Instytut Bronisława Komorowskiego stracił lokum przy Zamku Królewskim w Warszawie. Współpracownicy byłego prezydenta twierdzą, że stało się tak pod naciskiem Ministerstwa Kultury. Zamek Królewski, od którego instytut wynajmował pomieszczenia przekonuje, że skończyła się umowa najmu.
Po wyborach prezydenckich w 2015 r. Bronisław Komorowski wynajął od dyrekcji Zamku Królewskiego pomieszczenia na swe biuro oraz siedzibę Instytutu Bronisława Komorowskiego - pisze onet.pl. Były prezydent objął pokoje należące do tzw. Apartamentu Jacka Ogrodzkiego w Pałacu Pod Blachą, znajdującym się w zamkowym kompleksie.
Jako były prezydent, Komorowski dostał preferencyjną stawkę najmu (za 72 m kw biura płacił niecałe 2 tys. zł miesięcznie). Fundacja Komorowskiego płaciła prawie trzy razy więcej (około 3,7 tys zł za niecałe 50 m kw). Byłego prezydenta zaprosił wówczas wieloletni dyrektor Zamku Królewskiego prof. Andrzej Rottermund. Gdy w ubiegłym roku prof. przeszedł na emeryturę, dyrekcję objął jego zastępca. Nowe szefostwo nie chciało Komorowskiemu wynajmować nawet sal zamkowych na konferencje z innymi byłymi prezydentami - twierdzi Onet.
Umowa najmu biur, która wygasła na koniec 2016 r. nie została zaś przedłużona. Według biura prasowego Zamku Królewskiego, Instytut nie starał się o przedłużenie umowy. Z kolei współpracownicy Komorowskiego utrzymują, że usłyszeli iż nie ma na to szans, co ich zdaniem było skutkiem nacisków Ministerstwa Kultury.
Obecnie Instytut Komorowskiego wynajmuje nową siedzibę nieopodal Sejmu, na ul. Górnośląskiej. Gdy rządy objęło Prawo i Sprawiedliwość, Komorowskiego a także Aleksandra Kwaśniewskiego i Lecha Wałęsę pozbawiono stałej ochrony BOR.