Likwidacja górnego limitu ZUS i ograniczenia w możliwości korzystania z ulg dla twórców to główne powody, przez które branża IT może się od Polski odwrócić. Choć na razie jest dobrze, to wszystko może się zmienić, bo nasi sąsiedzi nie próżnują. Zachęty, by prowadzić biznes właśnie u nich, ma nawet Białoruś.
O sprawie pisze "Puls Biznesu". Choć zniesienie górnego limitu ZUS zostało odroczone o rok, to nie rozwiązuje to problemu. Szacuje się, że wyższe podatki zapłaci 350 tys. osób. W tym dobrze zarabiający informatycy.
Pracownikom nie pomogą też ograniczenia w możliwości korzystania z ulgi dla twórców. Według nowych przepisów skorzystać z 50-procentowego kosztu uzyskania przychodu będą mogli tylko twórcy oprogramowania. Do grona uprawnionych nie będą się natomiast zaliczali testerzy, bez których przecież żaden program nie powstanie.
- Zmiany, które planuje rząd, będą nas kosztować dodatkowe 6 mln zł rocznie. Będziemy się rozwijać, powiększać zespół i otwierać nowe biura,ale nie wiem, czy równie szybko, jak do tej pory. Zastanawiam się, czy dalej inwestować w Polsce - powiedział "PB" Gregoire Nitot, prezes firmy Sii, która zatrudnia w naszym kraju 3,2 tys. osób.
Podobnie może być w przypadku innych firm. Plany rządu to dla nas strzał w stopę, bo nasi sąsiedzi robią wszystko, by przyciągnąć branżę. Na Białorusi firmy IT są zwolnione z VAT i CIT, na Węgrzech mogą natomiast liczyć na 50-proc. ulgę w CIT na patenty i oprogramowanie. Ulgi mają też Rumunia, Ukraina i Bułgaria.