Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Branża górnicza szuka pomysłów na rozwiąznie problemów. "Kopalnie są zarżnięte"

0
Podziel się:

Postulaty związane z obciążeniami górnictwa węgla kamiennego, aktywną polityką właścicielską, dociążaniem bloków węglowych w elektrowniach, ale też porządkowaniem sytuacji w kopalniach z osobna - formułowali uczestnicy konferencji ,,Górnictwo 2015".

Branża górnicza szuka pomysłów na rozwiąznie problemów. "Kopalnie są zarżnięte"
(Shutterstock/PRUSSIA ART)

W poniedziałkowej konferencji w Katowicach mimo wystosowanych zaproszeń nie uczestniczył nikt z rządu. Organizator wydarzenia, prezes grupy PTWP Wojciech Kuśpik uznał, że nieobecność w tym konkretnym momencie przedstawicieli rządu, który znalazł się w bardzo trudnej sytuacji wobec wcześniejszych zaniedbań i braku decyzji, jest w pewnej mierze zrozumiała.

- Rozumiemy, że nowy rząd jest w trakcie przygotowywania planu działania dla górnictwa i też przed wewnętrznymi ustaleniami - i na tym etapie być może nie chce jeszcze upubliczniać planów dla górnictwa - wskazał Kuśpik apelując, aby dyskusja podczas konferencji mogła być także rodzajem głosu branży wobec tych prac.

Otwierający wystąpienia i odnoszący się m.in. do pytań o nadprodukcję węgla na rynku i sposoby na ratowanie branży b. wiceminister gospodarki Jerzy Markowski ocenił, że ,,dopóki jest import, nie ma nadprodukcji - jest rynek". - Węgiel importowany może i powinna zastąpić produkcja krajowa przy założeniu, że na miejscu wydobywa się go taniej - zaznaczył.

Odnośnie ratowania branży Markowski wskazał na rolę państwa i sektora. W tej pierwszej dotąd padły deklaracje najważniejszych ludzi w Polsce - co do przyszłości, roli węgla wobec gospodarki. Ponadto zdaniem Markowskiego sobotnie ustalenia klimatyczne z Paryża dają oddech górnictwu światowemu i polskiemu - przy założeniu, że dokona ono technologicznego skoku.

B. wiceminister gospodarki za warunek bezwzględny dla poprawy sytuacji uznał jej ,,opanowanie" w samych kopalniach. Przytoczył przykłady ,,z ubiegłotygodniowego oglądu" trzech kopalń, z których jedna dobowo wydobywa 3 tys. ton węgla netto i jednocześnie 7 tys. ton kamienia, w drugiej, gdzie pracuje 2,5 tys. osób fedrujących 2,5 tys. ton węgla na dobę, prowadzony jest tylko jeden przodek robót przygotowawczych z postępem 4 metry na dobę, a trzecia - z załogą na poziomie 3,5 tys. osób - przez cztery miesiące nie miała żadnej czynnej ściany.

- Po prostu nasze kopalnie są zarżnięte, mówiąc po górniczemu. I trzeba liczyć na to, że audyt, który prawdopodobnie się rozpoczął, doprowadzi do jakiegoś zbilansowania sytuacji w poszczególnych kopalniach, bowiem każdy sposób podrzucania tego niechcianego polskiego górnictwa do każdego innego podmiotu nic nie da, jeżeli nie zahamujemy narastania strat w samych kopalniach. (...) Kopalnia Silesia (należąca do czeskiego inwestora) ma narzędzie, którego nie mają polskie kopalnie: kapitał - wybił Markowski.

Wiceprezes Kompanii Węglowej ds. sprzedaży i marketingu Michał Sobel przypominał w kontekście importu, że nie wszystkie gatunki węgla są w Polsce produkowane, jak np. niektóre węgle koksujące i energetyczne o ekstremalnie niskiej zawartości siarki.

- Jeżeli mówimy o problemie z nadmierną ilością węgla na rynku, to wydaje mi się jest to przede wszystkim związane z faktem niedociążania energetyki zawodowej przez operatora. (...) Bloki na węgiel kamienny nie są właściwie obciążone i nie pozwalają zużyć odpowiedniej ilości węgla, wyprodukować odpowiedniej ilości energii elektrycznej - uznał Sobel.

Wiceprezes KW zaznaczył, że o tej porze roku spółka nie ma problemu z nadpodażą węgla; jednak ,,sytuacja wróci do normy w okresie II-III kw.". Powtórzył, że ,,kluczem do rozwiązania problemu jest sytuacja w polskiej energetyce - kluczem do rozwiązania problemu jest produkcja energii elektrycznej z węgla kamiennego". - Jeżeli ten problem uda nam się rozwiązać, jednocześnie rozwiążemy gros problemów z polskim górnictwem - abstrahując od relacji cenowo-kosztowych - zastrzegł Sobel.

