Do Niemiec trafia jedna czwarta polskiego eksportu, a jedna piąta importu do naszego kraju przyjeżdża właśnie zza Odry. - Bojkot niemieckich towarów byłby szkodliwy dla polskiej gospodarki, a wypowiedzi polityków to pohukiwania, które jak najszybciej powinny się skończyć – tak eksperci, z którymi rozmawiał money.pl oceniają słowa polskich i niemieckich polityków o ewentualnych sankcjach, które mogłyby zostać nałożone na Polskę.
- Jeśli mówimy o interesach ekonomicznych, to należy uświadomić Niemcom, że to działa w dwie strony – mówił w niedzielę w TVN24 wiceminister obrony Bartosz Kownacki, nawiązując do wypowiedzi szefa klubu parlamentarnego rządzącej CDU/CSU, który zasugerował, że na Polskę mogą zostać nałożone sankcje. Miałoby do tego dojść, jeśli partia rządząca „będzie w dalszym ciągu lekceważyła normy państwa prawa”.
Wiceminister zauważył, że MON nie musi korzystać z oferty niemieckich koncernów i zasugerował, że również cały rząd mógłby to rozważyć.
Co mówią niemieccy politycy? Szef Parlamentu Europejskiego Martin Schulz ocenił, że rząd wprowadza w naszym kraju sterowaną demokrację w stylu Putina, wspomniany już szef klubu CDU/CSU w Bundestagu Volker Kauder domaga się sankcji dla Polski, w podobnym tonie wypowiedział się przewodniczący CDU/CSU w europarlamencie Herbert Reul.
Zdaniem wicepremiera Mateusza Morawieckiego, niemieccy politycy powinni bardziej ważyć słowa. - W ogóle nie obawiam się takich sankcji. Niektórzy politycy niemieccy naprawdę powinni się głęboko zastanowić i wziąć do serca słowa Churchilla, który powiedział, że "dobry dyplomata trzy razy pomyśli, zanim nic nie powie". Za dużo mówią, a powinni popatrzeć, co się dzieje u nich w kraju - powiedział Morawiecki w rozmowie z TVN24 Biznes i Świat.
Co kupujemy u Niemców
Niemcy to nasz największy partner handlowy. Jak wynika z danych niemieckiego Federalnego Urzędu Statystycznego, w zeszłym roku wartość polskiego eksportu do Niemiec sięgnęła 47,6 mld euro. W tym czasie importowaliśmy zza Odry towary o wartości 39,8 mld euro. Łączna wartość obrotów handlowych między Polską a naszym zachodnim sąsiadem wyniosła więc 87,4 mld euro.
Co sprzedajemy Niemcom? Z danych zebranych przez resort gospodarki, są to głównie maszyny i urządzenia mechaniczne oraz sprzęt elektryczny (22 proc.), metale nieszlachetne (17 proc.) oraz pojazdy (15 proc.). Importujemy natomiast maszyny i urządzenia mechaniczne (25 proc.), metale (16 proc.), pojazdy (14 proc.) oraz tworzywa sztuczne, a w szczególności części i akcesoria samochodowe, a także oleje ropy naftowej, części do silników, leki, wyroby walcowane i artykuły z żeliwa lub ze stali, okucia.
Przez dwadzieścia ostatnich lat wartość wymiany handlowej z Niemcami wzrosła sześciokrotnie. Tylko w zeszłym roku podskoczyła o 11 proc. w porównaniu do wartości z 2013 r.
Czy coraz ostrzejsze tony wypowiedzi polityków z obu krajów mogą zaszkodzić rozwijającym się stosunkom gospodarczym? - Jesteśmy dwoma całkiem dużymi gospodarkami położonymi obok siebie, mamy bardzo bliskie kontakty gospodarcze i nie sądzę, by polityka to miała zmienić. Być może zmieni pojedyncze decyzje inwestycyjne, być może zmieni pojedyncze decyzje odnośnie zamówień rządowych. Ale tak naprawdę w biznesie liczy się pieniądz. I to, że Polska jest solidnym, dobrym partnerem handlowym liczy się bardziej niż to, co mówi polityk. Bo polityk dziś jest, a jutro może go nie być - mówił Marcin Mróz, główny ekonomista Grupy Copernicus w programie #dziejesienazywo Wirtualnej Polski i money.pl.
- Wydaje mi się, że to takie pohukiwanie. Nie sądzę, by sama zmiana władzy w Polsce miała duży wpływ na to, co robią niemieckie firmy. Bardziej istotne będzie to, czy dalsza polityka gospodarcza będzie naruszać interesy inwestorów zagranicznych czy też je wspierać. Ale nie będzie to miału związku z animozjami między krajami - dodaje Michał Dybuła, główny ekonomista BGŻ BNP Paribas.
Posłanka nawołuje do bojkotu
Wypowiedziami niemieckich polityków jest też oburzona poseł PiS Krystyna Pawłowicz. Posłanka nawołuje do bojkotu niemieckich towarów. "Bojkotujmy, tam gdzie można, towary i banki niemieckie! Za ich 'kary', sami wymierzajmy Niemcom gospodarcze kary" – napisała na Facebooku.
Pomysł bojkotowania niemieckich towarów nieszczególnie przypadł do gustu polskim przedsiębiorcom. Jerzy Krzanowski, wiceprezes producenta mebli Grupy Nowy Styl, który i handluje z naszym zachodnim sąsiadem i też przejmował firmy niemieckie mówi nam tak: - To są bezsensowne pomysły i kompletnie niemożliwe do przeprowadzenia. Zresztą w mojej opinii to nie jest konflikt na linii Polska-Niemcy, tylko co najwyżej Polska-Unia Europejska. I nie uważam, żeby to był jakiś ogromy kryzys. Nikomu na tym nie zależy - mówi money.pl Krzanowski.
Jak twierdzi, w relacjach biznesowych jak dotąd nie odczuł w żaden sposób ostatnich ostrych wypowiedzi ze strony polskich i europejskich polityków. - Liczę, że to się szybko skończy. Niemcy to dla nas najważniejszy partner handlowy. Na dodatek mają bardzo duży wpływ na politykę całej Unii. W naszym interesie w żadnym wypadku nie jest więc kłótnia z nimi. I moim zdaniem nowa władza też to musi rozumieć – stwierdza.
Maciej Grelowski, ekspert BCC, jest zdania, że bojkot niemieckich towarów byłby dla Polski wręcz szkodliwy. - Nie trzeba być człowiekiem wielce przygotowanym do proroctw, by stwierdzić, że bojkot niemieckich firm nie wyszedłby nam na dobre przy tak dużym uzależnieniu polskiej gospodarki od niemieckiej - powiedział money.pl.
Zakupy a polityka
Ekspert przyznaje, że nawet częściowo udany bojkot niemieckich produktów byłby odczuwalny dla firm zza naszej zachodniej granicy. - Każdego rodzaju niemerytoryczne ingerowanie w relacje gospodarcze jest stratą dla obu stron. Nakręcanie tej spirali niechęci jest absurdalne i zupełnie niepotrzebne – uważa Grelowski. Zauważa też, że robiąc zakupy na ogół kierujemy się własną korzyścią, a nie ideologią.
Podobnego zdania jest również Polsko-Niemiecka Izba Przemysłowo Handlowa. - Jesteśmy zdania, że indywidualny konsument będzie podejmował decyzje w oparciu o kryteria rynkowe: konkurencyjność, jakość, dostępność cenową towarów i usług – uważa rzeczniczka Izby Katarzyna Soszka-Ogrodnik. - I te produkty i usługi, które spełnią owe wymagania najlepiej, będą preferowane przez konsumentów, niezależnie od ich pochodzenia – dodaje.
W Polsce działa ok. 6200-6300 firm z kapitałem niemieckim. Niemcy są największym inwestorem zagranicznym w Polsce, biorąc pod uwagę wartość inwestycji ogółem: skumulowana wartość bezpośrednich inwestycji niemieckich w Polsce to ok. 27 miliardów euro, czyli ok. 17 proc. łącznej wartości inwestycji zagranicznych w Polsce. Firmy z udziałem kapitału niemieckiego są też w ujęciu ilościowym najważniejszym zagranicznym pracodawcą, zatrudniającym ok. 300 tys. osób.