Większość udało się odzyskać.
W opublikowanej we wtorek informacji NIK opisuje wyniki kontroli inwestycji drogowych w Polsce. "Umowy zawierane przez GDDKiA z wykonawcami niedostatecznie zabezpieczały interes Skarbu Państwa. Brakowało w nich m.in. monitoringu płatności, tak, aby na bieżąco wiedzieć, czy wykonawcy płacą podwykonawcom i kontrahentom" - czytamy.
"Dodatkowo specustawa, która miała pomóc w ratowaniu branży budowlanej przed upadłościami, nie została przez Generalną Dyrekcję właściwie zrealizowana. Części firm obniżono, albo w ogóle nie wypłacono przysługujących im należności" - podaje NIK.
Izba zauważa, że trudna sytuacja na rynku budowlanym z lat 2010-2012 r., gdy wiele firm borykało się z problemami finansowymi, a część upadło, może się obecnie powtórzyć. Na rynku wystąpiły bowiem pierwsze symptomy kryzysu, takie jak: kumulacja inwestycji budowlanych, wywołana m.in. koniecznością wykorzystania środków z UE przeznaczonych na inwestycje drogowe, wzrost cen na materiały budowlane i usług oraz brak ludzi do pracy.
Przez trzy kwartały 2012 r. upadło 233 firm budowlanych. To o 80 proc. więcej niż rok wcześniej i aż czterokrotnie więcej, niż w tym samym okresie w 2008 r., kiedy zaczął się globalny kryzys. Tylko w październiku 2012 r. upadłości ogłosiły 33 firmy. Ostatecznie Monitor Sądowy i Gospodarczy podał, że w 2012 roku upadło w sumie 941 firm. To 25 proc. wszystkich przedsiębiorstw z tej branży.
W związku z nałożonym przez przepisy Kodeksu cywilnego obowiązkami, GDDKiA w ramach tzw. solidarnej odpowiedzialności zobligowana była do spłaty nieuregulowanych przez głównych wykonawców, z którymi miała podpisane umowy, zobowiązań wobec podwykonawców robót budowlanych.
Wypłaciła im ok. 1,13 mld zł, z czego odzyskała ponad 90 proc. Z kolei na podstawie Specustawy do połowy 2017 r. wypłaciła ok. 0,3 mld zł, odzyskując na razie 29 proc.