Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Brytyjczycy przejmują przewodnictwo w UE

0
Podziel się:

Od dziś przez pół roku Wielka Brytania przewodzi Unii Europejskiej. Wszyscy liczą, że będzie to czas przełomu.

"Oficjalnie rząd ocenia, że nie ma wielkich możliwości wypracowania postępu w czasie dwóch letnich miesięcy, gdy unijna machina działa na zwolnionych obrotach. Nieoficjalnie ministrowie oceniają, że szanse na porozumienie budżetowe będą większe po zmianie rządu w Niemczech w wyniku wrześniowych wyborów w tym kraju" - pisze "The Independent".

Brytyjscy komentatorzy podkreślają, że kryzys w UE po odrzuceniu unijnej konstytucji we Francji i Holandii oraz sporach wokół budżetu jest zarówno trudnym wyzwaniem dla brytyjskiego przewodnictwa, jak i wielką okazją, by rozpocząć reformowanie Unii, zgodnie z wizją nakreśloną przez premiera Tony'ego Blaira. Warunkiem powodzenia będzie jednak przejście od słów do czynów.

"Tony Blair i (minister finansów) Gordon Brown mają sześć miesięcy na nakłonienie rządów UE do skierowania wahającej się igły unijnego kompasu w kierunku elastyczności, otwartości i globalnego myślenia. To wyzwanie, z którego Wielka Brytania powinna być dumna. Ukazanie wad interwencyjnej, zbytnio regulowanej francusko-niemieckiej wizji integracji europejskiej stworzyło znakomite pole do radykalnych posunięć" - pisze komentator dziennika "The Times".

Autor komentarza pochwala Blaira i Browna za determinację, z jaką mówią o reformach UE, ale przestrzega: "Blair musi uważać, by nie ulec pokusie obiecywania więcej niż można osiągnąć w ciągu sześciu miesięcy".

Według komentatora "The Times", Blair musi zabiegać o poparcie nowych członków UE, traktując ich jak równych partnerów, szczególnie że "stara" Unia jest niechętna wobec zmian. "Elokwencja premiera Blaira jest niewątpliwie zaletą, ale nie może skończyć się na retoryce" - podkreśla dziennik.

Polityk brytyjskich Liberałów Nick Clegg pisze na łamach "The Independent", że "gdyby sukces brytyjskiego przewodnictwa UE był oceniany na podstawie zabiegów retorycznych, Tony Blair byłby już w całkiem dobrej sytuacji". "Jednak pod koniec roku nikt nie będzie dziękował brytyjskiemu rządowi, jeśli za słowami nie pójdą konkretne osiągnięcia" - pisze Clegg.

W jego ocenie, o sukcesie brytyjskiego przewodnictwa zdecyduje postęp w trzech sprawach: rozpoczęcia procesu reformy wspólnej polityki rolnej UE, rozpoczęcia negocjacji akcesyjnych z Turcją w założonym terminie 3 października oraz przekonania unijnych przywódców do kroków na rzecz dalszej liberalizacji unijnej gospodarki.

Francuzi o brytyjskim przewodnictwie w UE

Wielka Brytania dziś wzięła pod opiekę osłabioną, ogarniętą kryzysem i pozbawioną francusko-niemieckiego tandemu Unię Europejską - pisze francuski konserwatywny dziennik "Le Figaro".

Gazeta dodaje, że z brytyjskiego punktu widzenia jest to idealny okres, by narzucić kontynentowi anglosaski model rozwoju.

Jednak zachwalany przez Brytyjczyków model ekonomiczny, w którym państwo trzyma się z dala od gospodarki, wcale nie jest dobry dla wszystkich - podkreśla "Le Figaro". Również państwa Europy Środkowej potrzebują opieki Brukseli nad rolnictwem i funduszami strukturalnymi, dlatego też jeśli nadal pozostają partnerami strategicznymi Londynu, znaczy to, iż nie przetrawiły jeszcze fiaska ostatniego szczytu w sprawie budżetu UE z 17-18 czerwca - pisze.

Dziennik zauważa też, że rozwiązanie kwestii budżetowych powinno być dla tych krajów priorytetem.

Natomiast piątkowy "Le Monde" pisze, że londyńska ofensywa ukazuje, iż premier Wielkiej Brytanii Tony Blair nie przepuści żadnej okazji, by wprowadzić Unię na drogę reform, które uważa za słuszne.

Powołując się na słowa szefa brytyjskiej dyplomacji Jacka Strawa gazeta dodaje, że w okresie swojego przewodnictwa w UE, Brytyjczycy zamierzają szybko rozwiązać kwestie, wokół których w ostatnich miesiącach pojawiło się najwięcej kontrowersji - unijnego budżetu i dyrektywy usługowej.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)