Brytyjski minister ds. wyjścia z Unii Europejskiej David Davis zasugerował w piątek rano w wywiadzie dla telewizji Sky News, że rząd Partii Konserwatywnej mógł stracić mandat do wyjścia z wolnego rynku UE w procesie opuszczania wspólnoty.
Davis przyznał, że program wyborczy torysów "mówił, że wyjdziemy z unii celnej i wolnego rynku, ale będziemy mieli do niego dostęp, stwarzając głęboką, specjalną relację z Europą".
- To jest to, co przedstawiliśmy wyborcom i jutro rano zobaczymy, czy zaakceptowali to czy nie. To będzie ich decyzja - powiedział.
Według najnowszej prognozy BBC, Partia Konserwatywna pozostanie największą partią w Izbie Gmin, ale zdobywając 318 miejsc w nowym parlamencie zabraknie jej ośmiu mandatów do samodzielnej większości (326). Jednocześnie opozycyjna Partia Pracy uzyska według prognozy 267 mandatów, a Szkocka Partia Narodowa - 32. Z kolei Liberalni Demokraci mogą liczyć na jedenastu posłów.
Oficjalne wyniki będą znane w piątek rano.
Profesor Simon Hix z London School of Economics (LSE) uważa, że wyniki exit poll sugerują, że - Brytyjczycy oddali głos za miękkim wyjściem z Unii Europejskiej", otwierając kolejnemu rządowi możliwość pozostania we wspólnym rynku UE.
Hix, który jest jednym z najbardziej uznanych brytyjskich ekspertów ws. polityki europejskiej, zaznaczył jednak, że "byłby bardzo zaskoczony, gdyby ten wynik oznaczał, że pozostaniemy w Unii Europejskiej".
- Spodziewam się, że nadal jesteśmy na kursie do wyjścia ze wspólnoty, ale może zmienić się to, jakie będą warunki przyszłych relacji ze wspólnotą. Składana przez May propozycja najtwardszego z możliwych scenariuszy - z wyjściem ze wspólnego rynku i unii celnej - została jednoznacznie odrzucona - ocenił.
Jak dodał, "znacznie lepiej rozegrał to Jeremy Corbyn (lider Partii Pracy - PAP), który mówił, że chce bliskiej relacji z Europą". - Wyniki exit poll sugerowałyby, że Brytyjczycy zgadzają się znacznie bardziej z jego wizją Brexitu: powinniśmy wyjść, ale jesteśmy skłonni rozmawiać na temat szczegółów - powiedział.
Jednocześnie Hix ocenił, że "nawet jeśli May uda się uzyskać większość, będzie ona bardzo niewielka" i "nie sądzi, żeby ktokolwiek zgodził się na wejście w koalicję. - Liberalni Demokraci, ich partnerzy z lat 2010-2015, nie tkną takiej oferty nawet kijem - dodał.
- Nawet gdyby udało się torysom uzyskać większość dwóch, trzech, czterech mandatów, nie zmieni to znacząco obrazu sytuacji - pozwoli krótkoterminowo utrzymać się u władzy, ale będzie niestabilne na dłuższą metę. Pierwsze kłopoty pojawią się przy uchwalaniu budżetu i całej legislacji związanej z planowanym wyjściem z Unii Europejskiej - analizował.
Zdaniem profesora LSE, kampania Partii Konserwatywnej była "imponująco zła". "Jeśli ten wynik się potwierdzi, pojawia się ogromne pytanie dotyczące tego, jak długo Theresa May będzie w stanie wytrzymać na stanowisku premiera. Odpowiedzialność za zwołanie tych wyborów leży po jej stronie" - powiedział.
Według exit poll dla telewizji BBC, ITV i Sky News rządząca Partia Konserwatywna wygrała czwartkowe wybory parlamentarne w Wielkiej Brytanii, ale nie uzyskała niezbędnej do samodzielnego rządzenia większości mandatów w Izbie Gmin.
Według opublikowanego tuż po zamknięciu komisji wyborczych badania, torysi mogą liczyć na 314 mandatów w nowym parlamencie (o 17 mniej niż w 2015 roku i w momencie ogłoszenia wyborów), a główna opozycyjna Partia Pracy na 266 (o 34 więcej niż w 2015 roku i 37 więcej niż w momencie ogłoszenia wyborów).
Na trzecim miejscu znalazła się Szkocka Partia Narodowa z 34 posłami (o 22 mniej niż w 2015 roku i 20 mniej niż w momencie ogłoszenia wyborów), a na czwartym Liberalni Demokraci z 14 mandatami (o 6 więcej niż w 2015 roku i o 5 więcej niż w momencie ogłoszenia wyborów).
Zobacz, co Brexit oznacza dla Polaków: