Blisko pół miliona złotych na rachunkach bankowych, kilkudziesięciu pracowników i 293 tys. zł zysku w 2017 roku. To imponujący wynik, biorąc po uwagę rok 2016 r. zakończony pod kreską. Tak wyglądają finanse spółki Bogusława Lindy i Macieja Ślesickiego. Aktor z reżyserem od blisko dwóch dekad prowadzą szkołę filmową. I udowadniają, że na kulturze można zarabiać.
"No. To teraz idę ratować świat". To Edward Broński, polski agent w Iraku. W "Operacji Samum" grał go Bogusław Linda. "Kto umarł, ten nie żyje" - mówił z kolei Franz w "Psach". To znów niezapomniana rola Lindy.
Roli i filmów z udziałem Lindy w zasadzie nie trzeba przedstawiać. Tak jak i dorobku filmowego Macieja Ślesickiego, z którym Linda robi biznesy. Obaj od wielu lat realizują się w jednej, wspólnej firmie. Zarabiają na tym, co doskonale znają. I wcale nie chodzi o reklamy, których Linda ma sporo na koncie. Relamował na przykład środki dla seniorów, pojawiał się w spotach samochodów, polecał ofertę jednego z operatorów komórkowych.
Linda i Ślesicki prowadzą od blisko dwóch dekad szkołę filmową - a dokładnie Warszawską Szkołę Filmową, czyli niepubliczną placówkę kształcącą przyszłych aktorów. Prześwietliliśmy finanse i kondycję spółki z 2016 i 2017 roku.
Linda i Ślesicki działają pod szydlem firmy Linda & Ślesicki Production. Zaczęli w 2001, trzy lata później otworzyli już szkołę. Firmę tworzą we dwóch, choć udziałowców w sumie jest trzech. Jak to możliwe? Po 25 udziałów o łącznej wartości 25 tys. zł mają właśnie Bogusław Linda i Maciej Ślesicki. Resztę kontroluje Fundacja Edukacji i Sztuki filmowej Laterna Magica, która również należy do Ślesickiego i Lindy.
Ubiegły rok firma zakończyła na plusie. Zysk netto wyniósł 293 tys. zł. Dla właścicieli firmy to z pewnością ulga. Poprzedni (2016) rok firma zakończyła z minusem w sprawozdaniu. Strata wyniosła 148 tys. zł. Jak wynika z dokumentów, cały zysk trafił na dalsze funkcjonowanie firmy. Za tę kwotę spółka wyposażyła cały zespół szkół w materiały dydaktyczne i sprzęt do nauki.
Co generuje przychód firmie Lindy i Ślesickiego? Szkoła. A szkoła żyje z czesnego. Tanio nie jest. Rok nauki w Warszawskiej Szkole Filmowej - na kierunku tworzenie gier wideo, którym się placówka chwali - to koszt blisko 15 tys. zł. 12,5 tys. zł kosztuje nauka, 2,5 tys. zł to wpisowe.
Fragment rocznego sprawozdania spółki
Najlepiej pod względem finansowym wygląda liceum filmowe. I tu również tanio nie jest. Za każdy miesiąc nauki rodzice muszą wyłożyć... 1250 zł. Jak wynika z raportu finansowego spółki, to właśnie ten element działalności wygenerował aż 3 mln zł przychodu. Do tego strzałem w dziesiątkę okazała się szkoła średnia, która przygotowuje młodzież do pracy producenta gier wideo. Jeszcze dwa lata temu z czesnego wpadło 155 tys. zł. W 2017 roku było to już ponad 600 tys. zł przychodu. A ceny? Roczne czesne to 13 tys. zł.
Oczywiście spore pieniądze przynoszą kursy filmowe i studium. To blisko milion przychodu w ciągu roku. Z wyników finansowych można wyciągnąc wnioski, że w liceum kreacji gier uczy się około 50 uczniów. W klasycznym liceum jest około 200 uczniów.
Ale spółka ma równiez istotne wydatki. Najwięcej wydaje na wynagrodzenia. To ponad 3 mln zł w ciągu roku. W spółce pracują na etacie 23 osoby. Do tego dochodzą faktury wystawiane przez wykłądających w szkołach. To blisko pół miliona złotych. Inne wydatki to 30 tys. zł na licencje, oprogramowanie i sprzęt filmowy. Spółka duże zakupy robiła w ubiegłym roku - wtedy wyłożyła blisko 80 tys. zł na sprzęt.
Wbrew pozorom ani Linda, ani Ślesicki nie wyciągają co roku ze szkoły niebagatelnych sum w postaci wynagrodzenia. Jak wynika z raportu finansowego w 2017 roku do zarządu i organów nadzorczych powędrowało zaledwie 46 tys. zł. W zarządzie w tej chwili jest jedna osoba - to Michał Kujawa, czyli dyrektor zarządzający szkołą i prezes spółki. Raport nie precyzuje, czy pieniądze trafiły tylko do niego, czy powędrowały również do wspólników. Nie zmienia to faktu, że kwota nie powala. Z kolei zyski właściciele przeznaczyli na dalszy rozwój placówki.
Fragment rocznego sprawozdania spółki
Szkoła może pochwalić się niemałym sukcesem. W 2015 roku - wyprodukowany przez Warszawską Szkołę Filmową - film "Nasza Klątwa" otrzymał nominację do Oscara w kategorii krótki dokument. To pierwsza w historii Polski nominacja dla dokumentalnej etiudy szkolnej. Etiuda statuetki jednak nie dostała.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl