Minister finansów wielokrotnie zgłaszał uwagi, które nie spodobały się PiS. Teraz dodatkowo ma kłopot z podatkiem od sieci handlowych. Czy jego dni w rządzie są policzone?
- Minister finansów Paweł Szałamacha kilkukrotnie zwracał już uwagę, zarówno w przypadku podatku handlowego, jak i programu Rodzina 500+, że są wątpliwe konstytucyjnie albo szkodliwe dla budżetu. Dobrze, że to robił – powiedział w programie #dziejesienazywo senator Marek Borowski. To może jednak ostatecznie wpędzić go w kłopoty.
- Jak przystało na ministra finansów, minister Szałamacha zgłaszał różnego rodzaju krytyczne uwagi, które zdaje się nie spodobały się w PiS, bo kwestionowały podstawowe obietnice tej partii. Jeśli będzie nadal twardo stał na straży finansów, to może zostać odwołany – dodał senator Borowski.
Kolejnym z kłopotów Szałamachy może okazać się podatek handlowy, który określany jest przez wielu jako największa porażka pierwszych stu dni rządu Beaty Szydło.
- Podatek od handlu od początku był niedopracowany, to był owoc długoletniej kampanii PiS, wmawiania obywatelom, że żerują na nich banki i hipermarkety, że to są takie dwa potwory, które wyzyskują obywatela. Teraz zaczął się chocholi taniec, jak wyłączyć z podatku tych czy innych. A cała ta gra jest niewarta świeczki – uważa Marek Borowski.
I wyjaśnia: "Z podatku od banków do budżetu wpłynie ok. 5,5 mld zł. Od handlu miały być dwa miliardy, ale jak się wydaje 17 mld na program 500+, podnosi się deficyt budżetowy o 11 mld zł, to te dwa miliardy są bez znaczenia". - Po co było robić o to awanturę. Z tego wyjdzie kadłubowy podateczek, który i tak my wszyscy zapłacimy – powiedział senator Borowski.