Za mało jest ludzi, a ceny materiałów rosną - mówi prezes Budimeksu. Rozważa wycofanie swoich ofert z kilku przetargów. To, co już spółka ma w portfelu, jest wystarczające.
- Generalnie nie chcemy zwiększać portfela i on zbytnio się nie powiększa. Dziś jest za duże ryzyko cenowe i sytuacja na rynku jest trudna, jeśli chodzi o zasoby ludzkie - powiedział Dariusz Blocher, prezes Budimeksu dziennikarzom w kuluarach Kongresu Infrastruktury Polskiej.
Spółka analizuje, czy przedłuży ważność najkorzystniejszych ofert złożonych samodzielnie i w konsorcjum w przetargach na odcinki dróg A1 i S61. Ta pierwsza to trasa północ-południe biegnąca przez środek Polski - do realizacji jest jeszcze odcinek między Piotrkowem Trybunalskim a Częstochową. Druga, to element polskiej części Via Baltica i Via Carpatia od Łomży do litewskiej granicy.
Według prezesa, od czasu złożenia ofert znacząco pogorszyła się sytuacja na rynku wykonawczym, zarówno jeśli chodzi o ceny materiałów, jak i dostępność pracowników. Budimex nie chce w ten sposób powielać błędów z czasów Euro 2012 niegdysiejszych dużych konkurentów jak PBG, czy Polimex, którzy obecnie nie są już "dużymi konkurentami".
- Analizujemy, czy przedłużymy te oferty. Na A1 złożyliśmy oferty na cztery odcinki i na cztery mamy szansę - powiedział Blocher.
Skoro ubędzie z przetargów tak duży wykonawca, to znaczy, że mniejsza będzie konkurencja cenowa, a więc i prawdopodobne ceny nowych dróg będą wyższe.
7 czerwca Budimex podał, że oferta jego konsorcjum ze Strabagiem, warta 389,33 mln zł netto, została uznana przez GDDKiA za najkorzystniejszą w postępowaniu przetargowym na zaprojektowanie i budowę odcinka autostrady A1 węzeł Tuszyn (bez węzła) - węzeł Bełchatów (z węzłem).
W środę Budimex podał, że jego oferta, warta 546,75 mln zł netto, została wybrana przez GDDKiA jako najkorzystniejsza w przetargu na zaprojektowanie i budowę drogi ekspresowej S61 Szczuczyn - Budzisko (gr. państwa), czyli części trasy Via Baltica.
Rentowność nie do utrzymania
- To jest, moim zdaniem, w tym i kolejnym roku niemożliwe - powiedział Blocher dziennikarzom w kuluarach Kongresu Infrastruktury Polskiej, pytany o utrzymanie poziomu rentowności operacyjnej z 2017 r.
- Zawsze odnosimy się do rynku i wierzę, że nasza rentowność będzie lepsza niż rynek, ale będzie gorsza niż w latach ubiegłych - w części budowlanej - dodał, wskazując, że w kolejnych trzech latach w wynikach grupy będzie rósł udział części deweloperskiej.
Pytany o kierunki działań w celu poprawy rentowności segmentu budowlanego, Blocher wskazał, że "niewiele już można zrobić".
- Proste metody się wyczerpały, na ludziach nie możemy oszczędzać. Jedyne co, możemy brać nowe kontrakty po lepszych cenach - powiedział. - Jeżeli nie będzie waloryzacji cen, wprowadzonej do kontraktów podpisanych po 1 stycznia 2016 r. - bo to nas wszystkich boli - to my też będziemy mieli problemy i to jasno komunikujemy - podkreślił.
Z pozytywnych aspektów wyraził nadzieję, że "wzrost cen materiałów budowlanych już nie będzie taki spekulacyjny", jak do tej pory i że kontrakty, na które Budimex składał w tym roku oferty "wyglądają lepiej".
- Musimy pokończyć "złe" kontrakty, które będą ciągnęły wyniki w dół, a nowe będą coraz lepsze - podsumował.
Budimex jest notowany na warszawskiej giełdzie od 1995 r. Jego inwestorem strategicznym jest hiszpańska firma Ferrovial. W 2017 r. miał 6,37 mld zł skonsolidowanych przychodów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl