Ponad 300 tysięcy funtów - tyle środków udało się zebrać eurosceptykom z Wielkiej Brytanii na film dokumentalny "Brexit: The Movie". Ponad 1,8 tysięcy internautów zrzuciło się na niego za pośrednictwem platformy Kickstarter po to, by zachęcić Brytyjczyków do głosowania w referendum za wyjściem z UE. Od 8.00 rano w piątek wiemy, że 51,9 proc. obywateli opowiedziało się za opuszczeniem Unii. Niezdecydowanych przekonał dokument?
Twórcy "Brexit: The Movie" postanowili pokazać Brytyjczykom nieznane oblicze Unii Europejskiej i pokazać im największe zagrożenia płynące z pozostania w strukturze instytucji. Za pośrednictwem filmu, eurosceptycy stawiają pytania o kwestie bezpieczeństwa Wielkiej Brytanii na tle pozostałych krajów członkowskich (np. "Czy to bezpieczne, by zdalny rząd posiadał władzę do tworzenia prawa?").
Pełnometrażowy dokument na samym kanale Youtube obejrzało do tej pory ponad 500 tysięcy osób. Film jest dostępny dla szerokiej publiczności od początku maja, nie tylko w wersji online, ale także w krajowych stacjach telewizyjnych, w social mediach i w kinach na terenie całego kraju (oficjalna premiera odbyła się w Londynie).
Dlaczego Wielka Brytania chce wyjść z Unii Europejskiej?
Zwolennicy Brexitu w filmie przekonują, że pozostanie w UE może być bardzo szkodliwe - blokuje dostęp do produktów dobrej jakości, ogranicza wolność, tłamsi kreatywność i utrudnia Brytyjczykom podejmowanie samodzielnych decyzji. Godzinna narracja Martina Durkina (znanego brytyjskiego producenta filmowego) przedstawia Unię Europejską od strony nadmiernej biurokracji, politycznego cynizmu, braku odpowiedzialności, trwonienia pieniędzy i szerzącej się korupcji.
Eurokrytycy, którzy występują w roli ekspertów i próbują nakłonić widzów do wyjścia z unijnej struktury, to osoby dobrze znane mieszkańcom wysp, m.in. Peter Lilley (były minister w rządzie Margaret Thatcher), Kelvin Mackenzie (były wydawca dziennika "The Sun") i Nigel Farage (lider Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa).