Dziesiątki tysięcy osób przeszły przez ulice Londynu w demonstracji przeciwko Brexitowi. Manifestacja odbyła się w 60. rocznicę podpisania Traktatów Rzymskich. Demonstranci przyszli między innymi pod budynek parlamentu, gdzie minutą ciszy oddali hołd ofiarom środowego zamachu.
- Jesteśmy mocni i zjednoczeni, nie damy się podzielić - krzyczeli demonstranci. Przynieśli transparenty takie, jak: "Unio, wciąż cię kocham", "Chcemy odzyskać naszą przyszłość", a także "Jutro przyśpieszamy zegarki o godzinę, we środę - cofamy o czterdzieści lat". To nawiązanie do decyzji premier.
Theresy May, by w połowie przyszłego tygodnia uruchomić artykuł pięćdziesiąty Traktatu Lizbońskiego, co stanowić będzie formalny początek Brexitu. Według organizatorów demonstracja miała "dodać odwagi wybranym demokratycznie reprezentantom obywateli tak,by powstrzymali Brexit".
- Nie chcemy wcale mniej imigrantów z Europy, nie chcemy wychodzić ze wspólnego rynku - kraj zmierza w kierunku, którego nie akceptujemy - mówił Polskiemu Radiu jeden z uczestników, który przyjechał do Londynu z Bath. W demonstracji wzięli też udział unijni imigranci, choćby z Grecji, Niemiec czy Polski. - Tylko jako zjednoczona Europa jesteśmy w stanie pokonywać kryzysy wszelkiego rodzaju. Pewnie nie uda się zapobiec Brexitowi, ale taki piękny dzień pozwala wierzyć w cud - tłumaczyła Agnieszka, imigrantka znad Wisły.
W czerwcu zeszłego roku w referendum przy frekwencji 72 proc. Brytyjczycy opowiedzieli się za opuszczeniem Wspólnoty. Chciało tego niemal 52 proc. głosujących.