Umberto Bossi, lider separatystycznej Ligi Północnej i minister w rządzie
Silvio Berlusconiego, zdecydowanie opowiedział się przeciwko rozszerzeniu Inii Europejskiej. W polemice, jaką wywołały jego słowa, nie wziął jak dotąd udziału premier, a wiele głosów świadczy o tym, że opinia Bossiego nie jest odosobniona
Umberto Bossi uważa, że rozszerzenie Unii to zabieg "inżynierii społecznej", którego konsekwencji nikt nie przemyślał. Jego zdaniem przyjęcie do wspólnoty dziesięciu nowych członków spowoduje falę "milionów różnego typu
imigrantów, którzy zaleją kraje Piętnastki". Znacznie lepiej by było, gdyby kandydaci do Unii stworzyli własny odpowiednik wspólnego rynku, twierdzi przywódca Ligi Północnej.
Oficjalne stanowisko partii w tej sprawie przyjmie jutro jej kierownictwo. Liga liczy się z nastrojami społecznymi, uprzedził Bossi. "Chcemy dopuścić do głosu również tych, którzy nie są przekonani do tego fantastyczno-naukowego eksperymentu" - powiedział.
Reakcją opozycji na słowa ministra do spraw reform jest żądanie, by odwołał je natychmiast premier Berlusconi. Szef rządu jak dotąd milczy. Kilku ministrów natomiast przyznało, że Bossi wyraził obawy, które żywią również inni, wolą je jednak przemilczeć.