Rzeczniczka brytyjskiej premier Theresy May powiedziała w środę, że rząd "jest pewien, iż dotrzyma harmonogramu wyjścia z Unii Europejskiej", niezależnie od wyroku Sądu Najwyższego w sprawie sporu kompetencyjnego o notyfikację zamiaru opuszczenia UE.
W listopadzie Wysoki Trybunał uznał, że dla rozpoczęcia formalnych negocjacji ws. Brexitu, opisanych w art. 50 traktatu UE, niezbędna jest zgoda parlamentu. Zdaniem sędziów sama władza wykonawcza nie ma odpowiednich kompetencji do podjęcia takiej decyzji. Wyrok w postępowaniu odwoławczym przed Sądem Najwyższym spodziewany jest przed końcem stycznia.
Podczas spotkania z korespondentami zagranicznych mediów akredytowanych przy Downing Street szefowa służb prasowych brytyjskiego rządu zasugerowała, że gabinet jest przygotowany na ewentualność porażki przed Sądem Najwyższym i konieczność przeprowadzenia niezbędnej legislacji przez parlament.
Rzeczniczka May podkreśliła, że "premier niezmiennie planuje rozpoczęcie procesu wyjścia z Unii Europejskiej przed końcem marca bieżącego roku i jest to niezależne od wyroku".
Jak zapowiedziała, szefowa rządu przedstawi opinii publicznej szczegółowy plan negocjacji "w ciągu najbliższych tygodni".
W środę rano dziennik "The Guardian", cytując anonimowych ministrów w gabinecie May, poinformował, że rząd planuje złożenie prośby o wcześniejszy dostęp do wyroku Sądu Najwyższego, aby mieć czas na przygotowanie projektu legislacji w przypadku utrzymania niekorzystnego werdyktu Wysokiego Trybunału.
Pytana o przyszłe prawa obywateli Unii Europejskiej, w tym miliona Polaków, po Brexicie, rzeczniczka podkreśliła, że "rząd jest świadom, iż to istotny temat dla wielu osób", ale powtórzyła, że "jakiekolwiek gwarancje dotyczące statusu tej grupy są uzależnione od spełnienia zasady wzajemności wobec brytyjskich obywateli na kontynencie". - Liczymy na rozwiązanie tej kwestii możliwie najszybciej - zapewniła.
Wypowiadając się na temat rosnących opóźnień po stronie brytyjskiego ministerstwa spraw wewnętrznych w postępowaniach dotyczących nadania brytyjskiego obywatelstwa, rzeczniczka zapowiedziała, że "resort, podobnie jak pozostałe, przygląda się temu, jak najlepiej odpowiedzieć na nowe wyzwania związane z Brexitem".
Komentując trwający kryzys rządowy w Irlandii Północnej, wywołany przez rezygnację Martina McGuinessa z partii Sinn Fein ze stanowiska zastępcy pierwszego ministra, rzeczniczka oceniła, że "sytuacja jest trudna i traktujemy ją z najwyższą powagą". - Rząd podejmuje wszelkie działania w celu stabilizacji sytuacji - podkreśliła.
Na mocy zawartego w 1998 roku porozumienia, które zakończyło trwający trzy dziesięciolecia krwawy konflikt między katolikami i protestantami w brytyjskim Ulsterze, oba największe ugrupowania unionistyczne i nacjonalistyczne sprawują wspólnie rządy nad Irlandią Północną w ramach obowiązkowej koalicji.
McGuinness zrezygnował ze stanowiska w poniedziałek w rezultacie wywołanego kwestią dofinansowania energii odnawialnych konfliktu z pierwszą minister rządu Irlandii Północnej i zarazem przewodniczącą protestanckiej probrytyjskiej Partii Demokratycznych Unionistów (DUP) Arlene Foster.
Polityk zadeklarował jednocześnie, że jego popierana przez wyborców katolickich i opowiadająca się za zjednoczeniem całej Irlandii partia nie mianuje swego nowego zastępcy pierwszego ministra. Zgodnie z prawem w przypadku braku nominacji w ciągu siedmiu dni konieczne będzie ogłoszenia przedterminowych wyborów do Zgromadzenia Irlandii Północnej.