Brexit maksymalnie obciąży brytyjskie instytucje - to ostrzeżenie z opublikowanego na Wyspach raportu. Czytamy w nim, że zadanie wyprowadzenia kraju z Unii Europejskiej jest tak skomplikowane, że może przerosnąć polityków i urzędników. To pierwszy tak kompleksowy dokument od czasów czerwcowego referendum.
Jego główny autor Anand Menon podkreślał, że jest wiele wyzwań, nikt wcześniej tego nie robił. Nie ma żadnego modelu, na jakim można by się oprzeć.
Autorzy wymieniają szereg wątpliwości. Nie wiadomo na przykład, czy negocjacje o wyjściu da się prowadzić równolegle do negocjacji o nowym kształcie stosunków kraju z Unią. Zależy na tym brytyjskiemu rządowi, to bowiem pozwoliłoby uniknąć niewygodnych okresów przejściowych.
Ale autorzy ostrzegają, że kwestia nie jest przesądzona. Inną podejmowaną sprawą jest to, jak wiele do powiedzenia ma parlament. I czy będzie mógł na przykład złagodzić stanowisko rządu. Wśród kluczowych zagadnień wymienia się w raporcie też kwestię dewolucji i to, jak wiele z kompetencji przejętych przez Zjednoczone Królestwo od Unii przejdzie w zakres władzy Irlandii Północnej, Szkocji i Walii.
Jednak brytyjskie media skupiają się przede wszystkim na ostrzeżeniu, że nawet uznawana za modelową brytyjska służba cywilna może nie poradzić sobie z nadmiarem zadań. Anand Menon podkreślał, że zadanie przeprowadzenia Brexitu "przetestuje i ustrojowe, i prawne ramy do granic wytrzymałości, a może nawet je przekroczy". "Wszyscy się szamoczą. Pracownicy służby próbują ustanowić wydziały odpowiedzialne za Brexit, parlament - komisje, które mają go nadzorować. Trwa przeciąganie liny, każdy z każdym walczy o kompetencje. Wszystko jest w ruchu. Dla politologa to ciekawe czasy" - mówił Menon.
Raport przygotowała organizacja UK in the Changing Europe.