Z absolutnego lidera docelowego miejsca polskiej emigracji zarobkowej, Wielka Brytania spadła na margines. W ciągu roku preferencje Polaków zmieniły się drastycznie.
Firma WorkService robi regularne badania preferencji wyjazdowych Polaków i w tym najnowszym - z maja 2018 r. - zauważyć można przełomową zmianę. Wielka Brytania, która jeszcze w badaniach przed rokiem nie miała konkurencji, a deklarowało wtedy ten kierunek 19 proc. potencjalnych polskich emigrantów, obecnie postrzegana jest jako atrakcyjna przez zaledwie 6 proc. Pracuje tam około 720 tys. Polaków, ale dużo więcej już chyba nie będzie.
Chcesz się podzielić z nami emigracyjną historią? Prześlij na dziejesie.wp.pl
Kto wie, czy na fali Brexodusu, czyli wyjazdów po wyjściu z Unii Europejskiej część nie wróci do Polski. Albo przynajmniej do Polski się zbliży i trafi do Niemiec.
Nasz zachodni sąsiad to teraz wymarzone miejsce do zarobkowania, a zamierza się tam wybrać aż 31 proc. tych, którym w Polsce nie jest dobrze - podaje w raporcie Work Service. Popularność Niemiec wzrosła już zresztą pod koniec ubiegłego roku. Brakuje tam około 1,6 mln rąk do pracy, a imigranci z Afryki i Azji do podejmowania płatnego zajęcia w większości nie są skłonni. W rezultacie zasiłki dla nich jeżdżą ostatnio wypracowywać Polacy. Zachęceni oczywiście odpowiednimi płacami.
- Po bardzo dużym zainteresowaniu ofertami w Niemczech, mam pewność, że to ten kraj ma zagwarantowaną na wiele lat pozycję lidera w rankingu preferowanych miejsc migracji - podaje Karina Tokarska, wiceprezes Work Express, pośrednika w zatrudnieniu. - Nie mam wątpliwości, że czasowa praca za Odrą to najlepsza dostępna alternatywa. Największa liczba miejsc pracy w Europie w połączeniu z wysokimi stawkami za najprostsze prace - dodaje.
Na atrakcyjności w naszych oczach w ostatnim półroczu najbardziej zyskała Holandia - wybiera ją już 15 proc. naszych rodaków. Wielka Brytania spadła na trzecie miejsce.
Wzrosła przy tym mocno liczba zdezorientowanych, tj. takich, którzy chcieliby rzucić w diabły kraj ojców, ale nie bardzo wiedzą gdzie wyjechać. Niezdecydowanych jest aż 21 proc. i najwyraźniej to „sieroty po Zjednoczonym Królestwie”, bo przybyło ich aż 17 pkt. proc. od ostatniego badania z listopada ub. roku.
Work Service / materiały prasowe
UK już mniej atrakcyjne niż UE
23 czerwca będzie druga rocznica referendum, które zdecydowało o wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Wynik głosowania wstrząsnął wtedy kontynentem, a już najbardziej brukselskimi elitami. Okazało się, że nie wszyscy chcą już uczestniczyć w politycznym projekcie.
Dla brytyjskiego funta oznaczało to trzęsienie ziemi. Z poziomów powyżej 6 zł jeszcze w grudniu 2015 r., spadł do nawet poniżej 4,70 zł w tym roku. Obecnie jest blisko 4,90 zł. Zarobki na Wyspach nagle mocno straciły na atrakcyjności.
Minimalna pensja miesięczna wynosi tam - przy najniższej stawce godzinowej (7,83 funta brutto) - około 1020 funtów na rękę. W przeliczeniu na nasze, przy obecnym kursie, to 5 tys. zł netto.
Tyle że, by utrzymać się w Londynie, szacuje się, że trzeba zarabiać prawie 10 funtów na godzinę, a poza stolicą jest to kwota 8,50 funta - dużo droższe niż w Polsce są mieszkania, a więc i wynajem, a i za wyżywienie trzeba płacić o wiele więcej niż w kraju.
