O dziwo tak radykalna ustawa przeszła tylko dzięki postawie posłów lewicy. Część z nich zmieniła zdanie i poparła rząd w obaleniu prezydenckiego weta. U nas chyba taka niesubordynacja, chociaż zgodna ze zdrowym rozsądkiem, byłaby niemożliwa. Próbę miary racjonalizmu parlamentarzystów rządzącej koalicji mieliśmy okazję odczuć podczas uchwalania podatku od zysków na giełdzie. Nic nie pomogło, jak przyszło do głosowań to cała lewica zapominała o wcześniejszych deklaracjach, zarówno ta sejmowa jak i bardziej wyrafinowana – senacka.
A na Słowacji na nic się zdały „argumenty” prezydenta o „niesprawiedliwości społecznej” i braku korzyści dla „najbiedniejszych”. Parlamentarzyści, nawet ci komunistyczni, zachowali zdumiewająco dużo instynktu ekonomicznego czyli czegoś, czego u nas nie pamiętają nawet najstarsi górale. Tak naprawdę prezydent też by chętnie nie składał weta, ale wybory prezydenckie na Słowacji już niedługo, a głosy biedoty, związków zawodowych i mniejszości romskiej się przydadzą.
Słowacja już teraz przeżywa boom inwestycyjny, to swego rodzaju „specjalna strefa ekonomiczna w UE”. Dzięki stabilnym inwestycjom infrastrukturalnym, taniej i dosyć wykwalifikowanej siły roboczej (znacznie mniejsze narzuty na płace niż w Polsce), a teraz niskiemu podatkowi liniowemu strumień inwestorów tylko przybierze na sile. Ciekawe czy Hyundai teraz wybierze Polskę?
Swoją drogą to właśnie wybór przez Hyundaia Słowacji jako kraju potencjalnej inwestycji zmusił parlament tego kraju do nadludzkiego wysiłku. Dzięki wczorajszej ustawie słowacki CIT spadł z 25% do 19% i zrównał się z polskim. Główny argument Polski w wojnie o inwestycje został więc zneutralizowany. A doświadczenia Koreańczyków z polskim Daewoo chyba nie napawają ich optymizmem.
Zmiana VAT (obecnie są dwie stawki 14% i 20%) spowoduje rzeczywiście w pierwszej fazie wzrost cen podstawowych produktów np. żywnościowych, paliw i usług o 5%. Jednak w długim okresie czasu wzrost wynagrodzeń wywołanych znaczącym wzrostem gospodarczym pomoże zatrzeć to pierwsze wrażenie. A jeśli wszystko dobrze się ułoży, to Słowacja za kilka lat nie wyklucza obniżenia stawki 19% do np. 15% (mówiło o tym wielu słowackich ekonomistów).
Ponadto od pierwszego maja otwarte będą granice i to co zdrożeje na Słowacji, sami zainteresowani będą mogli kupić w Polsce. Tak więc wzrosną obroty handlu przygranicznego, Słowacy mogą kupować u nas więcej żywności i usług.
Natomiast odwrotnie będzie w zakresie materiałów budowlanych – u nas wzrost VAT-u z 7% do 22%, zaś tam spadek z 20% do 19%.
W związku z tym mam nieśmiałą propozycję dla naszych przedsiębiorców z południowo-wschodniej Polski. Zakładajcie spółki handlowe na Słowacji i tam zajmujcie się sprzedażą, a u nas tylko produkujcie i „eksportujcie” do swoich podmiotów handlowych na Słowacji.
O paradoksie, Słowacja – która oficjalnie podniosła VAT będzie miała teraz niższą stawkę niż Polska, która tylko dostosowała stawki do wymogów europejskich. Co prawda na Słowacji VAT na usługi turystyczne wzrośnie aż o 5% , ale u nas za to dostosowujemy stawkę podnosząc ten podatek o 15%. Nasz południowy sąsiad stanie się więc jeszcze bardziej atrakcyjny turystycznie.
Jeszcze parę słów o Koreańczykach. Nowa fabryka ma produkować ok. 300 tys. samochodów marki KIA (podmiot zależny od Hyundaia) rocznie. Daje to 3 tys. miejsc pracy w samej fabryce i ok. kilkunastu tysięcy dla producentów części. Część tych kooperantów z pewnością trafi do obu krajów. Myślę, że np. Groclin powinien się cieszyć już na przyszłość.
Jeśli inwestycję wygrają Słowacy to będą europejską motoryzacyjną potęgą w przeliczeniu na 1 mieszkańca. A nam pozostanie parlament, który będzie dotował strategicznie ważne – rolnictwo, górnictwo, hutnictwo, kolej, biurokrację, inne działy naszej „niegospodarki”. Zaś tacy panowie jak Drzymała, Rutkowski i Kluska, albo zaprzestaną działalności, albo będą ją w całości prowadzić za granicą. Ale nie ma tego złego. Zieloni w końcu będą mogli odetchnąć pełną i czystą piersią, bez przemysłu. Ostatecznie korzonki też są smaczne.