Przy trasach GDDKiA powstanie prawie 160 punktów ładowania e-aut. Żadnego nie będzie na stacjach BP.
Przy trasach GDDKiA powstanie prawie 160 punktów ładowania e-aut. Żadnego nie będzie na stacjach BP - informuje "Puls Biznesu".
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zakończyła konsultacje społeczne dotyczące budowy punktów ładowania samochodów elektrycznych oraz instalacji ładowania LNG i CNG oraz wodorem.
Mają powstać w miejscach obsługi podróżnych (MOP) przy zarządzanych nią trasach oraz autostradach utrzymywanych przez prywatnych koncesjonariuszy. Podczas konsultacji analizowano 200 przydrożnych punktów - pisze Puls Biznesu.
GDDKiA wskazała, że operatorzy systemów dystrybucyjnych, czyli głównie spółki energetyczne i gazowe, widzą możliwość posadowienia ogólnodostępnych stacji ładowania na wszystkich MOP-ach, stacji LNG w 19 punktach i CNG w 83 miejscach.
Ostrożniejsze są podmioty zarządzające przydrożnymi punktami obsługi pasażerów, m.in punkty paliwowe. Jak poinformowała GDDKiA cytowana przez "PB", "zarządcy MOP są zainteresowani posadowieniem ogólnodostępnej stacji ładowania na 159 MOP-ach".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Prawdziwą przyszłością jest tankowanie wodorem a nie na prąd. Tankowanie wodorem trwa 5 min, a nie 50 min w nawet najwydajniejszych ładowarkach. Wodór jest przyjazny dla środowiska, a prąd i tak trzeba często wyprodukować z paliw kopalnych. Ciekawe jakby wszyscy Polacy przesiedli się na samochody elektryczne jak wytrzyma to nasz system energetyczny jak już teraz ledwo daje sobie radę.
D.
6 lat temu
Większość tankowanego wodoru i tak jest wytwarzana przy użyciu prądu. I jest to dużo mniej efektywne, od ładowania akumulatorów. Wystarczy porównać koszty paliwa samochodów - ładowanie wodorem wychodzi droższe niż silniki spalinowe!
Fakt, baterie w autach ładowane są dość wolno, ale prawda jest taka, że zwykle się przy tym nie czeka. Jak często wyjeżdżasz dalej, niż 150km od miejsca zamieszkania wracając tego samego dnia / dalej niż 300km wracając innego dnia? Tylko wtedy musiałbyś ładować po drodze. Zwykle ładowanie odbywa się bardzo powoli, ale bez twojej obecności obok. Zajmuje około 10 sekund na podłączenie kabla i drugie tyle na jego odłączenie. To szybciej, niż tankowanie paliwa, a nie musisz specjalnie jechać na stację, czasem czekać w kolejce.
Podczas długiej podróży zwykle i tak warto robić postoje, by samemu odpocząć. Jedynym ograniczeniem jest fakt, że stacje ładowania narzucają miejsca, w których masz taki postój zrobić. No i problem zaczyna się pojawiać, jeśli jedno szybkie ładowanie to za mało (gdyż kolejne ładowania nie są do 100% akumulatorów, jeśli mają być szybkie). Ale jak często się to zdarza? Czy czas zaoszczędzony podczas codziennego ładowania w domu nie zbilansuje się z takimi (dla większości kierowców nie częstszymi inż 2 razy do roku) ładowaniami w drodze?
Ponadto jeśli chodzi o efektywność warto zauważyć, że im więcej w kraju jest ekologicznych źródeł prądu (elektrownie wiatrowe, wodne itp), tym mniejsza kontrola nad tym, kiedy prąd jest dostępny. A magazynowanie prądu również kosztuje. Wystarczy spojrzeć na kraje zachodu, gdzie w hurcie cena prądu waha się potężnie. Japończycy już wpadli na to, że samochody elektryczne nie tylko pobierały prąd ładując się w nocy, ale również mogły pracować jako magazyny energii, jeśli właściciel nie potrzebuje danego dnia pełnej pojemności akumulatora. Takie małe magazyny energii podłączone w różnych miejscach sieci energetycznej, którym operatorzy sieci płacą za magazynowanie energii. Jeśli to się przyjmie, to posiadanie samochodów elektrycznych może stać się jeszcze bardziej opłacalne, niż jest dzisiaj.
Zobaczymy, co z tego wyjdzie w przyszłości. Póki co samochody elektryczne nie są opłacalne dla większości kierowców ze względu na zbyt wysoką cenę (trzeba jeździć około 30-40kkm na rok w trasie lub 25kkm w mieście by miały sens). Ale z punktu widzenia kraju trzeba trzymać rękę na pulsie i dawać ludziom możliwości. Szczególnie jeśli te są korzystne dla środowiska.
Lilo
6 lat temu
Moj szef ma tesle i w pol roku natrzepal 25 000km wszystko natrzepane wokol komina. Srednie spalanie to 25kw /100km. liczac z grubsza prad po 0.60gr. to wychodzi 15zl/100km co daje 3750zl za prad. Paliwa spalilby 10l/100km czyli 50zl/100km czyli 12 500zl.
Zaoszczedzone w ciagu pol roku 8750.
Brak wymiany oleji, klockow hamulcowych. Pierwszy przeglad po 2 latach. i 8 lat gwarancji na baterie i elektryke.