Za wynajem pokoju dla jednej osoby płaci się około 500 funtów miesięcznie, na jedzenie trzeba wydać 130 funtów, na transport schodzi około 150 funtów - wylicza pan Łukasz na blogu poprostulukasz.pl. Polacy dorabiają pracując w nadgodzinach, ale jak widać, rewelacja to już na pewno nie jest.
Średnie zarobki Polaków na Wyspach szacowane są po spadkach funta na 5,4 tys. zł. Wizja raju spotyka się z twardą rzeczywistością. Dla wielu perspektywa tułaczki do ciężkiej pracy, przy alternatywie łatwości znalezienia zajęcia w Polsce i poprawiających się płacach, wydaje się już mniej obiecująca niż jeszcze kilka lat temu.
A jak sytuacja wygląda u emigrantów w Niemczech? Według raportu Euro-Tax sprzed pół roku, wynagrodzenia Polaków wzrosły tam o średnio 46 proc. w ciągu roku i dochodzą już do 2,5 tys. euro miesięcznie, czyli 11 tys. zł brutto. Na rękę daje to 7,3 tys. zł. To dużo więcej niż w innych krajach.
Mocna podwyżka minimalnej płacy - a taką niestety zazwyczaj dostają Polacy - była też w Holandii. Stąd zapewne wzrost popularności tego kraju. 22-latkowie i starsi zarabiają tam od lipca ub. roku o 19 proc. więcej, a w tym roku minimum wynosi 1578 euro brutto, czyli 1426 euro na rękę. Według obecnego kursu to 6,1 tys. zł. Z tym, że trzeba się nastawić na wydatki na utrzymanie i życie rzędu 1300 euro - podaje serwis wiatrak.nl.
Mniej Polaków chętnych do wyjazdu
Spadek bezrobocia w Polsce i wzrost płac, szczególnie tych najniższych, powoli robi swoje. Coraz mniej naszych rodaków rozmyśla o opuszczeniu kraju. 76 proc. zdecydowanie odrzuca taką myśl. Co więcej, w najnowszym badaniu WorkService udział tych, którzy nie widzą w kraju perspektyw wyniósł 11,8 proc., podczas gdy w ub. roku w dwóch badaniach było to 14 proc. To nadal jednak aż około 2,6 mln osób.
Jedna czwarta z nich chce wyjechać na stałe, a 38 proc. chce zabrać ze sobą rodzinę - te proporcje nie zmieniły się od ostatniego badania. Na powrót tej grupy osób nie ma raczej co liczyć, jeśli już spakują walizki i wyjadą. O ile oczywiście w nowym miejscu im się ułoży i będzie lepiej niż w Polsce.
Wyjeżdżać chcą głównie ludzie młodzi między 18 a 34 rokiem życia. Młodzi najwyraźniej nie mają zamiaru utrzymywać emerytów w kraju. Wybierają utrzymanie emerytów za granicą. I do tego chcą wyjeżdżać na stałe, a nie tylko by dorobić, a potem kupić dom w Polsce.
- Grozi nam kryzys całego systemu rynku pracy, jak i pomocy socjalnej - ostrzega Łukasz Polinceusz, starszy wspólnik w Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego. - Nie do powstrzymania jest tendencja do migracji części Polaków na pobyt długi lub stały poza terytorium naszego kraju, ale także w obliczu zmieniającego się obrazu otaczającego świata - napływu migrantów do obszaru Europy - dodał.
Aż 31 proc. chętnych na emigrację pochodzi z centralnej Polski. W poprzednich nadaniach bardziej chętni do wyjazdu byli mieszkańcy z południa i południowego wschodu kraju. 69 proc. potencjalnych emigrantów pochodzi ze wsi i małych miasteczek do 100 tys. mieszkańców. Ta proporcja wzrosła pod koniec ub. roku i się utrzymała w najnowszym badaniu. Jeszcze rok temu mieszkańcy większych miast stanowili aż 40 proc.
Work Service / materiały prasowe
Czego oczekują nasi emigranci? Przede wszystkim wyższych zarobków. Aż 82 proc. z nich podaje płace jako powód swojej przemożnej chęci do opuszczenia kraju. Barierą przestaje być przy tym przywiązanie do rodziny i przyjaciół, do którego przyznało się 64 proc. badanych - w poprzednich badaniach było to około trzech czwartych.