Sprawę opisuje wtorkowy "Puls Biznesu". Jak czytamy, wyrok w tej sprawie wydał sąd okręgowy w Warszawie jeszcze w grudniu 2017 roku. Wyrok jest nieprawomocny, Józefowicz już się od niego odwołał. Jak deklaruje w rozmowie z dziennikiem, jeśli w drugiej instancji wyrok się nie zmieni, to zrobi wszystko, by porozumieć się ze Spinnakerem i spłacić zobowiązania.
Sprawa wspólnego przedsięwzięcia Józefowicza i Spinnakera jest długa i zawiła. Według ustaleń "PB" brytyjski fundusz i Polakiem dogadali się co do wspólnego interesu pod koniec 2009 roku. Józefowicz miał skupować akcje, które dostawali pracownicy polskich spółek państwowych podczas prywatyzacji. Dostawał na to pieniądze, a akcje miał później przekazywać Brytyjczykom w zamian za 1,5 proc. prowizji.
Tyle tylko, że ostatecznie akcje do Spinnakera nie trafiały. Józefowicz miał posługiwać się sfałszowanymi pełnomocnictwami upoważniającymi go do dalszej sprzedaży walorów. A pieniądze z zaliczek wydawał na inne cele. Biznesmen przyznał się do tego w nagrywanej potajemnie przez przedstawicieli Spinnakera rozmowie, do której doszło w 2013 roku.
Jak powiedział Józefowicz w rozmowie z "PB", słowa te powiedział będąc w "gigantycznym stresie" i bojąc się konsekwencji swojej porażki. Według wyroku sądu Polak ma do oddania 99 mln zł, a wraz z odsetkami - już prawie 130 mln zł.