Inspektorat Uzbrojenia MON chce zamówić kolejne 58 tys. karabinów Beryl od radomskiej Fabryki Broni "Łucznik". - Jeżeli dojdzie do podpisania umowy, będzie to największy po 1990 roku kontrakt dla Fabryki Broni – zaznacza w rozmowie z WP money Julia Grzesiak, rzecznik Fabryki Broni Łucznik-Radom.
Roczne przychody radomskiej Fabryki Broni należącej do Polskiej Grupy Zbrojeniowej to około 70 mln zł, a jej głównym kontrahentem są Siły Zbrojne Rzeczpospolitej Polskiej oraz Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Niecały rok temu polska firma zbrojeniowa podpisała lukratywny kontrakt na dostawę karabinów Beryl.
Jak wówczas informował Inspektorat Uzbrojenia, umowa warta była ponad 156 mln zł i miała być dla "Łucznika" największym w historii jednorazowym kontraktem. Fabryka Broni zobowiązała się wówczas, że do 2019 roku dostarczy 26 tys. sztuk karabinów typu Beryl w wersji klasycznej i mini dla polskiej armii.
Jak potwierdziła WP money Fabryka Broni, ten rok może się okazać dla radomskiego "Łucznika" jeszcze bardziej szczęśliwy. Inspektorat Uzbrojenia MON negocjuje bowiem nową, znacznie większą umowę.
- Na obecnym etapie Fabryka Broni "Łucznik" – Radom Sp. z. o.o. nie ujawnia szczegółów negocjacji z Zamawiającym, ponieważ nie zostały one zakończone. Możemy jedynie potwierdzić, że dotyczą one zakupu 5,56 mm karabinów szturmowych wz. 96 Beryl i 5,56 mm karabinków wz. 96 Mini Beryl. Jeżeli dojdzie do podpisania umowy, będzie to największy, po 1990 roku, kontrakt dla Fabryki Broni "Łucznik" – Radom, potwierdziła w rozmowie z WP money Julia Grzesiak, rzecznik Fabryki Broni.
Również i te zamówienie ma trafić do armii w ciągu dwóch lat. Nowe karabiny zasilą zarówno wojska morskie, siły lądowe jak i powietrzne, ale także wojska obrony terytorialnej. Szacuje się, że wartość negocjowanego kontraktu ma przekraczać dwukrotność umowy z maja 2016 roku.
Przezbrojenie, czyli kałasznikowy do lamusa?
Karabiny Beryl były testowane na polskich misjach w Iraku i Afganistanie. Choć ich produkcja trwa od lat 90. Przeszły wiele modyfikacji. Fabryka Broni z Radomia jest jedynym producentem Beryli i zarazem jedynym spadkobiercą praw Zakładów Metalowych "Łucznik", która wdrożyła produkcję tej broni.
Wielkie zakupy MON mają na celu unowocześnienie polskiej armii. Już czwarty rok indywidualne uzbrojenie naszych żołnierzy dostosowywane jest do natowskich standardów opartych na kalibrze 5,56 mm. Pierwszą partię 5,4 tys. Beryli MON kupił jeszcze w 2014 roku wydając na nie 27 mln zł.
Ostatnie kontrakty mogą sugerować, że jeszcze przed 2020 rokiem, ze służby zostaną zwolnione popularne karabiny typu AK. Oznaczać to będzie, że radomska Fabryka Broni będzie dostawcą podstawowej broni indywidualnej w polskiej armii.
Amerykanie i Nigerczycy
Radomskie Beryle doceniają nie tylko polscy żołnierze. W ubiegłym roku "Łucznik" zrealizował kontrakt na dostawy 5 tys. sztuk karabinów Beryl M762 dla żołnierzy i policjantów walczących z terrorystami w Nigerii. Fabryka Broni zarobiła na kontrakcie kilka milionów złotych.
W 2015 roku Fabryka Broni prowadziła rozmowy, które pozwoliłby "Łucznikowi" podbić Skandynawię. Szwedzka armia zainteresowała się zakupem Modułowego Systemu Broni Strzeleckiej, czyli MSBS produkowanemu w Radomiu. Broń z Radomia przeszła badania i otrzymała certyfikat dopuszczający do sprzedaży.
Największym zagranicznym partnerem są jednak Stany Zjednoczone. Rocznie do Stanów Zjednoczonych importowanych jest 3,5 mln sztuk broni, w tym również pistolety i karabinki z radomskiej Fabryki Broni "Łucznik". Nie na darmo, od dwóch lat ta polska firma działa w Teksasie.
Spółka zależna FB Radom USA LLC nie bez przyczyny powstała właśnie w Teksasie. W tym amerykańskim stanie warunki dla wytwórców broni są najbardziej sprzyjające. Stąd wyroby "Łucznika" mają być sprzedawane w całych Stanach Zjednoczonych.
Firma handluje tam bronią zarówno przez sprzedaż bezpośrednią, jak i pośredników. Na razie skupia się na rynku cywilnym, dostarczając Amerykanom karabinki samopowtarzalne i pistolety. Ale cele są znacznie bardziej ambitne – w perspektywie być może kontrakty dla policji i wojska. "Łucznik" chce także uruchomić niewielką wytwórnię w USA. Wyłoży około pół miliona złotych. Gotowa broń ma być składana w Teksasie zarówno z części wyprodukowanych na miejscu, jak i dostarczonych z Polski.
Dodatkowym atutem dla interesów radomskiej firmy w USA, stała wygrana Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich. Nowy prezydent jest w końcu zwolennikiem prawa do posiadania broni i będzie go zawsze bronił. W kampanii zapowiedział nawet, że pierwszego dnia swojej prezydentury zlikwiduje strefy wolne od broni przy szkołach w USA.
Tuż przed wyborami WP money zapytało "Łucznik", czy prezydentura Trumpa przełoży się na większą liczbę potencjalnych amerykańskich klientów wśród cywilów. - Rynek amerykański jest dla Fabryki Broni ważnym elementem w łańcuchu dostaw międzynarodowych. Jednak poczekajmy na wynik wyborów, a następnie realizację ewentualnych obietnic wyborczych – wyjaśniła wówczas rzeczniczka Fabryki Broni Łucznik-Radom i podobnie jak dziś uchylając się od komentarza w tej sprawie.