Wiceprezes Katowickiego Holdingu Węglowego ds. handlowo-rynkowych Waldemar Rasała opowiadał m.in. o zlikwidowaniu - w ramach programu naprawczego Holdingu - części produkcji węgla najgorszej jakości i skoncentrowaniu się na produkcji węgla najlepszego, niskozasiarczonego. Akcentował jednak, że elektrownie nie chcą takich lepszych sortów, wyjaśniając, że budują instalacje odsiarczania i muszą pokazywać zyski.

Odnosząc się do rynku węgla Rasała zaznaczył, że ponieważ udział energetyki w sprzedaży KHW spadł z 60 proc. do 38 proc., spółka stara się szukać zbytu np. w mniejszych ciepłowniach. - Ale konkurencja jest bardzo trudna, bo zamówienia z tamtej strony są co najmniej dziwne" - ocenił wskazując np. na wymagane parametry. ,,Pośrednicy mogą wygrać, ale trudno wygrać producentowi - zdiagnozował tę sytuację.

Rasała zgodził się, że na rynku jest za dużo węgla niskiej jakości. Wskazał też, że kończy się już kontraktacja następnego roku oscylująca wokół poziomu cen 46-47 dolarów za tonę.

- No, trudno jest cokolwiek zrobić - skomentował. Zapowiedział, że program naprawczy KHW nie zostanie w 100 proc. wykonany: strata spółki za 2015 r. będzie dwucyfrowa, albo trzycyfrowa. - 100 mln ton do tyłu - tak zakończymy prawdopodobnie rok - oszacował.

Diagnozując sytuację polskiego sektora prezes PG Silesia Michal Heřman zwracał uwagę m.in. na skalę opłat i podatków nakładanych na branżę. Ocenił też, że ,,trudne czasy są przed nami" - wyjaśniając, że źródła gotówki zostały już w 90 proc. wykorzystane. - Polskie górnictwo potrzebuje się rozwijać, ale nie ma pieniędzy - mówił Heřman wskazując m.in. na zatrzymane inwestycje, związane z odtwarzaniem frontów wydobywczych. W tym kontekście nawiązał do prezentowanego na początku br. planu naprawczego KW zakładającego 2 mld zł zysku tzw. Nowej Kompanii w 2017 r. - To właściwa liczba, ale na minus - uznał.

Prezes Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej Janusz Olszowski za największe ,,zło" w branży uznał ,,brak jakiejkolwiek decyzji właścicielskiej". Postulował m.in. przygotowanie spójnej, wielowątkowej strategii dla całej branży, nie tylko producentów węgla. Akcentował potrzebę rozważenia różnych scenariuszy przyszłościowych i odpowiedniego przygotowania - również społeczeństwa - w razie pogłębiania się obecnej tendencji spadku cen.

Olszowski przestrzegał przed prostym zamykaniem kopalń. - Jeśli zlikwidujemy szybko - będzie utrata 5 mld zł do budżetu, a wydatki np. na emerytów nadal będą. Jednocześnie ile stracimy miejsc pracy? - pytał. - Przytoczył przykład Niemiec, które 20 lat temu uznały, że w określonych warunkach opłaca im się dotować górnictwo. Jego zdaniem jednak, jeżeli ceny w średnim okresie okażą się nadal zbyt niskie - trzeba będzie likwidować część potencjału.

Prezes Polskiego Koksu z grupy JSW Tadeusz Wenecki przypominał m.in., że Jastrzębska szuka swej przyszłości w perspektywie wielkiego europejskiego przemysłu stalowego, któremu dostarcza węgiel koksujący i koks. - Tam upatrujemy swoje szanse - nie w energetyce, chemii, której nie ma - mówił. Z kolei prezes Tauronu Wydobycie Łukasz Brzózka przekonywał, że stosowany w Tauronie już od 10 lat model łączenia górnictwa z energetyką daje dobre efekty - m.in. wobec możliwości długoterminowego planowania czy finansowania inwestycji w kopalniach.

Wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce Wacław Czerkawski akcentował rolę strony społecznej w pracach nad dotychczasowymi i potrzebnymi nowymi dokumentami strategicznymi dla branży. Wyraził nadzieję wiążącą się z tym, że kończącą się obecną strategię dla górnictwa podpisywał m.in. obecny minister energii Krzysztof Tchórzewski.

- Strona społeczna jest otwarta na rozmowy, póki co nie ma zagrożenia jakimiś wielkimi niepokojami. Na dzień dzisiejszy najgorsza sprawa jest z kopalnią Makoszowy - jeżeli tam się uda znaleźć inwestora, zaplanować jej przyszłość w miarę bezpieczną, to przynajmniej do pierwszego kwartału powinny być rozmowy w atmosferze spokoju społecznego - uznał Czerkawski.

Zobacz także: Zobacz także:
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)