Najwięksi deweloperzy chwalą się doskonałymi wynikami za pierwsze półrocze 2017 roku. W porównaniu z poprzednim rokiem sprzedaż wzrastała o 30, 40, a w niektórych przypadkach nawet o 60 proc. - donosi "PB".
Nic więc dziwnego, że deweloperzy chcą wykorzystać moment i budują coraz więcej. Szczególnie, że według wszystkich badań rynku w Polsce wciąż brakuje mieszkań.
- W kolejnych miesiącach będziemy kontynuować rozpoczęte inwestycje mieszkaniowe. W planach mamy także poszerzenie oferty w jednej z najpopularniejszych dzielnic stolicy - mówi Marek Roefler, prezes warszawskiej firmy deweloperskiej Dantex.
- Wciąż silnym motorem rozwoju są klienci kupujący mieszkania za gotówkę, a podwyżka stóp procentowych to nadal pieśń przyszłości. W końcu jednak dojdzie do nasycenia nowymi mieszkaniami i jeśli deweloperzy nie zdążą na czas zareagować na zmianę, mogą zostać z niesprzedanymi lokalami, a wtedy będą zmuszeni do obniżek cen - ostrzega Marcin Krasoń, analityk rynku nieruchomości w firmie Home Broker.
Deweloperzy jednak się nie boją. - Nawet jeżeli za kilka lat rynek mieszkaniowy w jakimś stopniu się nasyci i straci dzisiejszą dynamikę, szansy upatruję w mieszkaniach na wynajem, które dają wyższe stopy zwrotu niż lokata bankowa, a jednocześnie są bezpiecznym i niemal bezobsługowym instrumentem finansowym - mówi Marek Roefler z Danteksu.
Eksperci są jednak mniej optymistyczni. Ich zdaniem w ciągu kilku lat może dojść do destabilizacji rynku mieszkaniowego, a w najgorszym wypadku - nawet do powtórki z lat 2006-2008, kiedy ceny wzrosły do najwyższego poziomu i mieliśmy do czynienia z tzw. "bańką spekulacyjną".
- Cała nadzieja w doświadczeniu banków i deweloperów, których działania powinny skutecznie wyeliminować tego typu ryzyko - uważa Jarosław Jędrzyński z portalu RynekPierwotny.pl.