Usilne starania Rosji, by doprowadzić do zamrożenia produkcji ropy naftowej na dotychczasowym poziomie, były na nic. Sprzeczne interesy największych mocarstw naftowych ponownie doprowadziły do fiaska rozmów, czego konsekwencją może być tylko pogłębienie kryzysu rosyjskiej gospodarki. Tym bardziej że do kompromisu może już w ogóle nie dojść.
Nie po myśli Rosji zakończyły się wielogodzinne negocjacje największych producentów ropy naftowej na świecie. Katarski minister energetyki i przemysłu Muhammad ibn Salih as-Sada, który był gospodarzem spotkania, powiedział, że zarówno członkowie OPEC (Organizacji Krajów Eksportujących Ropę Naftową), jak inne państwa potrzebują więcej czasu na podjęcie decyzji o zamrożeniu wydobycia surowca. To pozwoliłoby ograniczyć podaż ropy, który już od kilkunastu miesięcy coraz bardziej przewyższa popyt.
W efekcie utrzymującej się nadpodaży w ciągu niecałych dwóch lat cena baryłki na giełdzie w Londynie spadła ze 110 do 40 dolarów obecnie. Eksperci w rozmowie z money.pl sugerują, że w najbliższym czasie może być jeszcze tańsza. To oznacza dalszy ciąg problemów rosyjskiej gospodarki.
Notowania baryłki ropy naftowej src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1397823951&de=1460930400&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=oil.z&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&fr=1&w=605&h=284&cm=0&lp=1&rl=1"/>
Dla Rosji taniejąca ropa oznacza poważne problemy z budżetem. Blisko połowa wpływów pochodzi ze sprzedaży surowców. Fiasko porozumienia nie jest jednak ani początkiem kryzysu, bo dotyka on ten kraj już od dawna, ani specjalnym zaskoczeniem. W rozmowie z CNBC rosyjski minister finansów Anton Siłuanow przyznał przed niedzielnym szczytem, że niezależnie od wyniku, Rosja nie spodziewa się podbicia cen ropy. - W sytuacji, w której tempo globalnego wzrostu spowalnia, a producenci gromadzą nadwyżki surowca, nie ma podstaw do mówienia o wzroście cen ropy - dodał minister.
Siłuanow wyjaśnił też, że Rosja opiera swe prognozy ekonomiczne na założeniu, że cena ropy utrzyma się na obecnym poziomie, bliskim 40 dolarów za baryłkę i przy takim stara się równoważyć swoją sytuację finansową.
Sytuacja gospodarcza Rosji się nie poprawi
Analitycy nie mają dobrych wieści dla rosyjskich władz. Zdaniem Marcina Kiepasa, analityka Admiral Markets, przynajmniej do następnego spotkania, być może w czerwcu, będziemy świadkiem presji na ceny ropy. - Do tego czasu baryłka nie powinna kosztować więcej niż 40 dolarów. Powinna utrzymywać się w przedziale 35-40 dolarów - prognozuje Kiepas.
- Dla Rosji to bardzo niekorzystna sytuacja. Oznacza kolejne napięcia w budżecie rosyjskim, przy olbrzymiej skali wydatków - zauważa doktor Marek Wróblewski z Uniwersytetu Wrocławskiego. Ekspert do spraw międzynarodowych stosunków gospodarczych wylicza m.in. ogromne pieniądze, jakie idą na zbrojenia w związku z konfliktem na Ukrainie. Do tego dochodzi poważne zaangażowanie militarne na Bliskim Wschodzie.
- Prezydent Putin podczas corocznego spotkania z obywatelami rosyjskimi podkreślał, że kłopoty gospodarki mają tylko charakter przejściowy. Widać jednak, że te problemy tak naprawdę tylko narastają - komentuje Wróblewski. To już drugi rok recesji w Rosji. PKB od kilku kwartałów systematycznie spada. Tylko w ostatnich trzech miesiącach 2015 roku gospodarka skurczyła się o 3,8 proc.
Spadek PKB to nie jest tylko statystyka, ale ma bezpośredni wpływ na życie zwykłych Rosjan. Nie dość, że inflacja sięga 10 proc., to jeszcze dostęp społeczeństwa do finansowania jest mocno ograniczony przez równie wysoki poziom stóp procentowych. Podczas gdy w strefie euro, USA czy Japonii koszt pieniądza jest niemal zerowy, w Rosji niedawno przekraczał 16 proc.
Stopy procentowe w Rosji (w %) src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1397823951&de=1460930400&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=oil.z&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&fr=1&w=605&h=284&cm=0&lp=1&rl=1"/>
Trwa wojna interesów
Dlaczego najwięksi gracze rynku naftowego ciągle nie potrafią dojść do porozumienia w celu uzdrowienia sytuacji? Doktor Marek Wróblewski wskazuje, że wynika to z różnych interesów poszczególnych krajów.
- Nie wszystkim zależy na tym, by w krótkim okresie doprowadzić do konsensusu. Do rozmów nie podszedł Iran, który jest silnie zainteresowany tym, by nie było w najbliższym czasie żadnych ograniczeń w produkcji ropy. Po latach embarga ten kraj chciałby podreperować swój bilans płatniczy i sprzedawać jak najwięcej ropy. Nawet przy niskich cenach bardziej im się to opłaci - zauważa Marek Wróblewski.
Rosjanie raczej nie mają też co liczyć na porozumienie przy okazji kolejnego szczytu. - Myślę, że do porozumienia nie dojdzie - przyznaje Grzegorz Maziak, ekspert e-petrol.pl. - Między krajami brakuje zaufania, a po niedzielnym szczycie widać, że kryzys się pogłębia. Wśród samych krajów OPEC, a także na linii Arabia Saudyjska - Rosja. W historii już wielokrotnie oba kraje nie dotrzymywały wzajemnych ustaleń.
Marek Wróblewski nie wyklucza, że mamy do czynienia z jakimś rodzajem gry politycznej między krajami, które niskimi cenami ropy naftowej chcą osłabić Rosję. - Można sobie wyobrazić, że energetyka może być instrumentem nacisku. Trudno powiedzieć, czy inne kraje mają bezpośredni zamiar stłamsić gospodarkę rosyjską, ale pokusa taka istnieje. Zresztą dla władz rosyjskich nie powinno to być niczym dziwnym, bo wielokrotnie posługiwały się tego typu instrumentami, by osiągać własne cele polityczne.