Minister zdrowia poleca szpitalom występować do NFZ o uruchomienie procedury importu docelowego, ale Fundusz nie będzie mógł pokryć wyższych kosztów dostawy. Dlaczego? Bo Ministerstwo nie przekazało mu odpowiednich dokumentów.
Z informacji uzyskanych bezpośrednio od ministra zdrowia, wynika, że już dziś do szpitali trafi pierwszy transport brakujących leków stosowanych w chemioterapii. Takich informacji udzieliła wczoraj wieczorem rzecznik praw pacjenta Krystyna Kozłowska.
- _ Wszystkie szpitale, w których zabraknie leków, powinny występować do Narodowego Funduszu Zdrowia o wdrożenie procedury tzw. importu docelowego _ - powiedział polecił minister zdrowia Bartosz Arłukowicz.
Podkreślił też, że zapadły decyzje, że NFZ będzie finansował leki ściągane w trybie importu docelowego po cenach, w których kupowane są one za granicą_ . - Takie decyzje są podejmowane, one są także jednym z elementów umożliwienia dostępu do tych leków, kiedy szwankuje linia produkcyjna ważnego, dużego producenta _ - oświadczył minister.
Zamiast czekać, mają zgłaszaćMinister zaapelował też do pacjentów, aby zgłaszali rzecznikowi praw pacjenta wszystkie przypadki, gdy szpital odesłał ich z powodu braku leków. Zapewniał, że każdy taki przypadek będzie gruntownie zbadany i skontrolowany.
Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/127/m213119.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/raporty/artykul/leki;na;nowotwory;kompromitacja;rzadu;i;dramat;pacjentow,48,0,1070640.html) *Kolejny skandal u Arłukowicza. Wiedział od pół roku * Ministerstwo Zdrowia się skompromitowało - grzmią eksperci branży medycznej. Pół miliona Polaków żyje w strachu. Od ubiegłego piątku do Biura Rzecznika Praw Pacjenta wpłynęło 15 sygnałów od pacjentów, którzy poinformowali o problemach w dostępie do konkretnych leków stosowanych w chemioterapii. Pięć takich przypadków dotyczyło Warszawy, trzy były z Gdańska, dwa z Rzeszowa oraz po jednym zgłoszeniu z Dąbrowy Górniczej, Bielska-Białej, Szczecina, Lublina i Wrocławia.
Ale, jak zapewnia rzecznik, szpitale działają, by naprawić tą sytuację._ - Otrzymuję już pierwsze odpowiedzi od świadczeniodawców, m.in. od jednego ze stołecznych szpitali, który potwierdził istnienie problemu oraz poinformował mnie o podjętych działaniach tj. sprowadzeniu w ramach importu docelowego 60 ampułek Etoposidu, co zabezpieczy kontynuację leczenia pacjentów na okres od 2 do 3 miesięcy. Podobną informację otrzymałam też od szpitala w Rzeszowie. Pragnę zapewnić, że zgłoszenie każdego pacjenta jest przez nas szczegółowo analizowane i podejmowane są konkretne działania, co przedstawiłam powyżej _ - podkreśliła rzecznik praw pacjenta.
NFZ potrzebuje danych, ministerstwo milczy
- _ Partia brakujących medykamentów jest już drodze do Polski _ - zapewniła także Agnieszka Gołąbek, Rzeczniczka Ministerstwa Zdrowia, która konsultowała tą sprawę z firmą, która miała je dostarczyć. _ - Szpitale przez cały czas mogą zgłaszać do resortu wnioski o import docelowy brakujących leków _ - dodała.
Jednak zdaniem prezesa NFZ Jacka Paszkiewicza, import docelowy nie rozwiąże problemu deficytowych leków stosowanych w chemioterapii. - _ Konieczne jest znalezienie innych producentów _ - powiedział. _ - Ceny leków z importu docelowego będą droższe od tych, które są zapisane w umowach o chemioterapię. Obecnie z przyczyn formalnych - bo przecież nie jest to kwestia pieniędzy - NFZ nie może zapłacić za nie szpitalom wyższej ceny _ - podkreślił.
Aby to zrobić NFZ musi otrzymać od Ministerstwa Zdrowia informacje o lekach, których brakuje. _ - Wtedy będzie możliwość zmiany statusu leków z katalogu, a tym samym pokrywania kosztów wynikających z importu docelowego - mówi. Ale ministerstwo ich nie dostarczyło . __ - Nie mamy także informacji o wydawanych przez ministerstwo zgodach na import docelowy. O takie dane prosiliśmy już wcześniej. Docierają do nas tylko informacje z mediów i od niektórych świadczeniodawców _ - dodał.
