Zdaniem prezesa Nordea Banku brytyjskie władze wciąż nie mają jasnej "mapy drogowej", jak rozpocząć wychodzenie z Unii Europejskiej.
- Może się okazać, że Brexit nie zostanie uruchomiony w ciągu najbliższych dwóch lat. A wtedy na pewno będzie trwał i trwał - tłumaczy Koskull. Szef największej grupy finansowej z krajów skandynawskich zdaje się nie wierzyć w zapewnienia premier Wielkiej Brytanii. Teheresa May zapowiedziała, że co prawda Brytyjczycy nie rozpoczną wychodzenia z UE w tym roku, ale ona nie pozwoli, by było to odwlekane w nieskończoność.
Prezes zwrócił również uwagę, że różnice pomiędzy tym, czego chciałaby Wielka Brytania po wyjściu z Unii Europejskiej, a tym co Wspólnota może Brytyjczykom zaoferować rosną każdego dnia. Oczywistym celem Wielkiej Brytanii jest ograniczenie swobodnego przepływu siły roboczej z innych krajów, przy czym włodarze kraju nie chcieliby stracić dostępu do unijnego rynku. Mało jednak którzy europejscy politycy są gotowi na taki układ. Tomas Prouza, sekretarz stanu do spraw europejskich w Czechach w ubiegłym tygodniu wszystkie propozycje brytyjskie uznał za "całkowicie nierealne". I to oczywiście niejedyny taki głos w tej debacie.
Nie ma więc wątpliwości, że podobne głosy pojawią się również po szczycie w Bratysławie. To właśnie tam 16 września liderzy krajów UE będą omawiać problemy związane z Brexitem. Szczyt na Słowacji będzie wyjątkowy - to pierwsza tej rangi impreza od 1973 roku (czyli roku wstąpienia Wielkiej Brytanii do UE), na którą nie pojadą reprezentanci Brytyjczyków.