- Żaden obywatel unijny, będący w Wielkiej Brytanii zgodnie z prawem, nie będzie skłaniany do opuszczania kraju - zapewniła Theresa May. W poniedziałek premier Wielkier Brytanii przed Izbą Gmin prezentowała ofertę dla migrantów z UE. Nie będzie wypraszania z Wysp, ale nowe wymogi na pewno się pojawią.
- Chcemy budować partnerstwo pomiędzy Wielką Brytanią a naszymi przyjaciółmi w Unii Europejskiej - zapewniła Theresa May podczas przemówienia.
I dlatego nie będzie mowy o "wyganianiu" kogokolwiek z Wysp.
- Chcę, żebyście tutaj zostali - zwróciła się bezpośrednio do migrantów.
By cieszyć się z pełni praw, trzeba będzie jednak uzyskać status "osoby osiedlonej".
Pełnia praw dla "osiedlonych"
Status osoby osiedlonej będą mogli otrzymać ci, którzy w momencie brexitu - a jego data jest wciąż nieznana - będą przebywali w Wielkiej Brytanii od przynajmniej 5 lat. To właśnie "osoby osiedlone" będą korzystać ze wszystkich praw. Wśród nich m.in. opieka zdrowotna, edukacja, świadczenia socjalne czy emerytalne. To będzie też punkt wyjścia do starań o obywatelstwo.
Obywatele UE będą mieli wynoszący do dwóch lat (od momentu osiągnięcia 5-letniego pobytu) tzw. "okres łaski" na załatwienie niezbędnych spraw urzędowych dot. swojego statusu na Wyspach.
Według propozycji w procesie rejestracji, inaczej niż obecnie, nie byłaby wymagana szczegółowa dokumentacja udowadniająca pięcioletni legalny pobyt w Wielkiej Brytanii. Rząd, korzystając z przekazanych danych osobowych, miałby najpierw sprawdzić, czy posiada w swoich bazach danych (m.in. władz lokalnych, urzędu skarbowego, systemu świadczeń społecznych) informacje, które potwierdzają rezydencję danej osoby. Jeśli odpowiedź będzie niejednoznaczna, osoba składająca wniosek mogłaby być poproszona o dodatkowe dokumenty (np. wyciągi z banku, umowy najmu itd.).
Obowiązek rejestracji objąłby także osoby, które w momencie składania wniosku nie będą miały wymaganych pięciu lat ciągłego pobytu w Wielkiej Brytanii. Otrzymałyby one tymczasowy status imigracyjny, który zagwarantuje ich prawa po Brexicie do czasu spełnienia pięcioletniego wymogu i uzyskania pełnego statusu. May nie poinformowała jednak jakich uprawnień takie osoby będą pozbawione.
Według przedstawionych planów brytyjskie MSW jest gotowe zrezygnować z wymogu rozszerzonego ubezpieczenia zdrowotnego (tzw. Comprehensive Sickness Insurance, CSI), które było jednym z istotnych problemów dla osób, które w ciągu pięciu lat były nieaktywne zawodowo, np. były na studiach lub utrzymywały się za własne pieniądze.
Jak wynika z analizy dokumentu, osoby, które obecnie mają certyfikat potwierdzający prawo stałego pobytu, również będą musiały zarejestrować się w nowym systemie. W tym przypadku proces będzie jednak sprowadzony do minimum i będzie się opierał na potwierdzeniu ważności wydanego dokumentu.
Status "osoby osiedlonej" podlegałby jednak także bieżącej weryfikacji. Wyjazd poza granice Wielkiej Brytanii na dłużej niż dwa lata wiązałby się z ryzykiem jego utraty. Takie rozwiązanie miałoby stanowić zachętę do tego, aby osoby planujące pozostanie na stałe ubiegały się o brytyjski paszport.
Prawa dla migrantów nie będą gwarantowane przez Europejski Trybunał Sprawiedliwości. Zostaną zapisane w prawie brytyjskim i to przed brytyjskimi sądami trzeba będzie ich dochodzić. Powód jest prosty. Po wyjściu z UE Wielka Brytania nie będzie podlegać pod ETS.
Co jeszcze się zmieni? Migranci z UE stracą możliwość głosowania w lokalnych wyborach.
Obywatele UE straciliby jednak po Brexicie prawo do bezwarunkowego ściągania członków rodziny planujących pozostać w Wielkiej Brytanii na stałe, zrównując ich status z tym, jaki mają obywatele Wielkiej Brytanii, od których wymaga się przekroczenia progu finansowego zarobków zapewniającego, że są w stanie utrzymać kolejną osobę. Niejasne jest też, czy obywatele Unii Europejskiej zachowaliby prawo do głosowania w wyborach lokalnych.
Leczenie po staremu
Po brexicie obywatele UE nadal będą mogli leczyć się na Wyspach. Jak to możliwe? Wielka Brytania planuje pozostać w systemie Europejskiej Karty Ubezpieczenia Zdrowotnego. Co ważne, żaden z pomysłów nie jest jeszcze przesądzony. Wejdą w życie dopiero po zakończeniu negocjacji. A to oznacza, że wciąż wiele może się zmienić.
Zgodnie z unijnym harmonogramem negocjacje powinny zakończyć się w ciągu dwóch lat od uruchomienia artykułu 50. traktatu UE, czyli do 29 marca 2019 roku. Unijny negocjator, Michel Barnier, sygnalizował wcześniej, że liczy na to, iż negocjacje zakończą się do października 2018 roku, by parlamenty państw unijnych oraz brytyjski zdążyły ratyfikować porozumienie, jeśli uda się je wypracować w toku negocjacji.
Przedstawiona w maju propozycja Komisji Europejskiej zakładała natychmiastowe i bezterminowe zagwarantowanie wszystkich praw nabytych zarówno obywateli państw Unii Europejskiej w Wielkiej Brytanii jak i Brytyjczyków na kontynencie, bez konieczności spełnienia wymogu pięcioletniego pobytu.