Przy dalszym takim uzytkowaniu w ciagu 5 lat jest w stanie zaoszczedzic 87 500zl....
Teraz tylki pytanie, kto kupi uzywane 5 letnie auto elektryczne.? Czy uda sie je sprzedac za 30% wartosci?
Moim zdaniem w przyszlym roku wszystkie firmy taxowkarskie powinny lykac elektryki, bo im to sie zwroci. Zwyklemu kowalskiemu bedzie to bez roznicy bo nie natrzepie 50 000km rocznie, wiec obojetnie czy kupi elektryka, benzyne czy dizla.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (6)
BMF
6 lat temu
Z przeczytanych komentarzy wnioskuje,ze Polaki beda liderami WODOROMOBILNOSCI !!!!!
Mieszcuch
6 lat temu
Byłem na polskiej wsi.
Szok. ładowarki nawet w podupadłych gospodarstwach. Nie wierze ale w końcu czego marketing nie zrobi :)
Lilo
6 lat temu
Moj szef ma tesle i w pol roku natrzepal 25 000km wszystko natrzepane wokol komina. Srednie spalanie to 25kw /100km. liczac z grubsza prad po 0.60gr. to wychodzi 15zl/100km co daje 3750zl za prad. Paliwa spalilby 10l/100km czyli 50zl/100km czyli 12 500zl.
Zaoszczedzone w ciagu pol roku 8750.
Brak wymiany oleji, klockow hamulcowych. Pierwszy przeglad po 2 latach. i 8 lat gwarancji na baterie i elektryke.
Przy dalszym takim uzytkowaniu w ciagu 5 lat jest w stanie zaoszczedzic 87 500zl....
Teraz tylki pytanie, kto kupi uzywane 5 letnie auto elektryczne.? Czy uda sie je sprzedac za 30% wartosci?
Moim zdaniem w przyszlym roku wszystkie firmy taxowkarskie powinny lykac elektryki, bo im to sie zwroci. Zwyklemu kowalskiemu bedzie to bez roznicy bo nie natrzepie 50 000km rocznie, wiec obojetnie czy kupi elektryka, benzyne czy dizla.
D.
6 lat temu
Większość tankowanego wodoru i tak jest wytwarzana przy użyciu prądu. I jest to dużo mniej efektywne, od ładowania akumulatorów. Wystarczy porównać koszty paliwa samochodów - ładowanie wodorem wychodzi droższe niż silniki spalinowe!
Fakt, baterie w autach ładowane są dość wolno, ale prawda jest taka, że zwykle się przy tym nie czeka. Jak często wyjeżdżasz dalej, niż 150km od miejsca zamieszkania wracając tego samego dnia / dalej niż 300km wracając innego dnia? Tylko wtedy musiałbyś ładować po drodze. Zwykle ładowanie odbywa się bardzo powoli, ale bez twojej obecności obok. Zajmuje około 10 sekund na podłączenie kabla i drugie tyle na jego odłączenie. To szybciej, niż tankowanie paliwa, a nie musisz specjalnie jechać na stację, czasem czekać w kolejce.
Podczas długiej podróży zwykle i tak warto robić postoje, by samemu odpocząć. Jedynym ograniczeniem jest fakt, że stacje ładowania narzucają miejsca, w których masz taki postój zrobić. No i problem zaczyna się pojawiać, jeśli jedno szybkie ładowanie to za mało (gdyż kolejne ładowania nie są do 100% akumulatorów, jeśli mają być szybkie). Ale jak często się to zdarza? Czy czas zaoszczędzony podczas codziennego ładowania w domu nie zbilansuje się z takimi (dla większości kierowców nie częstszymi inż 2 razy do roku) ładowaniami w drodze?
Ponadto jeśli chodzi o efektywność warto zauważyć, że im więcej w kraju jest ekologicznych źródeł prądu (elektrownie wiatrowe, wodne itp), tym mniejsza kontrola nad tym, kiedy prąd jest dostępny. A magazynowanie prądu również kosztuje. Wystarczy spojrzeć na kraje zachodu, gdzie w hurcie cena prądu waha się potężnie. Japończycy już wpadli na to, że samochody elektryczne nie tylko pobierały prąd ładując się w nocy, ale również mogły pracować jako magazyny energii, jeśli właściciel nie potrzebuje danego dnia pełnej pojemności akumulatora. Takie małe magazyny energii podłączone w różnych miejscach sieci energetycznej, którym operatorzy sieci płacą za magazynowanie energii. Jeśli to się przyjmie, to posiadanie samochodów elektrycznych może stać się jeszcze bardziej opłacalne, niż jest dzisiaj.
Zobaczymy, co z tego wyjdzie w przyszłości. Póki co samochody elektryczne nie są opłacalne dla większości kierowców ze względu na zbyt wysoką cenę (trzeba jeździć około 30-40kkm na rok w trasie lub 25kkm w mieście by miały sens). Ale z punktu widzenia kraju trzeba trzymać rękę na pulsie i dawać ludziom możliwości. Szczególnie jeśli te są korzystne dla środowiska.
G
6 lat temu
Sami sobie będziecie jeździć tym prądem !!!! Powodzenia! Bo na 200% ja tego Wielkiego G nie kupię!