.
"Jeżeli rząd nie będzie miał wiarygodnego programu naprawy finansów publicznych, gospodarka nie będzie mogła rosnąć w dłuższym okresie" - powiedział prezes NBP w wywiadzie dla środowego Financial Timesa.
Gazeta zauważa, że polska gospodarka wyraźnie się ożywiła i że zakładany przez rząd średnioroczny wskaźnik wzrostu w 2003 roku zostanie łatwo osiągnięty, ale Balcerowicza niepokoi niezdolność rządu do uporania się z politycznie trudnymi reformami gospodarki i administracji, co idzie w parze z rosnącym deficytem budżetu.
"Reforma jest ściśle powiązana ze wzrostem. Wówczas, gdy tempo reform słabnie, tempo wzrostu gospodarki spowalnia wkrótce potem" - powiedział FT Balcerowicz.
Balcerowicza najbardziej niepokoi stan finansów publicznych. Deficyt budżetu sięgnie 5,3 proc. PKB w 2004 roku wobec 4,8 proc. w tym roku, a dług publiczny z 41,6 proc. PKB w 2002 roku wzrośnie do 51,5 proc. w 2003 roku - przewiduje resort finansów.
"Jeżeli rząd nie może się zdobyć na to, by w najbliższych miesiącach stawić czoła niezadowolonym górnikom i rolnikom, to najlepszą strategią byłoby dla niego dążenie do wejścia do eurostrefy w najwcześniejszym możliwym terminie. Członkostwo w eurostrefie wymuszałoby limit deficytu budżetowego na poziomie 3,0 proc." - napisał FT.
Pod takim rozumowaniem podpisuje się prezes NBP.
"(Wczesne członkostwo Polski w eurostrefie) wymuszałoby fiskalną stabilizację i czyniłoby koniecznym przeprowadzenie reform" - dodaje prezes NBP.
Przedstawiciele NBP opowiadają się od dłuższego czasu za wejściem Polski do strefy euro w najwcześniejszym możliwym terminie uwzględniającym dwuletni okres przejściowego mechanizmu kursowego ERM2, czyli w 2007 roku.