. 450 stopni i uwolnieniu większości trujących substancji. To co zostanie - prawie samo „zdrowe” i bardziej efektywne energetycznie - trafia do klienta.
NFOŚiGW / materiały prasowe
Przeprowadzone dwa lata temu testy w Żywcu i Krakowie wykazały 15-krotnie mniejszą niż w przypadku zwykłego węgla emisję pyłów odpowiedzialnych za smog. To badania z czujników zainstalowanych w kominie. 35 razy mniej trafiło do atmosfery benzo(a)pirenów - silnie rakotwórczych związków, powstających przy spalaniu. Testy w Raszkowie na Śląsku, gdzie błękitny węgiel trafił do większości domów w miejscowości, wykazały w powietrzu kilkakrotny spadek poziomu pyłów PM10 (zawieszone w powietrzu pyły o średnicy nie większej niż 10 mikrometrów).
Niestety, żeby ktoś chciał kupować ten typ paliwa, konieczne jest dofinansowanie. Miłośników ekologii, którzy byliby gotowi ponieść spore koszty, jest w Polsce niewielu. Błękitny węgiel kosztować ma o 20-30 proc. więcej niż węgiel „normalny”. Przy cenie ekogroszku około 900 zł brutto za tonę, daje to koszt wyższy o około 200-300 zł.
O błękitnym węglu nie zająknął się ani premier Mateusz Morawiecki, ani minister Piotr Woźny (zwany „ministrem od smogu”) podczas konferencji, zapowiadającej program antysmogowy w ubiegłym tygodniu. Rząd chce sfinansować termomodernizację kraju przy pomocy wielkich kwot i w ciągu dziewięciu lat.
NFOŚiGW poinformował, że rozliczył program pilotażowy produkcji 2 tys. ton nowego paliwa, który dofinansowany został kwotą 6,7 mln zł z NCBiR i NFOŚiGW. Chodzi o wspominane wyżej testy m.in. w Żywcu i Krakowie. Do wniosku 14 gmin z Małopolski fundusz się jeszcze nie odniósł.
47 tys. zł na dom
Z 50 najbardziej zanieczyszczonych gmin w Unii Europejskiej, aż 33 jest w Polsce. W 22. z nich rząd ma zamiar wprowadzić program pilotażowy termomodernizacji. Pakiet antysmogowy premiera Morawieckiego ma obejmować ocieplenie domów, wymianę pieców i zaostrzenie norm jakości paliwa sprzedawanego indywidualnym odbiorcom.
Podano przy tym wyliczenia. We wspominanych 22 gminach na modernizację energetyczną 15-16 tys. domów wydane zostanie 750 mln zł. Oznacza to, że na jeden dom przypadać będzie około 47 tys. zł dofinansowania. To bardzo dużo. W skali kraju byłyby to już grube miliardy.
- W nieocieplonym domu potrzeba średnio co najmniej 4-5 ton węgla na ogrzanie w sezonie grzewczym. Tymczasem po termomodernizacji są to dwie tony, czasami dwie i pół, czyli właściwie dwa razy mniej węgla - powiedział premier Mateusz Morawiecki na konferencji.
Kwota 47 tys. zł dofinansowania od państwa dałaby więc około 2 tys. zł rocznie (2,5 tony węgla mniejszego zużycia) oszczędności na dom.
Ta sama kwota starczyłaby na około 40 lat dopłat do ceny błękitnego węgla dla jednego domu i to w przypadku domów nieocieplonych. Policzyliśmy to, dzieląc 47 tys. zł przez 250 zł dopłaty do jednej tony i pięć ton zużycia na dom.
Rok temu eksperci podkreślali niską cenę rozwiązania w porównaniu do alternatywnych sposobów finansowania oczyszczania powietrza. Państwo musiałoby dopłacić, ale kwoty mniejsze niż przy innych działaniach.
Pierwsze partie błękitnego węgla poszły z dymem
Pierwszą partię 2 tys. ton błękitnego węgla wyprodukowano w fabrykach firmy Polchar z Polic, współpracującej z ICPW. Na początku 2016 r. węgiel rozwieziony został do pięciu miast, m.in. Żywca i Krakowa. Dwustu mieszkańców Swoszowic otrzymało za darmo 400 ton produktu do testów.
- Polchar czeka na decyzję NFOŚiGW, dotyczącą dofinansowania budowy instalacji produkcyjnej o wydajności 50 tys. ton na rok - powiedział Stelmach.
Jak podaje, Polchar złożył wniosek na fazę „W” w ramach programu Gekon.
- Teraz coś poprawiają we wniosku ze względu na uwagi NFOŚiGW, więc szansa, że dostaną to dofinansowanie jest duża - informuje dyrektor ICPW. Fundusz poinformował Money.pl, że „wniosek ten jest poddawany obecnie ocenie formalnej i merytorycznej”, co sprawia, że nie może podać jego szczegółów.
- Instalacja może powstać na terenie ZAK w Kędzierzynie lub w Synthosie w Oświęcimiu. Jak wszystko pójdzie dobrze, to błękitny węgiel może zostać wyprodukowany na sezon zimowy 2019/2020, lub kolejny - dodał.
Obecnie najbardziej zainteresowani wprowadzeniem u siebie błękitnego węgla są według Stelmacha samorządowcy z Nowego Sącza i okolic. - Miałoby się to odbyć w ramach tzw. Eksperymentu Sądeckiego 2 - informuje.
Ciekawostką jest też, że 200 kg paliwa wzięli do testowania u siebie Niemcy. Dyrektor ICPW nie ma niestety żadnego od nich odzewu, czyli nie wie, jak postrzegają ten produkt i czy mają zamiar zamówić większe partie.
NFOŚiGW / materiały prasowe
Trzeba będzie dopłacić „ubogim energetycznie”
W najbliższym czasie rząd zajmie się projektem ustawy, wprowadzającej normy jakości węgla i innych paliw stałych. Zapowiedział to minister Woźny podczas konferencji w kancelarii premiera.
Minister Emilewicz zapowiadała ostatnio, że normy te będą obowiązywać już od przyszłego sezonu grzewczego. Z oferty dla odbiorców indywidualnych mają zniknąć najgorsze paliwa, czyli muły i flotokoncentraty. Klient, który będzie chciał kupić niskiej jakości węgiel, musi mieć zaświadczenie, do jakiego kotła kupuje paliwo, tj. musi być to oczywiście kocioł, który zanieczyszczenia odpowiednio odfiltruje.
Rada Ministrów rozpatrzy projekt podczas posiedzenia w ciągu tygodnia lub dwóch. Udało się w tym temacie osiągnąć porozumienie z Ministerstwem Energii. Ustawa będzie rozpatrywana w Sejmie razem z przepisami, dotyczącymi programu osłonowego dla biedniejszych Polaków.
Przedstawiciele ministerstwa deklarują, że chcą w 100 proc. sfinansować koszty termomodernizacji domów osób „ubogich energetycznie”. W Polsce jest ok. 5,5 mln domów jednorodzinnych, z czego 75 proc. jest energetycznie nieefektywnych, czyli około 4,1 mln.
W czasie dobrej koniunktury wybrano kosztowną choć zmieniającą gruntownie rzeczywistość wersję termomodernizacji. Gdyby jednak państwo chciało dofinansować kwotą 47 tys. zł każdy z ponad czterech milionów nieefektywnych domów w Polsce na termomodernizację, to dałoby łącznie gigantyczną sumę 193 mld zł. Przy takich pieniądzach tańsza opcja błękitnego węgla będzie chyba musiała w końcu trafić pod bardziej uważną obserwację rządu.