Brytyjscy przewoźnicy lotniczy będą musieli sprzedać większość swoich udziałów unijnym obywatelom i przenieść siedziby spółek na terytorium Unii Europejskiej, jeśli będą nadal chcieli latać w granicach kontynentalnej Europy. Jak donosi "The Guardian", na takie konsekwencje Brexitu mieli wskazać przedstawiciele Komisji Europejskiej na zamkniętym spotkaniu z brytyjskimi liniami lotniczymi.
Konieczność głębokich zmian w strukturze właścicielskiej i przeprowadzki na kontynent wynika z obowiązującego w Unii Europejskiej prawa lotniczego. Mówi ono, że na trasach w ramach UE mogą być obsługiwane wyłącznie przez przewoźników z większością udziałów w rękach obywateli UE i z siedzibami w na terytorium Unii.
Takie kryteria w momencie opuszczenia Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię przestaną spełniać tanie linie lotnicze Ryanair i easyJet. Będzie to bardzo poważny problem dla tych linii, ponieważ ich modele biznesowe opierają się na lotach w ramach UE. Problemów nie unikną także inni przewoźnicy z dużym akcjonariatem brytyjskim, między innymi właściciel British Airways.
W przypadku zarejestrowanego w Dublinie Ryanaira nie będzie problemu z przenoszeniem siedziby, ale z koniecznością przeprowadzenia rewolucji w akcjonariacie - już tak. Według "Guardiana" obecnie Ryanair należy w 60 proc. do obywateli UE, ale po odliczeniu Brytyjczyków, odsetek ten spada do zaledwie 40 proc.
Mający siedzibę w podlondyńskim Luton easyJet należy obecnie w 84 proc. do obywateli UE, ale po Brexicie będzie to 49 proc. O ile wliczone zostaną udziały założyciela easyJeta Steliosa Haji-Ioannou, który posiada obywatelstwo zarówno cypryjskie, jak i brytyjskie.
Zmian nie uniknie też holding International Airlines Group (IAG), właściel British Airways. Choć narodowy brytyjski przewoźnik nie lata na trasach wewnątrz kontynentalnej Europy, IAG będzie musiał dostosować się do nowej sytuacji, jeśli inni należący do niego przewoźnicy - w tym hiszpańska Iberia - mają nadal prowadzić loty na Starym Kontynencie.
Jak pisze "The Guardian", część linii lotniczych już rozpoczęła poszukiwania potencjalnych nowych siedzib swych spółek, a także analizuje sposób dostosowania swoich akcjonariatów do wymogów UE. Inni przewoźnicy - przynajmniej dotychczas - liczyli na elastyczność Komisji Europejskiej w tych kwestiach.
Ostatnie wydarzenia i wypowiedzi przedstawicieli KE wskazują, że Bruksela zamierza przyjąć ostry kurs wobec Wielkiej Brytanii i zamierza egzekwować przepisy, których brytyjskie firmy nie będą spełniać po dokonaniu się Brexitu. Londyn może w takiej sytuacji odwdzięczyć się sankcjami wymierzonymi w unijnych przewoźników.