Blokada Kataru odbija się na narodowym przewoźniku lotniczym tego kraju. Prezes Qatar Airways Akbar Al Baker wzywa ONZ, by uznał blokadę za nielegalną. Linia lotnicza lata także do Polski, a we Wrocławiu ma swoje europejskie biuro obsługi klienta.
- ONZ powinno uznać blokadę lotniczą Kataru za nielegalną - powiedział w poniedziałek telewizji CNN prezes Akbar Al Baker. I skrytykował Arabię Saudyjską, ZEA oraz Bahrajn za zamknięcie przestrzeni powietrznej dla katarskich samolotów.
Al Baker zaapelował do Międzynarodowej Organizacji Lotnictwa Cywilnego (ICAO), aby podjęła kroki mające na celu zapewnienie swobodnego transportu lotniczego, który gwarantuje konwencja chicagowska. Zdaniem prezesa Qatar Airways, ICAO powinno określić blokadę jako "niezgodną z prawem międzynarodowym", a Katar ma "możliwości prawne, aby się jej sprzeciwić".
Prezes skrytykował Arabię Saudyjską oraz Zjednoczone Emiraty Arabskie za zamknięcie biur lotniczych w Katarze, nazywając to "parodią cywilizowanego zachowania". - Biura nie są żadną polityczną bronią - dodał.
- Qatar Airways zostało niesłusznie potraktowane jako organizacja przestępcza, nie zezwolono nam nawet na refundacje dla naszych pasażerów - powiedział Al Baker. Mimo problemów jego firma nie zamierza jednak zmieniać planów zakupów nowych samolotów oraz ekspansji na nowe rynki.
W zeszłym roku, liczonym do 31 marca, przewoźnik odnotował 22-proc. zysków. Linia zarobiła na czysto ponad 500 mln dolarów.
Al Baker dodał, że jest "ogromnie rozczarowany" postawą prezydenta USA Donalda Trumpa. Jego zdaniem "USA powinny być liderem dążącym do zniesienia blokady, a nie tylko przyglądać się kryzysowi i dolewać oliwy do ognia".
Prezydent Trump kilkukrotnie wyrażał poparcie dla polityki państw Zatoki Perskiej polegającej na izolacji dyplomatycznej i gospodarczej Kataru. Sekretarz stanu USA Rex Tillerson podkreślił jednak w piątek, że blokada ma "konsekwencje humanitarne" oraz utrudnia działania amerykańskiej armii przeciwko Państwu Islamskiemu (IS).
Napięcie w regionie rośnie od 5 czerwca, kiedy to Arabia Saudyjska zerwała stosunki dyplomatyczne i konsularne z Katarem, oskarżając go o wspieranie terroryzmu. W ślad za Rijadem poszły Zjednoczone Emiraty Arabskie, Egipt i Bahrajn; później na taki krok zdecydowały się Jemen, Libia i Malediwy. Państwa te zastosowały też wobec Kataru sankcje polegające na blokadzie połączeń morskich i ruchu lotniczego.