Decyzję podjęto na spotkaniu konferencji przewodniczących PE, czyli liderów grup politycznych. "Jesteśmy bardzo zasmuceni decyzją wyborców w Wielkiej Brytanii - powiedział Schulz. - To trudny moment dla UE i dla Wielkiej Brytanii".
Według niego Parlament Europejski będzie odgrywał aktywną rolę w rozmowach dotyczących warunków wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. "Chcemy, by był to proces konstruktywny" - podkreślił. O procedurze wyjścia kraju z UE mówi artykuł 50 traktatu lizbońskiego, którzy przewiduje, że "każde państwo członkowskie może, zgodnie ze swoimi wymogami konstytucyjnymi, podjąć decyzję o wystąpieniu z Unii". Umowa dotycząca warunków wystąpienia jest zawierana po uzyskaniu zgody PE.
Szef europarlamentu podkreślił, że liderzy grup politycznych reprezentujący zdecydowaną większość europosłów zwrócili uwagę podczas piątkowego spotkania, że po obu stronach, zarówno w UE jak i Wielkiej Brytanii, potrzebna jest stabilność. "Obie strony powinny wzajemnie szanować różne opinie. Wielka Brytania zdecydowała się wyjść, dlatego kraje, które zostają w UE, muszą przedyskutować, jak ją poprawić i jak bronić w nadchodzących miesiącach zwłaszcza strefy euro" - ocenił Schulz.
Zwrócił uwagę na zawirowania na międzynarodowych rynkach finansowych i osłabianie się brytyjskiego funta. "Wchodzimy w burzliwy czas, dlatego potrzebujemy stabilności" - uzasadniał szef PE.
Schulz zaznaczył, że z prawnego i proceduralnego punktu widzenia konieczna jest ocena, jakie będą kolejne kroki po decyzji Brytyjczyków. "Odnotowujemy zapowiedź rezygnacji premiera Davida Camerona w październiku. Będzie to na pewno przedmiotem debaty na spotkaniu Rady Europejskiej (szczytu UE - PAP) we wtorek" - przewiduje szef PE.
Z ostatecznych rezultatów czwartkowego referendum, ogłoszonych w piątek przez brytyjską komisję wyborczą, wynika, że 51,9 proc. wyborców opowiedziało się za Brexitem, a 48,1 proc. za pozostaniem kraju w UE.