Braster to kolejny start-up, który sprzedaje na razie marzenia. Produkt jest teoretycznie dobry, tylko klientów nie udało się zachęcić. A konkretnie kobiet, które nie decydują się na samodzielne badanie piersi.
Do Arrinery, spółki, która wyprodukowała trzy piękne samochody wyścigowe, ale nie sprzedała ani jednego i miała wielkie międzynarodowe plany rozwoju, dołącza ostatnio Braster. Kurs jego akcji zszedł w piątek nawet do poziomu 3,80 zł, a wartość samej spółki do 36 mln zł. Do historycznego minimum z kwietnia (3,55 zł) zostało już niewiele. Humorów inwestorom nie poprawiły informacje sprzedażowe za drugi kwartał.
Jeszcze na koniec pierwszego kwartału notowany na giełdzie Braster miał 19,5 mln zł środków pieniężnych, czyli o 5,6 mln zł mniej niż na koniec ub. roku. Jeśli kapitał będzie się kurczył w tym tempie, to starczy pieniędzy do końca roku. A produkt zachęcił jak dotąd niewiele klientek.
Braster Tester to medyczny tester termograficzny, służący do wczesnego wykrywania patologii piersi, w szczególności raka piersi. Liczba badań, które wykonały kobiety przy użyciu urządzenia Braster wyniosła 1 329 w drugim kwartale 2018 r. - podała spółka.
Problem w tym, że pieniędzy dla samej spółki z tego nie ma. Sprzedaż w drugim kwartale osiągnęła zaledwie osiem urządzeń i dwadzieścia pakietów badań, wynika z danych otrzymanych z wewnętrznych systemów analitycznych spółki.
- Od początku wprowadzenia produktu na rynek do końca drugiego kwartału 2018 roku, spółka sprzedała łącznie 2 754 urządzeń i 1 189 abonamentów oraz 1 661 pakietów badań, natomiast z prawa zwrotu skorzystało 12 osób, a apteki łącznie zwróciły 215 urządzeń - napisano w komunikacie.
Słabsze wyniki sprzedażowe w drugim kwartale 2018 roku to według spółki skutek decyzji o zminimalizowaniu od kwietnia wsparcia marketingowego dla sprzedaży konsumenckiej. Zarząd po długim czasie prób zauważył, że ten model biznesowy nie działa.
Skoro kobiety nie, to może lekarze?
Teraz spółka planuje „rozszerzyć portfolio produktowe” o wyrób „Braster Pro - system profilaktyki raka piersi”, który skierowany jest już nie bezpośrednio do konsumentek, ale do środowiska medycznego. Ma być używany przez lekarzy w gabinetach lekarskich - podała spółka w komunikacie.
Zainteresowanie urządzeniem Braster Pro teoretycznie jest duże. Spółka wskazuje tak atrakcyjne kierunki, jak Chiny i Indie. Deklaruje nawet prowadzenie zaawansowanych rozmów z potencjalnymi partnerami. W lipcu podpisano umowy dystrybucyjne na Węgrzech, w kwietniu uruchomiono e-sklep w Holandii, w grudniu ub. roku rozpoczęto pilotaż w Wielkiej Brytanii. Ale nie wyszło.
- Spółka w drugim kwartale 2018 roku prowadziła intensywne prace mające na celu stworzenie nowego wyrobu medycznego dedykowanego lekarzom oraz wprowadzenie tego wyrobu do komercyjnej sprzedaży w Polsce i na świecie. Prace polegały m.in. na dostosowaniu całego systemu telemedycznego do zastosowania profesjonalnego, na opracowaniu opakowania na potrzeby nowego produktu, przygotowano również platformę e-learningową, aby lekarze mogli pogłębić swoją wiedzę na temat termografii oraz funkcjonowania całego systemu Braster - podała spółka.
Prace nad Braster Pro zakończyły się w czerwcu 2018 roku. Spółka 1 sierpnia zgłosiła ten wyrób medyczny do odpowiedniego urzędu. Po 14 dniach od dokonania zgłoszenia (przy braku zastrzeżeń urzędu) spółka będzie mogła wprowadzić wyrób do obrotu na rynku polskim i europejskim oraz rozpocząć procedurę zgłoszeniową w krajach Unii Europejskiej, w których jest to wymagane oraz na wybranych rynkach zagranicznych.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl