Szef KE Jean-Claude Juncker wyraził w piątek nadzieję, że wynik czwartkowych wyborów parlamentarnych w Wielkiej Brytanii nie spowoduje dodatkowego opóźnienia w rozmowach na temat Brexitu. W wyborach konserwatyści stracili większość bezwzględną w Izbie Gmin.
Unia Europejska liczyła, że negocjacje ruszą 19 czerwca, jednak fiasko May w przedterminowych wyborach parlamentarnych zagraża tej dacie. Brytyjska premier liczyła na zwiększenie swej przewagi w Izbie Gmin i tym samym mocniejszy mandat podczas rozmów w sprawie Brexitu.
- Mam nadzieję, że nie dojdzie do dodatkowych opóźnień, jeśli chodzi o zakończenie tych negocjacji - oświadczył Juncker na konferencji prasowej w Pradze, gdzie odbywa się konferencja na temat przyszłości bezpieczeństwa i obrony UE.
- Mam żywą nadzieję, że Zjednoczone Królestwo będzie nadal gotowe do rozpoczęcia tych negocjacji i że wynik wyborów nie będzie miał znacznego wpływu na negocjacje, na które rozpaczliwie czekamy - podkreślił Juncker.
- Jeśli chodzi o Komisję, możemy rozpocząć te negocjacje choćby jutro rano o godz. 9.30. Czekamy na gości z Londynu - dodał.
Według niepełnych wyników czwartkowego głosowania Partia Konserwatywna premier May zdobyła 318 mandatów w liczącej 650 deputowanych Izbie Gmin i nie uzyskała większości bezwzględnej, która wynosi 326 deputowanych. Do tej pory torysi mieli 331 deputowanych. Będą zatem musieli szukać koalicjanta lub po wyborach powstanie rząd mniejszościowy.
*Co Brexit oznacza dla Polaków? *
Oczekuje się, że Wielka Brytania wyjdzie z UE pod koniec marca 2019 roku, czyli dwa lata po oficjalnym uruchomieniu przez May procedury Brexitu.
Juncker powiedział, że z rozważaniami na temat tego, czy należy wydłużyć okres negocjacji należy poczekać do rozpoczęcia oficjalnych rozmów. - Chciałbym, aby się rozpoczęły - podkreślił.