A jak wygląda sytuacja w poszczególnych szpitalach? Jak zapewnił rzecznik warszawskiego Wojskowego Instytutu Medycznego przy ul. Szaserów, obecnie wszyscy pacjenci otrzymują chemioterapię. Dodał, że występują przejściowe problemy w dostępie do niektórych cytostatyków.
Także w warszawskim szpitalu bródnowskim wszyscy pacjenci otrzymują chemioterapię. Z kolei Centrum Onkologii nie udzieliło informacji w tej sprawie.
Także pacjenci stołecznego Instytutu Matki i Dziecka mają zapewniony dostęp do chemioterapii - powiedziała Dorota Kleszczewska, rzeczniczka placówki. Podkreśliła jednak, że cały czas Instytut poszukuje leków w hurtowniach.
We wrocławskich szpitalach onkologicznych i tych z oddziałami onkologicznymi nie ma problemów z lekami. Jak powiedziała Marzena Kasperska, rzeczniczka prasowa 4. Szpitala Wojskowego z Polikliniką we Wrocławiu, leki onkologiczne są i nie ma z nimi problemów w szpitalu. - _ Mieliśmy niewielkie zapasy takich leków, które pozwalają nam utrzymać płynność przynajmniej do końca miesiąca _ - zapewniła.
Problem z lekami miał natomiast Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Legnicy. Dwa dni temu musiał odesłać dwie pacjentki, które zgłosiły się do szpitala na chemioterapię. _ - Faktycznie brakowało nam pewnego składnika, bo nie było go w hurtowni. Dlatego też odesłaliśmy pacjentki do szpitala w Lubinie, gdzie chemia zostanie im podana _ - powiedziała Marlena Mokrzanowska, rzeczniczka prasowa szpitala.
Dodała, że dwa dni zwłoki z podaniem chemii nie będzie miało wpływu na stan zdrowia pacjentek. Natomiast brakujące szpitalowi leki onkologiczne już zostały zamówione. Dlatego też - jej zdaniem - _ kolejni pacjenci nie będą mieli problemów z ich otrzymaniem _.
W Gdyni, chociaż Szpitalowi Morskiemu im. PCK brakuje trzech leków stosowanych w chemioterapii, to żadnego chorego nie odesłano bez kuracji do domu. - T_ am, gdzie jest to możliwe, to lekarze - za zgodą pacjenta - zamieniają schematy leczenia i leki stosowane w chemioterapii i je podają _ - powiedziała Irena Erecińska-Siwy, dyrektor znajdującego się w szpitalu Centrum Onkologii. _ - Oczywiście nie powinno się tego robić, bo to nie jest wtedy optymalna kuracja, ale tu nie ma żartów, bo niepodawanie leków to jest wyrok _ - powiedziała.
Jak dotąd żadnego chorego nie odesłano też z Centrum Onkologii - Instytutu im. Skłodowskiej-Curie w Gliwicach. - _ Leczenie jest prowadzone terminowo, jak na razie nie mamy takich sytuacji abyśmy musieli przerwać leczenie, niemniej ta ilość leków, którą mamy, jest zabezpieczona na krótką przyszłość _ - zapewnił dyrektor Centrum prof. Bogusław Maciejewski. Dodał, że leków wystarczy na ok. 2 do 4 miesięcy.
Nie ma także problemu z leczeniem pacjentów cytostatykami w Białostockim Centrum Onkologii. - _ Mamy zapas tych leków na kilka miesięcy. Szpital ogłaszał przetarg na te leki w styczniu, w marcu go rozstrzygnęliśmy _ - powiedziała dyrektor placówki Marzena Juczewska.
Czytaj więcej o kłopotach z lekami | |
---|---|
W sprawie leków na raka doszło do przestępstwa? _ Niech minister Arłukowicz się nie chowa przed pacjentami _ - mówią politycy pytani przez Money.pl | |
Zamiast leków na raka jest obietnica Cytostatyki, których brak w Polsce zgłaszali pacjenci z chorobami nowotworowymi, trafią wkrótce na rynek - zapewnia Ministerstwo Zdrowia. | |
Chorzy na raka są bezpieczni? Wątpliwości Ministerstwo zaprzecza jakoby zmiany w ustawie refundacyjnej miały ograniczyć dostęp do leków. |